Wydrukuj tę stronę

Mieszkańcy szkoły - porzućcie nadzieję!

Oceń ten artykuł
(16 głosów)

We wtorek 26 lipca została zwołana Komisja Budżetu, Gospodarki Nieruchomościami. Głównym tematem spotkania był problem mieszkań zastępczych dla osób, które utraciły swoje lokale w szkole po katastrofie. W czasie dyskusji padło wiele obiecujących i ciekawych propozycji, np. rekompensata finansowa, co wydaje się rozwiązaniem rozsądnym i zadawalającym - tym bardziej, że lokali zastępczych burmistrz nie ma. Natomiast lokale będące w posiadaniu gminy i które mogłyby posłużyć jako lokale zastępcze są w złym stanie technicznym. Kamienica Gdańska oraz mieszkania w szkołach wiejskich wymagają remontu, na co brak środków. Fatalna polityka socjalna w mieście nie tylko za czasów obecnego burmistrza przyniosła swoje żniwo. Kompletny brak zainteresowania i krótkowzroczność kazimierskiej władzy zaowocowała tym, że kilka rodzin pokrzywdzonych w wyniku katastrofy zostało na bruku, bez perspektyw na mieszkania (ustawowy obowiązek Gminy). Uważam, że los szkoły a zatem i jej mieszkańców, został przesądzony od momentu tragedii. Szkoła zostanie sprzedana za bezcen, bądź oddana za darmo wyłącznie na cele komercyjne. Z moją tezą burmistrz wyjątkowo się nie spierał.

Nie będzie pieniędzy na remont szkoły, a nawet na zabezpieczenie przed dalszą degradacją. Uważam, że pomysł budowy szkoły w nowym miejscu, a nie odbudowa istniejącej - jest pomysłem najgorszym z możliwych. W kasie miejskiej jak wiemy nie ma pieniędzy, więc burmistrz będzie legitymizował swoje działania (sprzedaż mienia gminnego) potrzebą pozyskiwania środków finansowych na budowę szkoły. Pieniędzy nie ma dlatego, że część inwestycji gminnych realizowana jest z pominięciem elementarnych zasad ekonomii i uzasadnień merytorycznych. Wytknę najważniejsze: Modernizacja oczyszczalni ścieków - bezzasadne wpompowanie w modernizację co najmniej 3,5 mln zł; Rewitalizacja wzgórza zamkowego - bez funkcji umożliwiających organizowanie imprez kulturalnych; „Projekt wiślany” - nieuwzględniający potrzeb kazimierskiej żeglugi (największej w Polsce). W tych trzech inwestycjach miasto utopiło bezpowrotnie kilkanaście milionów złotych. Powyższe przykłady to tylko część fatalnych decyzji  burmistrza, jego doradców i części radnych Rady Miejskiej. Decyzji, które tak naprawdę nie są „kontrolowane” przez radnych, więc również na Radzie spoczywa odpowiedzialność za ruinę finansów miasta. Polityka inwestycyjna burmistrza Duni jest polityką stricte pijarowską, skierowaną na poklask i krótkotrwały efekt wizerunkowy, mający zapewnić włodarzowi w przyszłości wygranie kolejnych wyborów i tym samym zapewnić duże wpływy finansowe.

Podczas obrad komisji dowiedzieliśmy się o kolejnym skandalu, czy jak kto woli niebywałej trosce burmistrza o finanse swoich urzędników. Otóż burmistrz dla jednej z osób pokrzywdzonych w wyniku katastrofy budowlanej, wynajął mieszkanie u kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Kazimierzu Dolnym, pani G. Bieniek za - Uwaga ! - 3000 złotych miesięcznie (oczywiście nie pytając nikogo o zdanie). Kiedy zapytałem pana burmistrza o aspekt moralny tej sprawy, dowiedziałem się, że burmistrz nie widzi żadnego problemu i nie ma dyskomfortu moralnego. Jednym słowem i cynicznym uśmiechem burmistrz przekazał zgromadzonym obowiązujące standardy w naszym magistracie. Sprawa ta jest ciekawa też z innego punktu widzenia. Otóż w maju na wniosek mieszkańców i samego burmistrza zostali zaproszeni współwłaściciele Esterki (w sumie 5 osób), aby porozmawiać o planach i przyszłości nieruchomości. Jednym z współwłaścicieli Esterki jest szwagier pani kierownik naszego USC, a reszta to rodzina szwagra i znajomi. Na spotkanie nikt nie przyszedł i nikt nie raczył poinformować o przyczynach niestawiennictwa. Sprawę zignorował również sam burmistrz. To znamienne, ponieważ następnego dnia na stoiskach placu Esterki, właśnie pani kierownik sprzedawała fajans. Ciekawe zjawisko Panie Burmistrzu – nieprawdaż? Wygląda na to, że ten chlew w centrum miasta nie przeszkadza Panu, a może jest na rękę? Kazimierz jest recepcją turystyczną Lubelszczyzny (jak to określiła pani inspektor Dorota Szczuka). Niestety ten przygnębiający widok w centrum miasta przypomina „recepcję” Kalkuty – synonimu miasta biedy. Prawdopodobnie upadający Kazimierz z dziurami w uliczkach ma być odtąd nowym produktem turystycznym. W myśl obowiązujących ostatnio kierunków - Kazimierz budzi zmysły… I to jest przykre i zatrważające.

J.K

 

 

 

 

Czytany 8772 razy