Wydrukuj tę stronę

„Dożynanie” Kazimierza

Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Powieść w odcinkach. Cz. I - Prolog

Za jakiś czas zostanie wyłożone Studium, z którym wielu ludzi wiąże nadzieje związane m.in. z możliwością uzyskania działki budowlanej, co jest zrozumiałe i oczywiste. Niestety, jeśli Studium zostanie uchwalone w zaproponowanej formie, z jednej strony zamknie możliwość przekształceń na okres 20 lat, z drugiej zaś strony, zniszczy resztki przestrzeni publicznej poprzez nadmierną, niewłaściwą rozbudowę czy też brak czytelnych i jednoznacznych zapisów. Ponieważ Studium generalnie nie uwzględnia potrzeb mieszkańców miasta i gminy, będę namawiał nieprzekonanych radnych do odrzucenia uchwały. Będę także próbował przeforsować stosowne uzupełnienia oraz wprowadzenie niezbędnych poprawek!

Chcę stanowczo podkreślić, że przy ocenie wniosków stosowano podwójne standardy, naruszono procedury formalno-prawne między innymi dlatego, że przesuwano trzykrotnie terminy składania wniosków bez podania stosownej informacji do publicznej wiadomości! Studium to dokument wyznaczający kierunki i wskazówki do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Procedowanie zmian w studium (o zgrozo) od 6 lat to kolejny skandal. Co gorsza Studium było projektowane przez (zdaje się) dwie firmy architektoniczno–urbanistyczne. W studium musi być zawarta szczegółowa informacja dotycząca wielkości budynków, ich powierzchni itp., każdej z wyznaczonych stref, w tym nakazy i zakazy. Czytelne informacje bez możliwości nadinterpretacji i uznaniowości (a tego nie ma !!!). Uznaniowość jest nomen omen na rękę, bo zawsze wiązała się i wiążę z korzystnymi rozstrzygnięciami wobec prominentów. Oczywiście jak wszyscy wiemy przekształcenie działek z rolnych na budowlane jest reglamentowane przez odpowiedni organ, ściśle wg zasad, które towarzyszą ludzkości od zarania dziejów tj. pochodzenia, statusu społecznego, zasobności portfela… i in. Ponieważ to burmistrz w 100% decyduje (zapewniam Państwa), która działka ma być (bądź nie) budowlana, ważne jest, aby zainteresowani, czyli my, znali zasady poruszania się w zagadnieniach planowania przestrzennego.

Warto wiedzieć, że tak naprawdę do 1976 r. zwracano uwagę na ogólne zasady ochrony układu historycznego Kazimierza. Oczywiście były wyjątki dla nie-miejscowych (nazwę ich umownie „warszawką”). Na początku lat 90-tych zaczął się proces hucpy, załatwiania działek budowlanych (w tworzonych planach) dla nowobogadzkich. Jak wszyscy wiemy z historii, warszawiacy to po pierwsze w okresie międzywojennym utożsamiani z naszym miastem letnicy, którzy tworzyli trzon grup odwiedzających Kazimierz, oraz walnie przyczynili się do ubogacenia jego życia kulturalnego. Po drugie warszawiacy tworzyli piękno przedwojennej architektury Kazimierza, (po wojnie zdecydowanie mniej), niestety zostali wytępieni najpierw przez hitlerowców, a potem po wojnie przez polskich komunistów.

W moim przekonaniu, szczególnie przez ostatnie 20 lat „warszawka” wywarła mega negatywny wpływ na kształtowanie przestrzeni publicznej Kazimierza i niestety także jego okolic. Między innymi poprzez oddziaływanie na decyzje mniej „charakternych” osób, w tym urbanistów, konserwatorów zbytków (tylko z nazwy), „ochroniarzy” krajobrazu i burmistrzów. To przyjezdni mając duże zasoby fenickiego wynalazku, wprowadzali w życie swoje chore i niszczące miasto pomysły, spełniali swoje mrzonki niszcząc przestrzeń publiczną Kazimierza. Działo się to za cichym przyzwoleniem wszelkiej maści organizacji społecznych, mających w statucie ochronę zabytków! Niestety nadal ten proceder trwa, bez opamiętania i coraz bardziej oszalałe wizje są realizowane. Dla niektórych wybudowanie w Kazimierzu monstrualnej willi jest uosobieniem pewnego awansu społecznego. W ostatnim dwudziestoleciu w Kazimierzu mieliśmy do czynienia z niewyobrażalnym tempem zmian na gorsze, niszczenia masy zabytkowej porównywalnej jedynie z wojnami. To co dla nowobogackich jest formalnością zależną głównie od zasobności portfela…, dlamiejscowych jest uciemiężeniem i stawianiem czoła tyranii urzędniczej, przy jednoczesnym byciu poniżanym. Niestety cała wina i odpowiedzialność spada wyłącznie na burmistrza i radę miejską, ponieważ to oni najpierw zabiegając o głosy wyborców, a następnie wpadając w wir „spuszczanej wody klozetowej” ugodowości, podlegają łatwej manipulacji i wpływom osób, stając się zakładnikami swojej ułomności i stając się współczesnymi filistrami. To właśnie te osoby widząc nowe możliwości ulegały inwestorom, dla których Kazimierz Dolny był i jest jedynie przystankiem w inwestowaniu, czy praniu brudnych pieniędzy. Dzięki nim w mieście zniszczono wiele zabytków nadając im miano atrap, w sposób bezmyślny zurbanizowano miasto wychodząc na przeciw prymitywnym zapędom i zachciankom inwestorów. Nowo procedowane Studium jest dalszą konsekwencją tych działań. Przy jego tworzeniu całkowicie pominięto interes społeczny, w tym ochronę krajobrazu i całej masy zabytkowej, która była Marką Kazimierza Dolnego, z jedynym w Europie zespołem spichlerzy, kamienic w Rynku i zespołami sakralnymi!!! Podstawowe potrzeby mieszkańców naszego miasta i gminy, takie jak możliwość osiedlania się zostały zmarginalizowane przez władze miasta! Upodmiotowiono interes ignorantów kosztem autochtonów, ludzi którzy współtworzyli na przestrzeni wieków to urocze miejsce.

J.K.

Czytany 9084 razy