Wydrukuj tę stronę

„Dożynanie” Kazimierza Cz. VIII - Kondominium sitwy.

Oceń ten artykuł
(20 głosów)

Emocje związane z wyłożonym studium sięgają zenitu i to oczywiście nikogo nie dziwi. Jest to zrozumiałe, ponieważ dla wielu z nas jest to warunek życia i rozwoju, decydujący o losach naszych rodzin w perspektywie najbliższych 20 lat. Pikanterii dodaje fałszywa teza, że Planami zagospodarowania przestrzennego a tym samym i Studium decydują jakieś ścisłe kryteria, wręcz absolutne - nic bardziej mylnego. Ugruntowało się także przekonanie, zresztą słuszne, że przekwalifikowywanie działek należy się wybranym, czyli mówiąc krótko osobom wpływowym z tzw. establishmentu głównie III RP. To jest niestety prawda, fakt niezaprzeczalny. W swoich notkach podawałem przykłady takich działań uznaniowości i kumoterstwa, a także skrajnej podłości jakiej dopuszcza się „Organizacja” względem autochtonów. Dobitym przykładem takiego działania i bezczeszczenia wartości krajobrazowych Kazimierza było przekształcenie terenów na stoku w Kazimierzu dla winiarza Janusza Palikota, a potem posła. Także budowa osiedla na Górze III Krzyży jest kolejnym konkretnym przykładem. Bowiem tereny te były chronione nawet w czasach głębokiej komuny, a właściciele, właśnie autochtoni, nie mogli przez dziesięciolecia przekwalifikować skrawka ziemi na mały domek. Dla przypomnienia dodam, że w 2007 roku Pan Poseł otrzymał prezent od Burmistrza Kazimierza (zapis w MPZP) w postaci możliwości wybudowania na stoku obiektu hotelowego wielkości kazimierskiego Rynku. To nie wszystko. W obecnym studium kolejne tereny Palikota przeznaczone są pod zabudowę.

W całej Gminie są dziesiątki, jak nie setki pokrzywdzonych mieszkańców, których pragnienia i potrzeby zostały zignorowane przez zorganizowaną grupę tyranów urzędniczych. Będę o tym niestrudzenie pisał, te patologiczne zapędy należy powstrzymać a następnie wyplenić. Jaskrawym przykładem jest sprawa mieszkanki Cholewianki pani Izabelli P. Otóż kilaka lat temu złożyła wniosek o zmianę w studium działki nr 264 (działka w rejonie Wiatrakowa). Niestety w obecnym studium działka nie została przekwalifikowana, ponieważ działka jest położona w znacznej odległości od zabudowań. Ponadto jak stwierdził burmistrz Żurawicki, przez działkę pani Izabelli biegnie szlak wędrowny robaczków (sic!). Co ciekawe w maju 2009 roku pani Izabella sąsiednią działkę o nr. 267 sprzedała jako rolną. Kupującą okazała się pani Dorota Szczuka, inspektor od spraw promocji miasta Kazimierza. W rozmowie z właścicielką pola, Pani Szczuka zapewniła, że działkę którą kupuje przekwalifikuje sobie na budowlaną bez problemu, ponieważ jak stwierdzała ma znajomości u konserwatora. Zaiste, Pani Dorota jest byłym pracownikiem Wojewódzkiego Urzędu Konserwacji Zabytków w Lublinie. I niestety ma olbrzymie wpływy w tym Urzędzie, czego doświadczyłem na własnej skórze. Pani Dorota jak mówiła tak zrobiła. Otóż w wyłożonym studium działka nr 267 jest działką budowlaną. Niestety pani Izabella nie miała takiego szczęścia, aby pracować w LWUKZ w Lublinie i niestety działka jej nie została przekwalifikowana.

Swoją drogą trzeba mieć tupet, nie pomagając osobie dzięki której zarobiło się fortunę. Nasuwa się pytanie, co mają zrobić osoby, które nie są w kondominium i nie mogą liczyć na przychylność burmistrza?

J.K.

Czytany 9136 razy