Wydrukuj tę stronę

Szkoła w Kazimierzu Dolnym a szkoły wiejskie. Powtórka z historii.

Oceń ten artykuł
(33 głosów)

Wydarzenia ostatnich tygodni związane z reformą oświaty, oraz jej finał, który rozegrał się podczas sesji dowodzą, że władza samorządowa powinna zdecydowanie bardziej uwzględniać głos społeczny. Tymczasem mieszkańcy kilku wsi zostali potraktowani instrumentalnie.

Po rozpoczęciu piątkowego posiedzenia Rady Miejskiej, burmistrz Andrzej Pisula zdjął z porządku obrad dwa punkty dotyczące likwidacji szkół gminnych. Rada Miejska jednogłośnie i bezrefleksyjnie poparła metodę działania burmistrza. Ta sytuacja to fiasko relacji władzy kazimierskiej ze środowiskiem wiejskim.

Nie znam rzeczywistych powodów decyzji burmistrza na temat planów likwidacji szkół gminnych, ale aspekt ekonomiczny jest mało przekonujący. Nie jest także do zaakceptowania retoryka środowisk nauczycielskich, że w dużej, nowoczesnej szkole dzieci będą miały lepsze warunki do nauki. Odsyłam do szkoły w Skowieszynku. Jest to pewnego rodzaju fenomen, w którym wyniki nauczania są bardzo dobre, podobnie jak sposób zarządzania tą małą, wiejską placówką.

Zwrócić należy uwagę na obecny sposób prowadzenia pseudo-konsultacji społecznych w Rzeczycy i Dąbrówce. Do złudzenia przypominały one działania z 2011 r., kiedy to usiłowano zamknąć szkoły wiejskie.

Obraz sytuacji nie napawa optymizmem. Okazuje się, że drugie z rzędu -w ostatnich latach - podejście do likwidacji szkół gminnych okazało się kompletną klapą, w złym świetle ukazujące władze miasta. Sytuacja pogłębiła i tak poróżnione już środowisko nauczycielskie. Po stronie urzędującego burmistrza stanęli murem nauczyciele z kazimierskiego GZS.

Radni także nie okazali konsekwencji. Warto przypomnieć, że w porządku obrad XII sesji Rady Miejskiej z dnia 23 września 2011 r. znalazł się punkt pt.: „Projekt stanowiska Rady Miejskiej w sprawie reorganizacji szkół podstawowych w Bochotnicy, Dąbrówce i Rzeczycy”. Idea promowana przez ówczesnego burmistrza, miała na celu likwidację szkół, ewentualnie zamianę ich na stowarzyszenia zgodnie z polskim przysłowiem „baba z wozu, koniom lżej”. Wówczas Piotr Góz złożył formalny wniosek o zdjęcie tego punktu z obrad, uzasadniając wniosek m.in. niewystarczającą ilością konsultacji społecznych. Ówczesny burmistrz Grzegorz Dunia bronił swojego pomysłu niemal strasząc, że decyzje rady będą miały wpływ na kondycję finansową gminy i jej rozwój.

Piotr Guz przekonywał, że na edukacji dzieci oszczędzać nie można. Jego rzeczowa wypowiedź odwoływała się do roli edukacji w życiu małego człowieka, co ostatecznie przekłada się na wiele obszarów życia. Sprzeciwiał się Grzegorzowi Duni, upatrując w jego przeciwnych przekonywaniach niemal szantaż radnych.

Wówczas prosiłem, aby burmistrz wykonał analizy, konsultacje i ekspertyzy, po których to radni będą mogli podjąć stosowną decyzję, mając na uwadze obiektywne dane. Całość możecie Państwo przeczytać na stronie :

https://umkazimierzdolny.bip.lubelskie.pl/upload/pliki/Protokol_Nr_XII_z_dnia_23_wrzesnia_2011r..pdf

Wydarzenia te miały miejsce już po katastrofie wybuchu szkoły i był to dobry czas, aby podjąć stosowne i przemyślane decyzje na temat przyszłości oświaty w całej gminie. Wówczas należało zastanowić się, czy szkołę należy odbudować, a jeżeli budować, to w jakim kształcie i w jakiej wielkości. Dopiero po głębokich analizach powinna być podjęta decyzja i opracowany sensowny program użytkowo-funkcjonalny nowej szkoły, uwzględniający przede wszystkim prognozy demograficzne ale i potrzeby całej gminy, jak np. basen dla dzieci. Tak się jednak nie stało. Nikt nie uwzględnił szkół wiejskich. Od razu założono ich likwidację. Była to tak ważna decyzja, że w zasadzie powinna być podjęta w oparciu o referendum, które przecież można było przeprowadzić przy okazji wyborów parlamentarnych 2011 roku.

Dziś od tamtej pory minęło prawie 6 lat i temat powrócił, a obecna władza nie wyciągnęła wniosków z tak świeżej historii. Jesteśmy w tym samym punkcie. Wałkujemy temat oświaty i szkół od początku.

Należy przyjąć, że oświata to oczywista konieczność i sprawa kluczowa dla każdej społeczności, choć dotyczy niewielkiej grupy społecznej.

Jesteśmy świadkami groteskowej sytuacji. Niektórzy radni byli za likwidacją szkół, nie przyjmując żadnych argumentów przeciwnych. Mieli do tego prawo. Dlaczego zatem nagle wobec zdjęcia punktów z obrad, tak łatwo zmienili zdanie, nie bronili już finansów gminy, ani etatów kazimierskiej szkoły? Co spowodowało zmianę decyzji? Czyżby wizja utraty wyborców? Strach przed presją społeczną? Nakaz burmistrza? Jeśli ktoś jest pewien tego co czyni, niech z odwaga broni swego stanowiska....

Co spowodowało zmianę decyzji przewodniczącego rady Piotra Guza, który na ostatnich komisjach głosował za likwidacją szkół? Jak się wydaje, obecnie temat oświaty zawisł ponownie w próżni. Pytanie na jak długo. Historia się powtarza ale za drugim razem wraca jako farsa - mawiał Marks.


J.K



 



Czytany 3939 razy