Wydrukuj tę stronę

Na wzgórzu zamkowym jest drogo, ale mucha nie siada

Oceń ten artykuł
(5 głosów)

Kilka dni temu zaszedłem na wzgórze zamkowe aby zobaczyć jak to wszystko wygląda z perspektywy zakończonych nie tak dawno tam prac renowacyjnych. Dzięki otrzymanym pieniądzom  zewnętrznym  powstać miał nowy program funkcjonalno-użytkowy kazimierskiego zamku. Jednak trwająca wiele lat inwestycja  nie tylko nie wzbogaciła oferty turystycznej, ale znacznie ją ograniczyła. Dodatkowo  pochłonęła  - nie bardzo widomo gdzie - miliony publicznych pieniędzy. Co więcej, do dnia dzisiejszego prace przy zamku nie zostały zakończone. Fatalny sposób przygotowania inwestycji i brak  wyobraźni doprowadził niekiedy do pogorszenia stanu z przed inwestycji. Między innymi poprzez nadbudowę fragmentów muru zamku pozbawiono odwiedzających zamek widoku na panoramę  miasta i jego okolice. Z dziedzińca  widać jedynie mury zamku.  Takie widoki  można oglądać z zewnątrz nie płacąc przy tym za bilety.  Są jednak i dobre strony tego przedsięwzięcia. Jest duża zmiana wizerunkowa. W zestawieniu z tym co oglądaliśmy przez minione lata różnica wydaje jest znaczna. Na terenie wzgórza zamkowego panuje ogólny porządek. Posprzątane są chodniki, ścieżki, a wygrabione z wąwozu liście robią wrażenie ogólnego porządku. To jak na realia Kazimierza jest naprawdę wielkim osiągnięciem. Oczywiście nie jest to efekt renowacji, a niewątpliwie zasługa pracowników i kierownictwa zamku.

Na co dzień  gości odwiedzjących zamek i basztę  jest dość dużo, mimo, że bilety nie są tanie. Zarzuty związane z cenami biletów  potwierdzają w komentarzach turyści. W mojej ocenie kalkulując ceny biletów na zamek i basztę należy patrzeć na sprawę perspektywicznie nie zapominając o ofercie jaką proponujemy. Nie inaczej jest z cenami biletów za wejście na Górę Trzech Krzyży. Proponowane trzy złote za wejście na górkę to zdaje się dużo. W sytuacji gdzie nie ma żadnej infrastruktury poprawiającej jakość oferty turystycznej.

Z końcem 2019 roku kończy się trwałość projektu „Renowacja wzgórza zamkowego”, tym samym część dochodu ze sprzedaży biletów będzie mogła zostać przeznaczona na kolejne inwestycje które są niezbędne. Obecnie z uwagi specyfikę projektu  i zapisy w umowie pieniądze generowane z biletów    nie mogą być przeznaczane na inwestycje, a są to pieniądze duże, ponad 500 tyś rocznie.

Na zamku do zrobienia jest wiele. Powinno się rozważyć usunąć część drzew, które są zbędne, tak aby ze wzgórza była jak najszersza panorama widokowa. Obecnie mamy taką sytuacje, że w czasie realizacji  projektu renowacji wycięto wartościową roślinność (między innymi liany), które od setek lat porastały wzgórze zamkowe i były niepowtarzalnie urokliwe. Usunięto drzewa ze zbocza (sic), co spowodowało osuwiska.

W trybie pilnym potrzebne są toalety, trasy widokowe z kawiarnią oraz pomieszczenia techniczne. To dość duży zakres prac, jednak zwarzywszy na gospodarność obecnego kierownictwa jestem pewien, że poradzą sobie z takim wyzwaniem. Trzeba raz na zawsze skończyć z prowizorkami i fikcją, że nic nie można, bo konserwator… Obecne kierownictwo zamku doskonale się sprawdza jako dobry gospodarz, a widać to gołym okiem.

Dostępność  wzgórza zamkowego  nie powinna  być ograniczona zaporowymi cenami biletów. Zamek i baszta są dziedzictwem narodowym powinny być dostępne dla wszystkich chętnych, ten aspekt powinien zostać uwzględniony w przyszłości.

W sprawie rozliczenia inwestycji  niepokoją ostanie informacje o cofnięciu ostatniej transzy dotacji. W grę wchodzą duże pieniądze. Tak się podobno stało dzięki elokwencji pani skarbnik. O tym jednak cisza, zarówno podczas obrad Rady Miejskiej, jak też na Facebooku….(sic!!)

J.K

Czytany 4541 razy