Było sobie prawo.

Oceń ten artykuł
(28 głosów)

W środę 18 kwietnia br., na posiedzeniu Komisji Planowania i przy obecności planistów z Budplanu omawiane były kolejne uwagi mieszkańców do studium. W czasie rozpatrywania jednej z uwag dot. działki na ulicy Góry, przyjezdny obywatel, o nieznanym mi nazwisku powiedział (cyt. z pamięci): „jest to działka, którą opisywał na blogu radny Kowalski, na dodatek przegrał ze mną w sądzie”. Wypowiedź nieznajomego wprowadziła mnie w osłupienie. Wprawdzie jestem przyzwyczajony do tego typu „spontanicznych” wypowiedzi różnych osób, na zebraniach czy sesjach rady, ale ta sprawa była dla mnie rzeczywiście zaskoczeniem. Po pierwsze, nikogo nie oskarżałem, a po drugie na blogu w notce Dożynanie Kazimierza cz.VI Zasypać Wąwozy, opisywałem miejsce a nie działki i nic nie wiedziałem na temat danego człowieka.

Na podstawie opisanej na blogu sytuacji, a także interwencji sąsiadów, policja wszczęła postępowanie o wykroczenie i skierowała sprawę do sądu. Sąd na podstawie fatalnie zebranego materiału dowodowego (w wąwozy wywieziono kilka tysięcy ton ziemi) i przesłuchań świadków (w tym mnie) chyba umorzył postępowanie. Interesująca była także reakcja burmistrza i jego cyngli na słowa właściciela działki. Otóż kiedy ów pan oznajmił zgromadzonym, że ja przegrałem w sądzie rozległy się brawa i zapanował entuzjazm. Na twarzach niektórych radnych pojawiły się rumieńce z podniecenia. Co w całej sprawie jest istotne. Po pierwsze nieznajomy pan zasypywał wąwozy po to, aby wyrównać i powiększyć działkę, którą zamierza przekwalifikować na budowlaną. Na dodatek otrzymał zgodę (machał przed radnymi decyzją) od Urzędu Miasta w Kazimierzu Dolnym (sic!) na wycinkę 150 letnich, zdrowych dębów rosnących sobie na miedzy, i chronionych między innymi zapisami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – zakaz usuwania śród polnych drzew. Radni przychylili się do wniosku jegomościa (osobiście na działce widzę dom drewniany o wym. 4 x 6 m-nie więcej).

Swoją drogą ciekawy jestem jak do tego podejdą inne urzędy. Działka, która należała do niedawna do (św. pamięci) autochtona, dwukrotnie na przestrzeni 20 lat nie otrzymała statusu działki budowlanej. Mam nadzieję, że ów szczęściarz dołoży nieco grosza na osierocone dzieci, chociażby z uwagi na zwiększony zysk, jaki dzięki obiektywnym urzędnikom otrzyma. W tym wszystkim zdumiewa zachowanie burmistrza, który aby mieć chwilową ulgę akceptuje bezprawne posunięcia, czyli niszczenie wąwozów, poprzez ich zasypywanie. Nie dziwię się człowiekowi, dla którego worek kartofli ma większe znaczenie niż walor działki, czy drzewa które dla niektórych osób są jedynie materiałem opałowym. Ale jeżeli osoba siedząca na stołku burmistrza utożsamia się z takimi postawami, to ja zaczynam się bać…

J.K.

Czytany 5044 razy

Komentarze

+8
#36 J.K 02-05-2012 07:27
Zdjęcie to wykonałem przypadkiem (we wczesnych godzinach rannych) przed wczoraj.Czemu ? Nie wiesz?Kiedy kilka lat temu jeden z mieszkańców Gór buł ciągany po sadach przez 3 lata nikt jakoś nie ubolewał nad tym? Mimo,że nałożono gigantyczna karę na człowieka,który miał pecha bo nie dał w łapę...
+9
#35 J.K 02-05-2012 07:16
Może z innej beczki.Znajdź uzasadnienie do wycinki tych drzew ? Masz odwagę?Na jednym z dębów ułamana była gałąź,pozostałe nie tknięte.I jeszcze coś zgoda burmistrza była dwa bądź 3 dęby ( przynajmniej taka otrzymałem informację) a wycięto ich dużo więcej.Dlatego w pośpiechu przyjechał właściciel z koparką i zatarł ślady, wykopując korzenie drzew (sic).Jak było wszystko zgodnie z prawem to czemu taki pośpiech?
+7
#34 J.K 02-05-2012 07:07
Zapewniam Cię (z gór),że dębów śród polnych nie wycinałem.I nie motaj.Wiesz dobrze w czym rzecz.Rola burmistrza jest nie do przecenienia "pomocy' -wybrańcom rzecz jasna.To co pokazałem w notce to część większej całości-problemu.Kilka lat temu burmistrz bezprawnie wydał zgodę na wycinkę drzew na posesji Willi Pruszkowskiego, wcześniej wykonując "wyrok" na Krzysztofowie za wycięcie zarośli i chaszczy.
+6
#33 z gór 01-05-2012 16:46
zorjetowany - ależ się zdenerwowałeś! Niepotrzebnie. Ja zadaję pytanie osobie publicznej - radnemu i oczekuję JEGO odpowiedzi.
+13
#32 zorjetowany 29-04-2012 00:55
Do-Z gór ???ty jesteś nied...any przecież radny jk odpisał frajerze że nie wycinał, Dokąd będziesz międlił ten temat,jesteś upośledzony analfabeto.Jak bada robi co chce to nie gadasz nic bo masz z tego jakiś interesik itp.
-15
#31 z gór 28-04-2012 21:42
No i nie odpowiedział mi pan, jak to było z pana dębami... Niewygodne pytanie...??
+11
#30 Olek 28-04-2012 21:09
Większość tu się wypowiadających nie rozumie tematu ,tak jak część rady na czele z burmistrzem.Plutokracja ma się dobrze,mam na myśli naszą demokrację.
+12
#29 GAbi 27-04-2012 10:53
Ludzie! wycięto za zgodą burmistrza ponad stuletnie dęby, a wy p... a jakiejś gazecinie.
+11
#28 justitia 27-04-2012 07:33
beato a w czym wg ciebie przejawia się profesjonalizm tejże gazety? Pomijając fakt, że autorzy tekstów nie mają odwagi nawet się podpisać, to jeszcze sama treść artykułów jest niekiedy groteskowa, jak choćby to: „Problem osób niepełnosprawnych w naszej gminie jest odrębnym tematem. Kwestii tej nie rozwiążą same tylko dobre chęci. Tu przede wszystkim niezbędne są profesjonalne, przemyślane i zaprogramowane działania - i takie są już przeze mnie podejmowane”. Myślałem, że u naszego wodza brak jest właśnie profesjonalizmu. Ale jak przeczytałem jego słowa to już jest spokojny. No ale przynajmniej burmistrz przyznał się, że jest zaprogramowany. Szkoda, że nie powiedział przez kogo.
+9
#27 toyah 26-04-2012 19:54
Rzeczywiście odpady drzewa podcinanie skarp/przez nielicznych/to wspólny problem z którym coś trzeba zrobić.Drzewa niektóre zanadto trzebione,a w innych miejscach, cholera zarośnięte krzeczyska,przejść nie można.Co chodzi o relacje burmistrz- kowalski, to ten pierwszy przesadza.Ostatnio dowiedziałem się ,że burmistrz nie wita się Kowalakiem,tj. nie podaje ręki,a może buzi?

Dodaj komentarz