Wydrukuj tę stronę

Budżet obywatelski podzielony. Wygrał... projekt Burmistrza?

Oceń ten artykuł
(15 głosów)

W kazimierskim KOKPiT odbyło się zebranie mieszkańców w sprawie podziału pieniędzy z budżetu obywatelskiego. Chodzi o kwotę 25000zł. Frekwencja była imponująca − wprost nie do uwierzenia. Byli nawet Ci, którzy nigdy wcześniej nie uczestniczyli w życiu publicznym miasteczka, byli także pracownicy Urzędu Miasta.

 

Oczywiście wszyscy przybyli mieli okazję zapoznać się ze zgłoszonymi projektami. Jako pierwszy został zaprezentowany projekt uczniów Gminnego Zespołu Szkół. Autorki projektu wraz z młodzieżą przekonywały, że warto zainwestować w edukację młodzieży i umożliwić im rozwijanie swych pasji. Te pasje to informatyka i media, montaż filmów, łamanie tekstów na specjalistycznych programach komputerowych. Młodzież poza lekcjami mogłaby w ten sposób doskonalić swe umiejętności. Zaprezentowany przez uczniów film był wspaniały pod każdym względem. Zmontowali go sami, zdjęcia kręcili przy użyciu dronów, które sami skonstruowali. Mamy w Kazimierzu zatem małych geniuszy. Ich wystąpienie kilkukrotnie nagradzano gromkimi oklaskami.

 

Drugi projekt miał na celu stworzenie miejsca upamiętniającego rocznicę Chrztu Polski, które maiłoby być swoistym dziękczynnym votum mieszkańców Kazimierza Dolnego. Wybrane przy Farze miejsce, które obecnie straszy psimi odchodami, można przekształcić w estetyczne, ze zdrojem wody, wykorzystując jego potencjał. Miejsce po adaptacji stałoby się również punktem widokowym na Rynek. Woda jednoznacznie kojarzy się z życiem, z chrztem ale i z patronem parafii, św. Janem Chrzcicielem.

 

Kolejny projekt zakładał rozwinięcie zakresu działania świetlicy Agape w kierunku art-terapi dla rodziców i dzieci. Ostatni z projektów to propozycja modernizacji ciągów pieszych w obrębie centrum miasteczka.

 

Zdumiało mnie zachowanie niektórych nauczycieli, którzy wprawdzie w formie pytań, ale jednak krytycznie odnieśli się do projektu uczniów z GZS. Burmistrz też rzucił swoje trzy grosze, sugerując, że ten projekt mogłaby sfinansować firma Coprosa (to ci spece od budowy szkoły). Wydaje się, że Burmistrza łączy swego rodzaju zażyłość z kastylijskim wykonawcą, skoro pozwala sobie na takie sugestie.

 

Przed głosowaniem doszło do absolutnego skandalu. Burmistrz sugerował, że projekt zgłoszony przez świetlicę Agape, może nie zostać zrealizowany z przyczyn formalno-prawnych, ponieważ jest to - jak stwierdził - prywatna osoba. O dziwo na komisji, która zajmowała się opiniowaniem pod kątem formalno-prawnych projektów, takich wątpliwości nie było. Co więcej, dało się odczuć, że wszystkie projekty były krytykowane przez Burmistrza poza jednym, dotyczącym modernizacji chodników. Projekt Romany Rupiewicz został zarzucony niewygodnymi i krytycznymi pytaniami przez pana Żurawieckiego, Ewę Wolną, Marcina Pisulę i jeszcze kilka innych osób. Burmistrz nie ukrywał sarkazmu w swych gestach i minach.

 

Chaos panował przy głosowaniu, przy odbiorze kart. Była osoba, która przyniosła upoważnienie do zagłosowania w imieniu mamy. Upoważnienie to paradnie zaprezentował burmistrz i zapytał czy zgadzamy się. A co mieliśmy zrobić? Szkoda że i ja nie przyniosłem kilka takich upoważnień... Miałem wrażenie, że nikt nie panował nad weryfikacją adresów, odbiorów kart i listami obecności, ale może to tylko wrażenie spowodowane ogromnym tłumem.

 

Ostatecznie wygrał projekt, który miał wygrać - czyli dotyczący modernizacji chodników otrzymując 37 głosów. Na drugim miejscu był projekt dotyczący poprawy warunków edukacji w GZS otrzymując 25 głosów. Pozostałe dwa projekty otrzymały po 6 (Agape) i 9 głosów (miejsce pamięci).

 

Podczas zebranie wspaniała idea z budżetem obywatelskim została sprofanowana. Idea nie wymyślona przez Pisulę. Mówiąc krótko Burmistrz odzyskał pieniądze, które dał mieszkańcom, ponieważ rękami mieszkańców realizuje zadania stricte Gminy. Mieszkańcy, dzięki Panu burmistrzowi Andrzejowi Pisuli, utalentowanej młodzieży kazimierskiej pokazali przysłowiową „figę z makiem”.

 

Inną kwestią jest podejrzenie, że mieszańcy byli agitowani przez Burmistrza na konkretny projekt. Na ten temat krążyły od kilku dni słuchy w mieście. Nie może więc dziwić, że na zebraniu pojawiły się osoby, które wcześniej w ogóle nie uczestniczyły w życiu miasteczka. Paradoksalnie to duży plus.

 

J. K.

Czytany 5951 razy