Wydrukuj tę stronę

Panie redaktorze Mizera-daj pan spokój!

Oceń ten artykuł
(43 głosów)

Niestety muszę zacząć klasycznie. Redaktor Marcin Mizera po raz kolejny prowokuje  pisząc brednie na mój temat w chylącym  się  tygodniku. W ostatnim numerze gazety  Filipowskiej  redaktor MM wypisał oświadczenie. W oświadczaniu podnosi rzekome roszczenia finansowe wobec mnie ,insynuacji, że  jest atakowany…. (?) i po raz kolejny podkreśla  mój wyrok. Redaktorze  Mizera  mimo, że nie ma pan wykształcenia  dziennikarskiego ,a wykształcenie średnie  posiada  na przeciętnym poziomie -mimo to,  powinien Pan  zachować minimum rzetelności  dziennikarskiej i podstawowy poziom dyskusji publicznej. Panie Mizera proszę zatem o fakty. Cały rzekomy  problem który pan podnosi, jest  wynikiem Pana frustracji , jak też  pana partnerki, redaktor Filipowskiej. Jest on pochodną  próby  wyłudzenia pieniędzy  od radnego Suszka .Chodzi o znaczną sumę tj.  45 tyś,  a także pokłosiem wydarzeń  z tym związanym  tj. aktem oskarżenia przeciwko redaktor  Anny Filipowskiej za groźby karalne. Jest to chyba jedyny taki przypadek w Polsce (dziennikarka oskarżona o groźby karalne) . Jak to mówią na bezrybiu to i rak ryba, więc pani redaktor sama bądź wspólnie i w porozumieniu z panem pnie Mizera wymyśliliście, że może uda się wyłudzić coś tym razem  od Kowalskiego. W prawdzie  pięć stówek ( tyle żądała p. redaktorka  za pseudo reklamę), to nie pół babki  ale na paliwo i  dobry obiad starczy. Niestety  próżny trud panie Mizera. W czasie kiedy pan robił  podchody,próby wyłudzenia ode mnie pieniędzy ( korespondencja e-mailowa na FB i sms poniżej) starałem się panu wyjaśnić, że wszelki e roszczenia osób prowadzących  dzielność gospodarczą  załatwiane powinny być  na gruncie prawnym ,a nie za pośrednictwem  gazet  i Facebooka .O tym pan zapewne  nie wiedział  bo chyba nie prowadził pan dotychczas  dzielności gospodarczej. Chodź  ostatnio puławska ulica szepcze, że podobno założył pan dzielność gospodarczą. Czyżby szykował pan  „skok”…. na puławską  telewizję kablową? (sic) Myślę, że Pan Bóg mieszkańców Puław nie opuścił. Wróćmy do meritum.  Otóż fakty dotyczące opisywanych przez pana bredni  są takie. Anna Filipowska wykorzystując wygasającą naszą  znajomość- najprawdopodobniej  targana brakiem pieniędzy -umieściła  bez mojej zgody i wiedzy (chodź o ewentualnej reklamie rozmawialiśmy ) reklamę w gazecie. A zamieszczona pod koniec  2011 roku w gazecie  informacja trącała o antyreklamę. Redaktor Filipowska po dwóch latach przypomniała…. sobie ,że można  tym faktem dodatkowo zaszkodzić Kowalskiemu. Jak pan wie ustosunkowałem się  pismem do roszczeń  Filipowskiej  dołączając  dokumenty. Niestety  pani redaktor z wiadomych względów nie raczyła podjąć wysyłanej korespondencji ( i to dwukrotnie) .Do sądu mimo zapowiedzi też nie pójdzie, bo by się skompromitowała  .  Przykro mi ,że musze pewne fakty upubliczniać ale to pan wespół z  partnerką ,  redaktor Anną Filipowską  publicznie mnie szkalujecie . Jeśli ma pan dowody  dot . dotyczące moich „przewin”  proszę je upublicznić. I jeszcze jedno. Mam nadzieję, że starczy panu odwagi i odblokuje….. pan  mnie na swoim profilu FB. Chętnie podejmę z panem polemikę. Również na temat insynuowanego  mój pobyt w Abramowicach sms-a. I zapewniam  nie będę pytał  pana o trudne sprawy np. o wykształcenie pana, jak też wykształcenie pani  redaktor. Choć uzurpowanie sobie wyższego wykształcenia przez  osoby publiczne- dziennikarzy również-  stawia Ich w niezręcznej sytuacji. Kończąc daruje pana zdrowiem, żeby miał pan czas o Januszu Kowalskim rozmyślać.

J.K

alt

alt

J.Kmizera1.jpg

mizera2.jpg

alt

alt

alt

altalt

alt

alt

alt

alt

Czytany 6777 razy