Wydrukuj tę stronę

RATOWANIE PEJZAŻU POLSKIEGO NA PRZYKŁADZIE KAZIMIERZA DOLNEGO

Oceń ten artykuł
(8 głosów)
Polskę można rozkradać. Byle w świetle prawa. Dzieje się to na naszych oczach, za naszym przyzwoleniem. Podobnie jest z polskim pejzażem –można go dowolnie zabudować, sprzedać –byle  zgodnie z prawem. A prawo? -jest tak tworzone żeby poprzez jego różne kruczki można było sprzedać grunt i wprowadzić na obszar Polski każdą betonową budowlę, która potem przez dziesięciolecia szpecić będzie nasz pejzaż. Tak jest ze wszystkim, prawo pozwala wyburzyć zabytkowe budynki i w ich miejsce wybudować jakieś hipermarkety, a wkrótce może nawet meczety. Służby konserwatorskie często zawodzą. Tak więc mamy od dawna piękny pałac na środku Warszawy, a w Karpaczu, górskim kurorcie, w całości wpisanym do rejestru zabytków, (podobnie jak Kazimierz Dolny), gigantyczny hotel Gołębiewski. Podobne, przytłaczające całą okolicę obiekty bezduszny inwestor postawił już w Mikołajkach i Wiśle....
http://turysta.oswiecim.pl/oferta/wczasy-krajowe-2016-r-o-kazdej-porze-roku/wisla/hotel-golebiewski,2111
W Kazimierzu Dolnym również będziemy się wkrótce szczycić wielką, betonową budowlą, nad którą (w świetle prawa) różni utytułowani panowie doktorzy już pieją z zachwytu. Wszystko odbywa się na naszych oczach, powoli, systematycznie. Nasz pejzaż, niegdyś tak inny i tak piękny –z tysiącami dworów, pałaców i zagród chłopskich staje się coraz bardziej zawłaszczany, zeuropeizowany i zunifikowany. Przyzwyczajamy się do tego powoli. Czego nie dokonały wojny, pożogi, dokonuje teraz Unia Europejska –w imię
prawa i nowoczesności.
Wprowadza nam się potajemnie różne TTIP -wtedy już żaden pan doktor nic nie pomoże. Wszystko będzie zgodnie z prawem i sprawiedliwością. Ani się nie obejrzymy, jak wkrótce będziemy mieć pola równiuteńko zaorane, z monokulturowymi amerykańskimi uprawami zasypanymi chemią z Monsanto, albo z Bayera. Wiatraki, betonowe silosy i szyby wokół.
Na początku sierpnia 2015 roku zostaliśmy zaskoczeni wiadomością o planowanej gigantycznej inwestycji w Kazimierzu Dolnym, kompleksie hotelowo-wypoczynkowym i SPA przy ulicy Krakowskiej w bezpośrednim sąsiedztwie wyrobiska po kamieniołomach. Kompleks ma być realizowany przez grupę developerską Zana House. Panowie projektanci i lobbyści, którzy prezentowali projekt w/w kompleksu na publicznym spotkaniu w kazimierskim KOKPiT-cie (Domu Kultury) 6-go sierpnia 2015, usiłują nam wmówić, że ów kompleks będzie miał pozytywny wpływ na życie mieszkańców i na przestrzeń Kazimierza Dolnego.
Grupa mieszkańców i miłośników Kazimierza, ludzi związanych duchem z tym unikalnym miejscem wyraziła temu głęboki sprzeciw i zorganizowała petycję skierowaną do władz gminnych, wojewódzkich i państwowych. Petycję podpisało w ciągu kilku tygodni kilkaset osób, które wnioskują o zatrzymanie projektowania inwestycji i niedopuszczenia do jej realizacji. Dość niszczenia unikalnego w skali światowej miasta!
Inwestycja ta, swoją skalą i zamierzeniem zakłóci dotychczasowy ład przestrzenny. Będzie mieć znaczący, negatywny wpływ na funkcjonowanie miasteczka. Lista zarzutów pod kątem w/w projektowanego kompleksu jest długa. Najważniejsze:
- Inwestycja sprzeczna jest z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego.
- Budowa inwestycji, do której nie ma możliwości dojazdu, która kubaturą kilkakrotnie przewyższa istniejący już od kilkunastu hotel „Król Kazimierz”, znacznie zniszczy drogi dojazdowe (ulica Krakowska) i także okoliczne wąwozy (wąwóz Granicznik).
- Gmina najprawdopodobniej obciążona będzie wielomilionowymi kosztami infrastruktury niezbędnej dla realizacji tego obiektu.
- Przedstawiony projekt („nowoczesny” może?) zakładający bezduszną, surową realizację w betonie, sprzeczny jest z genius loci miasteczka i miejsca, gdzie ma być zrealizowany projekt.
- Naruszona będzie w pewien sposób ekologia miejscowego ekosystemu Parku Krajobrazowego, gdzie znajduje się wiele chronionych gatunków roślin i zwierząt.
- Projektowana inwestycja znajduje się w obszarze zabytkowych ruin spichlerza „Pod Bożą Męką”, co spowoduje, iż ten niegdyś uważany za najwspanialszy ze wszystkich spichlerzy, wyburzony w połowie XX wieku, nigdy nie doczeka się odbudowy. W MPZP istnieje zapis o odbudowie tego spichlerza. Obok jest miejsce po innym nieistniejącym już spichlerzu i ruiny kolejnego.
- Projektowana mega inwestycja przyczyni się do bezpowrotnego zakłócenia dziedzictwa kulturowego i historycznego naszego miasteczka, które zachowało się kosztem wieloletnich wyrzeczeń mieszkańców.
To w dużym skrócie.
Jest jeszcze inna, finansowa kwestia tej projektowanej inwestycji. Gdybym miał wydać 100 mln zł., bo tyle mniej więcej ma kosztować planowana inwestycja, to absolutnie nie pożyczałbym takiej kwoty ani w bankach, ani tym bardziej nie wykładałbym jej z własnych pieniędzy, bo nigdy nie zdołałbym tych pieniędzy odzyskać.
Generalnie kazimierski biznes pensjonatowy jest szalenie trudnym, chimerycznym i oscylującym na krawędzi przetrwania biznesem. Rację bytu mają tu jedynie tanie, małe pensjonaty –bardziej biznesy rodzinne. Z określoną, atrakcyjną ofertą. Regionalnym wyżywieniem, atrakcjami, które mogą przyciągnąć niezbyt zamożnego klienta na weekendowe wypady. Ci bardziej zamożni wolą do ciepłych, dalekich kurortów.
No bo cóż można w Kazimierzu robić? Napić się piwa na Rynku, albo pospacerować po wiślanej promenadzie. Mega SPA w Kazimierzu w mojej ocenie nie ma racji bytu. Inwestycja za około 100 mln zł z 200-stu osobowym personelem (taką cyfrą zatrudnionych mami inwestor mieszkańców), nie może się zwrócić w krótkim czasie. Nie zwróci się też za lat 30. Ba, może nawet przynosić straty! Zatem panowie inwestorzy: nie mydlcie nam oczu!
-Tadeusz Strzępek
Czytany 4154 razy