O tym jak burmistrz odpowiada…. radnemu.
Kontynuując wątek stosowania w praktyce hasła „Bliżej ludzi” przytaczam kolejny przykład.
Radny Adam Gębal złożył interpelację do burmistrza w sprawie patologicznych praktyk w kazimierskim magistracie.
Sprawy dotyczące ludzi, mimo upływu czasu nie doczekały się wyjaśnień i odpowiedzi.
Interpelacja radnego dotyczyła również nieudzielania przez burmistrza Pisulę i przewodniczącego RM, Guza odpowiedzi na pytania.
Temat stary, wałkowany na różne sposoby od lat, bez rezultatu.
Ważne ludzkie sprawy od lat zderzają się z obstrukcją i urzędniczą samowolą, dodatkowo są bagatelizowane przez kolejnych burmistrzów.
Taki stan podważa zaufanie nie tylko do Urzędu Burmistrza, ale do całej administracji kazimierskiego magistratu, mimo, że większość urzędników pracuje sumiennie.
Zarzuty są na tyle poważne, że ich pozostawienie samych sobie jest akceptacją zła i utrwalanie praktyk, które niszczą podstawy zaufania społecznego do instytucji samorządowych.
Nieprawidłowości w urzędzie potwierdził audyt zamówiony przez A. Pisulę w 2015 r.
Niestety nie wyciągnięto z kontroli wniosków.
Jak czytamy w odpowiedzi, radny Gębal otrzymał pismo podpisane przez burmistrza mgr inż. Andrzeja Pisulę.
W piśmie radny prosił o opinię prawną, a w konsekwencji otrzymał pismo stworzone na zasadzie kopiuj - wklej, które nie odnosi się do rzeczywistości.
Zaskakująca jest interpretacja prawa przez burmistrza. W odpowiedzi na punkt pierwszy interpelacji płynie sugestia, że pisma kierowane na prywatny e-mail nie mogą być traktowane jako oficjalne.
Kilka tygodni temu informowałem Państwa, że burmistrz przesłał na mojego e-maila decyzję administracyjną z prywatnego konta swojego dziecka.
Zarówno burmistrz jak i prawnik… Jarosław Nogalski stwierdził, że to jest poprawna forma dostarczenia decyzji (sic).
To jak jest w końcu? Decyzja administracyjna może być przesyłana z prywatnego konta na inne prywatne konto, a pismo do Przewodniczącego RM już nie?
Polemika w tej materii jest zbędna, ale wiemy o co chodzi. Hasło „Bliżej ludzi” w sensie dosłownym (sic).
Doświadczyłem ostatnio bardziej dosłownej… formy wcielania w życie wspomnianego hasła, o tym jednak napiszę innym razem.
Jak się wydaje dla obecnego burmistrza i administracji takie przymioty jak ignorancja, manipulacja, czy zwykłe kłamstwo są nie tylko akceptowalne, a stały się pewną normą, mające swoje stałe miejsce w praktyce.
Problem łamania prawa jest powszechny. Niemal na każdej sesji Rady Miejskiej dowiadujemy się o kolejnych Uchwałach które zostały unieważnione przez Wojewodę.
Ostatnio za sprawą orzeczenia RIO mocno komentowana była sprawa Parchatki.
Niestety w tej sprawie burmistrz milczy.
Można śmiało powiedzieć, że Andrzej Pisula jako burmistrz nie tyle zaakceptował patologiczne praktyki przejęte z dobrodziejstwem inwentarza po poprzednikach, ale je usprawnił i umocnił.
Oto przykład który dotyczy Przewodniczącego Rady Miejskiej.
Wiosną 2015 r zwróciłem się do Piotra Guza z pismem dotyczącym praktyk stosowanych przez urzędniczkę Annę Bartoś.
Wcześniej obaj uzgodniliśmy formę oraz treść pisma, a także sposób przekazania.
Pismo wysłałem e-mailem na konto Piotra Guza, dodatkowo przewodniczący otrzymał papier… do ręki.
Początkowo przewodniczący Guz zwlekał z odpowiedzią, tłumacząc nadmiarem pracy.
Następnie przez pół roku z sesji na sesję zapewniał, że odpowiedź otrzymam.
Jednak po odejściu z urzędu Krzysztofa Wawra, Guz natychmiast zmienił front i oświadczył, że na pisma kierowane na prywatną pocztę odpowiedzi nie udzieli.
Ostatecznie zwróciłem do radnego Gębala aby zapytanie złożył w formie interpelacji.
Odpowiedź zdumiewa.
Jak się wydaje, Radny Gębal jako wieloletni samorządowiec, pełniący ważne funkcje publiczne zapewne osłupiał, czytając pismo o takim poziomie...
Z całości wyjawia się jeszcze inna okoliczność. Część pytań bezpośrednio dotyczyła Przewodniczącego Rady Miejskiej. Moim zdaniem pisma powinny być rozdzielone. W części dotyczącej przewodniczącego Rady Miejskiej pod pismem powinien podpisać się Piotr Guz, a nie burmistrz Andrzej Pisula.
J.K
Komentarze
Tak. To URZEDOWE pismo nie spelnia kryteriów poszanowania godności obywatela . To zle rozumiana SAMORZADNOŚĆ.
ps. Powinienem to już napisać o 7.15
Ale odpowiedziałeś prawie NIEZWŁOCZNIE i to jest ta " skuteczność. Piszesz : "skuteczne dostarczenie musi mieć dokładną datę odbioru a tego za pomocą e maila nie jest możliwe ustalenie.... " Dotyczy to przesyłek za pomocą wyspecjalizowanych do tego instytucji np. poczty, bo przecież NIEZWŁOCZNIE nie informujesz nadawcy, że takie cosik otrzymałeś i stad ta konieczność.
Bo adresat na tak dostarczona korespondencję ZAREAGOWAŁ a więc ZNA jej treść. Nadawca wykazał się sprytem. Powszechnie znany jest fakt nie odbierania , CELOWEGO nie odbierania korespondencji.
Jak inaczej można odpowiedzieć ?
ps. chyba, że interpelacja radnego dotyczyła innych kwestii, na które nie uzyskal odpowiedzi ?.
Zarówno burmistrz jak i prawnik… Jarosław Nogalski stwierdził, że to jest poprawna forma dostarczenia decyzji (sic)."
Dlatego POPRAWNA, bo skuteczna, ale CZY WŁAŚCIWA ?. Nazwałbym ja LEKCEWAŻĄCĄ, a to nie przystoi i dyskwalifikuje burmistrza . Radcę prawnego nie, bo ONI TAK MAJĄ
- budżet oby(VAT)elski
- polityka kadrowa
- budowa szkoły
- „bliżej ludzi”
- inwestycje „łunijne”
- porządek w mieście
- gra na liściu
- wycinka drzew
Za te i inne liczne sukcesy mówimy przy urnie kategoryczne: „NIE”!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.