Epitafium – „Szkoła kontenerowa”.
Minął rok od wybuchu w szkole. Rocznica katastrofy nałożyła się na uroczyste otwarcie kontenerów szkolnych, mających charakter tymczasowego lokum. Na jak długo kontenery, zwane przez młodzież „Biedronką”, wpiszą się w krajobraz miasteczka – tego nie wiemy. Burmistrz zapowiada ich likwidację w 2014 roku po wybudowaniu szkoły. Do wszelkich obietnic jednak należy podchodzić z rezerwą, i warto uważnie przyglądać się ich realizacji, chociażby dlatego, aby maksymalnie zapobiec improwizacji. Takową mieliśmy w ciągu ostatniego roku. W konsekwencji działania te mogą skutkować postępującym upadkiem gminnego szkolnictwa.
Zanim nastąpił wybuch, do historii przeszło LO w Kazimierzu, niegdyś jedno z lepszych w powiecie. Mimo dobrych warunków przestało istnieć. Następnie reorganizacja i powołanie Gminnego Zespołu Szkół, przyczyniło się do zwolnienia znacznej liczby nauczycieli i to z naruszeniem prawa. Gmina musiała wypłacić olbrzymie odszkodowania. Wiosną ubiegłego roku radny Kamil Wydra alarmuje o fatalnym stanie szkoły. Burmistrz ignoruje problem zapewniając, że szkoła po remoncie jest bezpieczna. Krótko po tym część szkoły wylatuje w powietrze.
Po zamknięciu szkoły przez Nadzór Budowlany burmistrz nie pytał Rady, gdzie umieścić uczniów. Wszelkie decyzje podejmowano poza wiedzą Rady, wspólnie z dyrektorem Jerzym Arbuzem. Kiedy padło hasło „kontenery”, pierwszą kluczową kwestią była cena. Dyrektor zapewniał, że ustalił wspólnie z burmistrzem, iż koszt dzierżawy będzie oscylować w granicach 30-40 tys. zł miesięcznie, zaś kupno podobnych baraków to koszt około 1 mln złotych. W przypadku zakupu nie możemy liczyć na dotacje. Powyższe informacje zadecydowały, że Rada jednogłośnie się opowiedziała za dzierżawą kontenerów. Okazało się jednak, że koszt dzierżawy jest dwukrotnie większy od maksymalnie zakładanych wydatków. Koszt dzierżawy rocznej wyniesie 1 mln złotych. Skąd wziąć na to pieniądze? Jednorazowy datek, dotacja z budżetu Państwa w kwocie 2,5 mln złotych starczy do przyszłego roku.
Projekt, który wygrał w konkursie jest projektem drogim. Rozwiązania konstrukcyjne i technologiczne wskazują, że koszt 1m2 może przekroczyć 4 tys. złotych, co daje nam kwotę około 32mln złotych (bez wyposażenia). Zatem stajemy przed ścianą problemów, głównie finansowych. I nawet w przypadku, kiedy otrzymamy z dotacji owe 80%, stajemy przed problemem udziału własnego. To kwota około 6 mln złotych. O tym wielokrotnie mówił radny R Suszek. Kwota ta nie zrobiła większego wrażenia ani na burmistrzu ani tym bardziej na radnych. Wielokrotnie pytałem burmistrza czy nie można na czas odbudowy szkoły wykorzystać szkół wiejskich, aby na ten okres, około 2 lat, umieścić tam dzieci. Na moje pytanie Radna Ewa Wolna odpowiedziała, że to nie możliwie, ponieważ takie rozwiązanie, tj. rozdzielenie dzieci będzie wpływało źle na ich psychikę. Jednak dzieci były rozdzielone przez rok ucząc się na plebanii i chyba efekty nauczania nie odbiegały od średniej z ostatnich lat. W ciągu dwóch lat, mając zaoszczędzone 2,5 mln złotych z dotacji ministerstwa (którą przeznaczano na kontenery) oraz drugie tyle z ubezpieczenia, można by w niezniszczonej części liceum wymienić dach i wyremontować tak, aby skrzydło pomieściło z wszystkie dzieci. Skrzydło wschodnie byłoby kolejnym etapem realizacji. Od początku, mimo wielu próśb, nie było ani jednego spotkania, na którym po merytorycznej dyskusji ze specjalistami od budownictwa, Rada podjęłaby odpowiedzialną decyzję w sprawie losów szkoły. Wszystkie spotkania, które organizował burmistrz polegały na tym, że mieliśmy uwierzyć w konkret przez niego podany.
W okolicznościach kiedy nie znamy terminu wykonania projektu, zapewnianie o terminie oddania szkoły w 2014 roku jest wróżeniem z fusów. Wszystko wskazuje na to, że czas nauczania w kontenerach przedłuży się na bliżej nieokreślony. Kto poniesie za to odpowiedzialność? Wydaje się, że historia lubi zataczać koło, podobnie jak w przypadku szkolnych obiektów sportowych, skończy się na projekcie. Wydamy kolejne miliony na projekt, który nie będzie realizowany. Zawsze będzie można zgonić na obiektywne przyczyny no i jak zawsze na Kowalskiego. Wizja szkolnictwa gminnego w miasteczku rysuje się fatalnie jak nigdy dotąd. Zlikwidowano liceum - tego faktu nie da się zgonić na demografię, ponieważ od zawsze kazimierskie liceum zapełniane było głównie młodzieżą spoza gminy. Polityka „włatców” doprowadziła do tego, że obecnie zwolniono 9 nauczycieli. W tym samym czasie kiedy zwalnia się wykfalifikowanych nauczycieli, zatrudnia się emerytowaną nauczycielkę na stanowisko dyrektora w Rzeczycy, wyłącznie dla celów politycznych. A brak reakcji Rady na patologie, jest kolejnym dowodem na to, że nie dorośliśmy do samorządzenia.
J.K.
Komentarze
Ps Opinia ta moim skromnym zdaniem powinna być zawieszona na stronie BIP
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.