Rocznica wybuchu gazu w szkole.Nowe fakty !
Wczoraj minęła ósma rocznica wybuchu gazu w naszej szkole.
Przez siedem lat trwały prace związane z odbudowa szkoły. Równolegle organy ścigania „próbowały „ ustalić okoliczności katastrofy, jaka nas wszystkich dotknęła. Zamówiono projekt budowalny, pozyskano dotację. W czasie trwania budowy przedmiotową inwestycje kontrolowały NIK oraz inne urzędy państwowe. Było to wynikiem narastających problemów na budowie. Wykryto szereg nieprawidłowości, które o miliony zwiększyły koszty budowy .
W tym zakresie prowadzone były śledztwa w różnych kierunkach. Prokuratura klasycznie - jak to bywa w sprawach samorządowych – umorzyła sprawę, z uwagi brak znamion przestępstwa. Śledztwa wykazały jednak, że nieprawidłowości były ale nikt nie zawinił ( sic) ponieważ było to działanie nieumyśłnie. Nie ustalono także przyczyn katastrofy. Władze Kazimierza bez mrugnięcia oka zgodziły się na takie rozstrzygnięcia prokuratury. Jak się wydaje było to na rękę wielu osobom. Jak to się mówi -można było odetchnąć z ulgą. Ostatecznie po siedmiu latach budowy we wrzeniu ubiegłego roku szkoła została oddana do użytku. Budowa pochłonęła bez mała 40 mln zł publicznych pieniędzy.
Po latach sprawa umorzonych śledztw może radykalnie się zmienić, jak to niejednokrotnie w historii bywało.
Od kilku miesięcy sprawą wybuchu gazu w szkole ponownie zajmują się śledczy. Jest to wynik nowych okoliczności jakie pojawiły się w sprawie. Dodatkowo sprawę bada – w swoim zakresie - wydział wewnętrzny KWP w Warszawie. Takie rzeczy zdarzają się naprawdę rzadko.
Oficjalna wersja prokuratury dot. katastrofy budowlanej z 2011 r była moim zdaniem mało wiarygodna. Podobnie rzecz miała się ze śledztwami dot. nieprawidłowości przy budowie szkoły.
Przez wszystkie lata od dnia katastrofy kazimierska ulica żyła spekulacjami w zakresie przyczyn tragedii. Zakładano różne wersje i spiskowe teorie, łącznie z działaniem Mosadu - izraelska agencja wywiadowcza.
Osobiście zwróciłem uwagę na jeden niebalalny szczegół, który nie dawał spokoju.
Śledztwo ws. katastrofy wykazało, że przyczyną katastrofy był niesprawny taboret gazowy. Przy czym jak się póżniej okazało nieznani sprawcy ( N/N ), skradli po katastrofie ów gazowe urzadzenie ( Taboret gazowy – to niski, przenośny palnik gazowy, służący do podgrzewania lub gotowania potraw o dużej mocy ) .
Jednak aby dostać się do urządzenia,znajdującego się w kuchni, należało najpierw usunąć z miejsca katastrofy setki ton gruzu, a dokładniej 3 kondygnacje, które które były nad pomieszczeniem kuchni.
Wiec do odgruzowania musiał zostać użyty ciężki, specjalistyczny sprzęt.
Ten wątek został przez prokuraturę zignorowany. Wyniki śledztwa jak zwykłe nie zostały upublicznione, wiec szczegóły nie są znane opinii publicznej. Władze miasta dochodzeniem do prawdy nie były raczej zainteresowane. I tak było przez kilka lat.
Od kilku miesięcy po mieście krąży informacja ,że do katastrofy doszło z winy konkretnego człowieka w następujący oto sposób.
Dodam, że sprawę znam dość szczegółowo. Jednak - jak to się popularnie mówi – z uwagi na dobro śledztwa przedstawię bieg wydarzeń w sposób enigmatyczny.
Otóż znany pracownik szkoły za zgodą odpowiednich osób, korzystał z kuchni. Miało to związek z przygotowywaniem posiłków dla robotników budowlanych i odbywało się to wielokrotnie przez dłuższy okres czasu. Feralnej nocy ( z 30/31 maja 2011r ) osoba korzystająca z urządzeń gazowych po prostu nie zakręciła gazu w taborecie gazowym.
Rano 31 maja 2011 r nastąpiła eksplozja. Po katastrofie w dogodnym czasie taboret gazowy został skradziony i wyrzucony do Wisły. Bez sprzecznie chodziło o zatarcie śladów... Ekspertyzy kryminalistyczne wykazałyby jaki był stan techniczny gazowego urządzenia. Dlatego konkretna osoba zadbała o usunięciu kluczowego dowódu. Personalia osoby znane są śledczym.
Policja dysponuję także nazwiskami świadków.
Co z tego wyniknie zobaczymy . Wszystko zależeć będzie od postawy prokuratorów.
Sprawa nie jest błaha i radykalnie zmienia ogląd na sprawę katastrofy związanej wybuchem gazu w szkole.
Wiem jedno, jeśli śledztwo ponownie zostanie podjęte, a organy ścigania poważnie podejdą do sprawy, będzie istne trzęsienie ziemi i nie tylko w Kazimierzu.
J.K