Wydrukuj tę stronę

Jak szukać by nie znaleźć

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Jedną z wielu niedorzeczności jaka rzuciła mi się w oczy podczas czytania uzasadnienia umorzonego śledztwa (http://www.januszkowalskikazimierz.pl/z-miasta/z/1647-szkoly-brak,-pieniedzy-brak,-winnych-tez-brak.html ), było spotkanie uczestników budowy szkoły do jakiego doszło w listopadzie 2014 roku, w celu zmiany koncepcji sposobu zabezpieczenia skarpy.

Spotkanie na które w umorzeniu powołuje się prokurator, miało się odbyć 10 listopada 2014 r. Doszło do niego w bliżej nieokreślonym miejscu. Na nim kierownik budowy miał przedstawić gminie nowe okoliczności, które uzasadniały odstąpienie od zabezpieczenia skarpy w oparciu o uzyskane pozwolenie na budowę. Nadmienię, że przez okres ostatnich lat wzbogaciłem się w kopie licznych dokumentów dotyczących całej historii budowy szkoły. W żadnych z nich nie było słowa o rzeczonym spotkaniu w dniu 10 listopada 2014 roku.

W zawiązku z tym zwróciłem się o informację do Urzędu Miasta. Jak można było się spodziewać kazimierski magistrat - Inwestor - nie posiada żadnego dokumentu, który potwierdzałby takie spotkanie (pismo poniżej). Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby rozmowy w tej sprawie toczyły się za plecami inwestora.

10122014spot

Nie wszystko oczywiście wiem, ponieważ nie z nam – na razie – akt śledztwa, ale zdumiewa rozrzut faktów miedzy dokumentami które posiadam, a tym co pisze w uzasadnieniu prokurator. Może w aktach sprawy uczestnicy rzekomego spotkania przedstawili paragon fiskalny z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, gdzie przecież równie dobrze mogło dojść do spotkania... Ewentualne nagrania także nie są mi znane, ale kto wie – może kiedyś wypłyną...

Zdumiewa łatwość z jaką prokurator przyjął podawane przez świadków okoliczności. Zdaniem prokuratora czynnikiem, który zadecydował o zmianie sposobu zabezpieczenia skarpy była wiedza i doświadczenie kierownika budowy (kierownik budowy reprezentuje interesy nie gminy, a wykonawcy robót).  Całkowicie prokurator pominą powszechnie znane okoliczności, które pojawiły się na długo przed wejściem na budowę  Coprosy, wskazujące na możliwość zmiany w sposobie zabezpieczania skarpy. Miało to dać znaczne oszczędności... Mówił o tym poprzedni burmistrz Grzegorz Dunia, również podczas spotkań przedwyborczych z mieszkańcami.

Oczywiście takie „drobne” szczegóły dla pana prokuratora nie miały zapewne większego znaczenia, podobnie jak pewne fakty ujawnione w śledztwie prowadzonym w związku z wybuchem gazu w naszej szkole. Ustalono wtedy, że przewody wentylacyjne w szkole nie były drożne, mimo pozytywnych zaświadczeń kominiarskich wystawianych w trakcie corocznych przeglądów. Wtedy biegli stwierdzili, że brak wentylacji i tak nie miał większego znaczenia z uwagi na duże iloości ulatniającego się gazu – do wybuchu gazu i tak musiało dojść! Tyle tylko, że tego rozszczelnienia nikt nie mógł sprawdzić, bo nieznani sprawcy skradli urządzenia gazowe – taboret gazowy.

Jak widać prokuratura uznała, że najbardziej zasadne będzie przedstawienie w taki sposób faktów, by umożliwiły umorzenie śledztwa. Tak czy siak prokurator ostatecznie - podobnie jak urzędnik - ma zawsze rację, głównie dlatego, że oprócz złożonego pod dokumentem podpisu ma jeszcze pieczątkę.

J.K

Czytany 2818 razy