Wydrukuj tę stronę

Burmistrzu, nie idź tą drogą!

Oceń ten artykuł
(10 głosów)

W listopadowej notce pt „Moja droga asfaltowa i jej prawny aspekt” pisałem o prawnych uwarunkowaniach budowy drogi Góry - Skowieszynek. Przedstawiłem dwie kwestie. Po pierwsze zasadność budowy tak szerokiej drogi (5 m zamiast 3), a po drugie prawny aspekt związany z budową drogi na niewykupionych przez Gminę gruntach, należących do prywatnych właścicieli. Temat drogi powrócił ostatnio na sesji Rady Miejskiej za sprawą pisma Krzysztofa Godziszewskiego dotyczącego „sporu” na linii burmistrz kontra sołtys. Problem, który narodził się w głowie burmistrza dotyczy przebiegu drogi na odcinku działki Krzysztofa Godziszewskiego. Paradoksalnie sprawa nie dotyczy ani szerokości drogi ani granic, lecz wyłącznie przebiegu drogi. Otóż 15 lat temu w czasie budowy drogi Góry I - Góry II (umownie I etap) zmieniono przebieg drogi na posesji obecnego sołtysa Krzysztofa Godziszewskiego. Po prostu droga została wyprostowana na kilkunastu metrach. Fakt powyższy został uzgodniony z ówczesnym burmistrzem Andrzejem Szczypą i zaewidencjonowany. Obecny burmistrz Grzegorz Dunia też znał ten stan, ponieważ w 1995 roku jak sam twierdzi i z dumą podkreśla, budował drogę Góry I - Góry II i jako pracownik magistratu znał doskonale zagadnienie i wszelkie jego aspekty. Okazuję się, że obecnie burmistrz kwestionuje przebieg drogi i z uporem maniaka dąży do wstrzymania prac budowlanych. Upór burmistrza merytorycznie nie ma racjonalnego wytłumaczenia, gdyż droga w całości przebiega po terenie posesji jednego właściciela p. Godziszewskiego, więc nie ma osób trzecich, którzy mogliby rościć pretensje i kwestionowaliby przebieg drogi. Co ciekawe, jesienią (przed wyborami) burmistrz zapewniał, że sprawa jest oczywista, a jej aspekt formalny da się racjonalnie rozwiązać, bowiem ktoś nie naniósł zmiany przebiegu drogi na mapy podkładowe projektantów.

Problem nieoczekiwanie powrócił po wyborach, zimą. Obie strony wymieniają się korespondencją. Krzysztof Godziszewski chce, aby droga pozostała tak jak ustalono przed laty, a burmistrz chce zmienić przebieg drogi na ten sprzed 1995 r. Na ostatniej sesji RM zapytałem burmistrza na czym polega spór i czy zamierza jak chodzą słuchy, skierować sprawę do sądu. Burmistrz klucząc potwierdził moje obawy. Sprawa kuriozalna, a wojna toczy się o przysłowiową  pietruszkę. Co więcej, burmistrz stwierdził, iż cała sprawa rozbija się o to, kto ma pokryć koszta powtórnego zaewidencjonowania przebiegu drogi. Zdaniem burmistrza jest to kwota 6 tys zł. Ewentualny koszt zmiany przebiegu drogi w terenie to koszt około 10 krotnie większy. Związany będzie z rozebraniem istniejącej podbudowy (to koszt około 30 tys. złotych). Ponadto niezbędne będzie wykonanie dokumentacji technicznej i przebudową linii energetycznej średniego napięcia i wodociągu. To szacunkowy koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Panie burmistrzu pozywa Pan do sądu człowieka, który po pierwsze był i jest lojalny wobec Pana i jest Panu oddany. Pan Krzysztof Godziszewski pracuje społecznie na rzecz  mieszkańców, na rzecz gminy oraz pełni funkcję sołtysa (już drugą kadencję) pomagając Panu w zarządzaniu gminą. Organizuje zebrania i aktywnie uczestniczy w akcjach społecznych. Wykonuje szereg prac na rzecz gminy. Wygrywa przetargi, ponieważ oferuje najkorzystniejsze oferty. Z wyjątkiem są przegrane przetargi, powodowane urzędową konstrukcją merytoryczną, która odbiega od obowiązujących standardów. Wtedy jak miało to miejsce w tym roku, p. Godziszewski nie wygrywa przetargu na utwardzanie dróg. Dzięki Pana „pomocy”, gmina straciła kilkaset ton kruszywa! Pan Krzysztof z nałożonych na niego obowiązków wywiązuje się wzorowo. Panie burmistrzu, podczas gdy Pan podczas różnych imprez chwali się swoimi osiągnięciami jako burmistrz, pan Krzysztof Godziszewski pracuje społecznie na rzecz nas wszystkich. W tym czasie z własnej i nieprzymuszonej woli, czując się odpowiedzialnym za społeczne sprawy, kosztem swojego czasu i rodziny, w okresie świąt Bożego Narodzenia chodził od domu do domu i zbierał oświadczenia, aby właściciele sąsiadujących z drogą działek oddali swoje grunty pod budowę drogi. Teraz Pan za to poświęcenie tak się odwdzięcza? Teraz, kiedy budowa drogi przebiega bez zakłóceń, termin oddania drogi przewidziany na czerwiec 2011 r. nasz burmistrz z pobudek bliżej nieznanych kieruje sprawę do Sądu i utrudnia budowę drogi, wzbraniając wykonywania prac na „spornym” odcinku. Czemu ma to służyć Panie burmistrzu? Nawet jakby były jakieś aspekty formalne, czy nie było dość czasu, aby to uregulować, wyjaśnić? Co z aspektem moralnym całej sprawy i danym przez Pana słowem sołtysowi przed wyborami? Na ostatniej sesji część mieszkańców poddała pod wątpliwość Pana etykę (chodzi o przetargi) - to wiele tłumaczy również w tym aspekcie.

Panie burmistrzu, kiedy dojdzie do procesu sądowego konsekwencje poniesie budżet gminy. Po drugie Pan nie zdaje sobie prawy z konsekwencji jakie wszyscy poniesiemy, kiedy sprawa trafi do sądu. Sąd jedną z pierwszych czynności, którą zrobi to zwróci się do nadzoru budowlanego, a PINB w Puławach obligatoryjnie wstrzyma prace budowlane całego odcinka budowanej drogi do czasu wyjaśnienia sporu. A może Panu zależy na tym? Poza tym sąd sprawdzi aspekt prawny całej inwestycji, wtedy wyjdzie na jaw, że Pan w oświadczeniu do Starostwa Powiatowego w Puławach i Urzędu  Marszałkowskiego o prawie dysponowania gruntem potwierdził z Urzędu nieprawdę, w sposób oczywisty wyczerpał Pan znamiona czynu z art. 233 § 1 kk  ale też Art. 271 § 1 kk.Kwestia ta dla mnie jest drugorzędna - to Pana problem. Kolejnym aspektem kompromitującym burmistrza jest to, że pozew który cichaczem wysłał do Sadu Rejonowego w Puławach został oddalony, ponieważ zawierał błędy formalno prawne. Nawet nie potrafi Pan napisać pozwu, a co dopiero mówić o obronie Pana racji. Ale to, że przez pański upór stracimy pieniądze i może się okazać, że droga nie zostanie wykonana to już Nasza sprawa. Panie burmistrzu, kilka tygodni temu do dymisji podała się rada sołecka miejscowości Okale - Mięćmierz wraz z nowo wybranym sołtysem. Jako powód uzasadnili brak możliwości wspólnego rozwiązywania problemów z burmistrzem, dotyczących rozwiązywania ważnych kwestii życia mieszkańców tych miejscowości. Teraz do sądu pozywa Pan sołtysa Gór. Czy nie zna Pan innych metod jednania ludzi, niż te przy pomocy bata?

J.K.

Uzupełnienie:

Art. 233§ 1 kk „Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Art. 271 § 1 kk „Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

 

Czytany 8714 razy