Wydrukuj tę stronę

Kazimierz, miasto prywatne

Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Tytuł raczej nie przypadkowy. http://www.januszkowalskikazimierz.pl/z-miasta/z/77-skar%C5%BCysko-miasto-prywatne.html

W czwartek 23 maja, odbyło się posiedzenie komisji budżetu… Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym. Głównym tematem była zmiana uchwały budżetowanej spowodowana zwrotem około 450 tys. zł z tytułu ugody sądowej, jaka zawarta została pomiędzy gminą Kazimierz Dolny a właścicielem działki przy ulicy Jatkowej 8 w Kazimierzu Dolnym.

Sprawa ma związek z transakcją kupna-sprzedaży działki w 2013 r . Magistrat w drodze przetargu sprzedał panu Edgarowi zabudowaną działkę od strony Małego Rynku, której prawny stan faktyczny znacznie odbiegał od przedłożonych do transakcji dokumentów.

Kiedy nabywca zorientował się, że został oszukany, chciał zwrócić nieruchomość. Jednak magistrat sprawę zignorował. Transakcja na wniosek pokrzywdzonego trafiła do sądu. Po wielu latach procesu, w lutym 2018 r Sąd Okręgowy w Lublinie uznał powództwo właściciela i nakazał gminie zwrócić należność w kwocie 372 690 zł., wraz z 214 000 tytułem odszkodowania. Gmina wniosła od wyroku apelację. Dzięki łaskawości pana Edgara i jego rodziny, którzy zgodzili się na ugodę gmina Kazimierz ostatecznie ma zwrócić jedynie kwotę podstawową (372 690 zł.) plus 50 000 zł tytułem odsetek i 24 000 zł. kosztów sądowych. Takie zachowanie oszukanych właścicieli, to wielki akt łaski w kierunku kazimierskiego magistratu.

Niestety burmistrz w pewnym sensie tuszował sprawę przed opinią publiczna, jak też przed radnymi, co określam jako skandal. Wobec nierzetelnych urzędników nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Urzędniczka odpowiedzialna za sprawę w spokoju zmieniała pracę.

Kryzys etyczny w kazimierskim magistracie trwa nadal. Jak to się mówi burmistrzowie się zmieniają, a utrwalone praktyki pozostają niezmienne. Najbardziej uderza jednak to, że większość radnych sprawą w zasadzie się nie przejęła. 

Burmistrz na zadane przeze mnie pytanie, czy zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec odpowiedzialnych osób odpowiedział, że urzędnicy odpowiedzialni już nie pracują.

Burmistrz Pomianowski jako zastępca burmistrza Pisuli doskonale wiedział, którzy pracownicy zajmowali się sprawą. Myślę, że w tym przypadku ludowe przysłowie – ręka, rękę myje – jest jak najbardziej trafne.

Drugim tematem jaki zelektryzował obrady komisji była sprawa podwyższenia opłaty za zajęcie pasa drogowego pod ogródki kawiarniane.

Zaproponowana kwota 1,50 zł. za m² dziennie, jak słusznie radna Ewa Wolna powiedziała, była przysłowiowym włożeniem kija w mrowisko. Przypomnijmy, że kwota 0,67 zł. za m² dziennie była zatwierdzona przez radnych kilkanaście lat temu. Dokładnie w czasie trwania IV kadencji RM w latach 2002-2006. Od tamtej pory nie podnoszono opłat.

Od dawna jestem zwolennikiem ograniczania podnoszenia podatków, opłat itp., jako środka łatania dziury budżetowej. Jednak rwanie szat z powodu kwoty 1,50 przez „biednych”  biznesmenów jest lekką przesadą i świadczy o zwyklej chciwości.

Ostatecznie pod naciskiem „właścicieli Kazimierza” temat podwyżek został zdjęty z prac komisji. Do sprawy wrócimy w niedalekiej przyszłości . 

W tym momencie należy uświadomić sobie, kto w mieście realnie sprawuje władzę? Jeden z radnych uniżenie pyta właścicieli lokali kawiarnianych, na jaką kwotę podwyżki łaskawie się zgodzą (sic)! Jakikolwiek komentarz w tej sprawie jest zbędny.

Prawie bez echa przeszła sprawa, którą podniosłem na komisji. Chodzi o podwyżki za wejście na Górę Trzech Krzyży. Obecnie wynosi ona 3 zł., a od poniedziałku ma wzrosnąć do kwoty 4 zł. Burmistrz uznał, że to nie jest wygórowana cena. W tym momencie należy sobie uświadomić, że w ciągu ostatnich dwóch, może trzech lat kwota podwyżki za wstęp na Górę Trzech Krzyży wzrosła o około 150%. 

Zatroskani opiekunowie wycieczek, przewodnicy stojący przed wejściem na Górę Trzech Krzyży załamują ręce. Jednak sprawa jest ignorowana przez władze miasta. Wycieczka licząca pięćdziesięcioro dziećmi za wejście na Górę musi zapłacić około 200 zł. 

Okazało się także, że burmistrz Pomianowski z dnia na dzień zlikwidował handel na ulicy Nadwiślańskiej. Od 3 maja wykorzystując instrumentalnie prawo nakazał pracownikom egzekwowanie uchwały z 2013 r w przedmiocie zajmowanych miejsc handlowych. Tym samym – wbrew umowie z Radnymi – pozbawił pracy 2/3 osób, którzy prowadzili handel na Nadwiślańskiej. Jednocześnie „przymknął oko" na Rynek i Mały Rynek, gdzie handel odbywał się niezgodnie z przepisami.

Dodatkowo w sposób sprzeczny z prawem - wytyczne MPZP - wydał zgodę w przedmiocie ogródków kawiarnianych w rejonie "Baryłki".

Warto przypomnieć, że wpływy z opłat targowych w 2018 r dla całego miasta sięgnęły około 280.000 zł., z czego ponad 100.000 zł. przychodu przypadło na ulicę Nadwiślanką.  

Głosów oburzenia ze strony radnych i opinii publicznej, jak można było się spodziewać, nie ma. Wygląda na to, że Kazimierz to miasto prywatne.

J.K 

Czytany 3146 razy