„Czarna sotnia”? czyli o co chodziło z kamieniołomami?

Oceń ten artykuł
(7 głosów)

24 stycznia minęła druga rocznica powstania „Obywatelskiego Komitetu Ochrony Krajobrazu Kamieniołomu w Kazimierzu Dolnym”. Zryw dziesiątek ludzi, w tym również znanych osób z całego kraju, wciągniętych w wir paniki i lęku przed sprzedażą kazimierskich Kamieniołomów. Skąd i dlaczego taka panika? Pytań mnoży się wiele. Inicjatorzy akcji, poza kilkoma przypadkami, nie należą do osób aktywnie udzielający się społecznie, biorących udział w życiu publicznym miasta. Postacie te nie skłaniają się także ku udzielaniu się w życiu społecznym, ale może nie to jest najistotniejsze.

W owym czasie OKOKK skierowała do Rady Miejskiej i burmistrza rezolucje wzywające do zawieszenia uchwały w sprawie sprzedaży kamieniołomów. Ponadto ów Komitet skierował wniosek do władz miasta z prośbą o zmiany w planie, dotyczące terenu kamieniołomów. Zdaniem organizacji zapisy w planie są nieprecyzyjne. Rezolucja pierwszego zgromadzenia ogólnego OKOKK wzywa między innymi do zmiany uchwały IV/29/2003 z dnia 28 marca 2003 roku, dotyczącej zmian w Planie Zagospodarowania, tzw. części szczególnej miasta (w niedługim czasie opiszę sposób powstawania tego „szczególnego” aktu). W dokumencie czytamy, że zgromadzenie żąda sprecyzowania, przed planowaną sprzedażą możliwości zagospodarowania oferowanej działki i dokładnej charakterystyki dopuszczalnej inwestycji. Dalej Komitet sugeruje podjęcie zmian w planie wg scenariusza Komitetu, czyli ustanowienia takich zapisów, jakie będą odpowiadały idei wizji tej organizacji, cokolwiek miałoby to oznaczać. W ostatnim, szóstym punkcie Komitet żąda od władz miasta poinformowania wskazanych w piśmie organizacji i instytucji o przedsięwzięciach. Jednym słowem „akcja na medal” pod względem logistycznym. Autentycznie, wzór społeczności obywatelskiej. Do tego trzeba dodać niebywałe zaangażowanie największych ośrodków medialnych głównego nurtu opiniotwórczego.

Jednak jest w tym wszystkim coś zatrważającego. Po pierwsze zmiany w MPZP tego terenu opracowywane w latach 1998-2003 podjęte uchwałą nr IV/29/2003 z dnia 28 marca 2003 roku, były doskonale znane a może i opiniowane przez co najmniej kilku członków prezydium OKOKK w Kazimierzu Dolnym. Nasuwa się pytanie, dlaczego ci panowie wówczas nie protestowali? Po drugie dokładnie takie a nie inne zapisy właśnie nieprecyzyjne uzgodnił Wojewódzki Konserwator Zabytków w Lublinie. Zdumiewające jest to, że konserwator zaostrzył swoje stanowisko pod wpływem społecznego nacisku. Wiosną 2009 r. po akcji propagandowej Komitetu, wydał opinię podważające swoje wcześniejsze stanowisko. Czyżby konserwator wespół z biurem projektowym pani Jadwigi Jamiołkowskiej nie znali się na „sztuce” urbanistycznej? Dla objaśnienia dodam, że zapisy UT (usługi turystyczne) dla całego obszaru planistycznego (całej gminy) nie mają skonkretyzowanych zapisów co do powierzchni i wysokości nowo projektowanych hoteli. Nasuwa się pytanie dlaczego ci panowie nie protestowali, kiedy był uchwalany plan ogólny (1998r.) jak też szczegółowy (2003r.)? Czyżby nie ufali pani Konserwator?! Przed czym ludzie ci spanikowali? Dlaczego wpadli w histerię przed ewentualną sprzedażą? Na te pytania nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć.

Osobiście nie miałem wątpliwości, że tereny te nie zostaną sprzedane (swoją drogą, sprzedaż to fatalny pomysł). Dlaczego tak uważałem? A no dlatego, że każdy kto ma jakiekolwiek pojęcie o biznesie turystycznym wie, że nikt nie zainwestuje w tym miejscu (kamieniołomy) złamanego grosza, tym bardziej dziesiątków milionów złotych. Oczywiście na takich warunkach sprzedaży, jakie proponował burmistrz. Z punktu widzenia ekonomicznego inwestycja w miejscu kamieniołomów jest bardzo ryzykowana z kilku powodów. Po pierwsze, teren ten ma fatalną lokalizację względem miasta, utrudniony dojazd. Ponadto jak wiemy leży w terenach zalewowych rzeki Wisły. Zamysł inwestycji w tym miejscu jest oczywiście możliwy, ale nie prosty w realizacji. Mówiąc krótko, aby znaleźć inwestora trzeba dobrze poszukać i pogłówkować. Niestety trzeba też nieźle „zanęcić”. Co to znaczy? Otóż gmina do inwestycji musi wnieść teren. Więc łudzenie się naszych urzędników dużymi zyskami ze sprzedaży było daleko przedwczesne i nierealne. Chyba, że teren podzielilibyśmy (jak to robi teraz burmistrz) i przeznaczylibyśmy do sprzedaży deweloperom (pod budowę domków letniskowych, jednorodzinnych).

W mojej ocenie nie chodziło o ochronę walorów krajobrazu kamieniołomu (nieprecyzyjne zapisy). Chociaż muszę wtrącić, że mowa o wyjątkowych walorach kamieniołomu to lekka przesada. Oczywiście z Granicznika widok przepiękny, jednak kamieniołomy to po prostu wyrobisko, coś co oderwano od natury. Jeśli wyrobiska mają być miarą piękna w Kazimierzu, to gratuluję (poczucia humoru!). W Dąbrówce jest jeszcze wysypisko śmieci. Porównanie przerysowane, ale w kamieniołomach również jest nieciekawie pod tym względem, odpady gruz itp. A jeśli rzeczywiście (panowie i panie) w wyrobiskach widzicie piękno, proszę przekserować swoje zainteresowania w inne miejsce - Okolice Bełchatowa, Tarnobrzega...

Co planowano w kamieniołomach?

Przypominam, że tuż po zmianach w planie terenów w 2003 roku powstał pomysł „właściwego” zagospodarowania kazimierskich kamieniołomów. Otóż przyglądając się pomysłowi „Kazimierz Kompania Twórcza” spółki z o.o. (z siedzibą u autora koncepcji), miałem możliwość zapoznania się koncepcją zagospodarowania tego zakątka Kazimierza - „Kraina Radości” autorstwa Tadeusza Michalaka (członka prezydium OKOKK). Projekt sam w sobie interesujący (NIKT jednak nie protestował). Jaką autorzy mieli wizję? Według koncepcji znanego kazimierskiego architekta w kamieniołomach miały powstać domy mieszkalne, szkoła, restauracje, estrada a nawet stawy (!), czyli miasto w mieście. Dokument powstał dla potrzeb prezentacyjnych burmistrza miasta Kazimierza Dolnego i miał charakter poufny (sic!). Skąd więc taki rejwach dwa lata temu, z zaangażowaniem dziesiątków autorytetów? Oczywiście większość z nich autentycznie oddanych sprawie, w co nie wątpię! Dlaczego z powodu wyrobiska, miejsca zdegradowanego przez człowieka tyle szumu? Czy chodziło o to, że pewnej wąskiej grupie osób sytuacja wymknęła się spod kontroli? Czy zatem w kazimierskich kamieniołomach ma powstać kompleks domków jednorodzinnych dla nowobogackich, jak twierdzi coraz więcej osób? Jestem coraz bardziej przekonany, że tak może się stać. Wąskiej grupie angażującej się w powstanie tak szlachetnego działania (OKOKK), tak naprawdę nie leży na sercu dobro miasta i istniejących w nim zabytków. Mam powody, aby tak sądzić. Z moich obserwacji wynika, że niewielu osobom wpływowym zależy na utrzymaniu prowincjonalnego charakteru miasta. Tak naprawdę ludzie na co dzień zawodowo zajmujący się projektowaniem, mający wpływ na architekturę powstających budowli, dbają raczej o swój interes związany z projektowaniem i trudno im się dziwić. Od tego przecież są, aby projektować. Jednak osoby te mają konflikt interesów i nie powinny zasiadać w Komisjach doradczych burmistrza, czy konserwatora. Nie może być tak, że architekt który jest w komisji urbanistycznej jest jednocześnie autorem projektów na tej działce. Trudno pogodzić zachcianki inwestorów z założeniami konserwatorskimi. Budowle wielkości kazimierskiego rynku już nie wzruszają, to norma. Pomysł sprzedaży kamieniołomów nieznanemu inwestorowi z niewiadomymi pomysłami musi budzić zaniepokojenie. Czyżby strach, że zagospodarowanie kamieniołomów podąży w niewłaściwym kierunku – bzdura – raczej obawa, że ktoś niewłaściwy kupi kamieniołomy? Profesor zamiast przykuwać się do skał, doradza burmistrzowi, to nie bywałe - doradza jak „zmienić” i zagospodarować Kazimierz. Dla wszystkich normalnie myślących ludzi oczywistym powinno być, że kamieniołomy w większej bądź mniejszej części powinny być zagospodarowane pod infrastrukturę rekreacyjną, turystyczną, służącą zarówno mieszkańcom jak i turystom.

Co dalej z miastem?

Centrum małego miasteczka jest jedno, w Rynku i niech nim pozostanie. W całej Europie podobne miasteczka wyglądają następująco: z głównego rynku wiją się drogi i ścieżki na obrzeża miasta, gdzie turysta może zetknąć się z przyrodą i punktem widokowym. Fakt, teren kamieniołomu trzeba uporządkować, może zrobić park a może nie, może zrealizować istniejący już projekt edukacyjnej ścieżki przyrodniczej. Na pewno nie sprzedać. Możemy sobie o tym myśleć i dyskutować, ale to jest odwracanie uwagi od innych działań, zmierzających do zniszczenia centrum miasta! Tę myśl kieruję w stronę autorytetów, którzy teraz pracują przy ”studium planu”. Autorytety milczą w kwestii nieporównywalnie ważniejszej, a mianowicie niekontrolowanej zabudowie miasta, a raczej planowanej bezprawnej zabudowie, zaspokajającej potrzeby jedynie prymitywnej części nowobogackich „kapitalistów”. Autorytety milczą, kiedy miasto jest degradowane przez zachcianki ludzi, którzy mają ograniczoną zdolność pojmowania wartości bezsprzecznie ważnych. Wkrótce może ruszyć budowa osiedla na Górze Trzech Krzyży, pierwszy etap (początkowo 10 domów). Zasypany zostanie historyczny wąwóz na Góry. W jednym muszę się zgodzić - Plan szczegółowy miasta uchwalony w 2003 roku jest skrajnie fatalny, jest bardziej liberalny niż plan ogólny, o czym w następnej notce …

J.K.

Czytany 11818 razy

Komentarze

-1
#7 inż.arch.K. 22-02-2011 12:37
Także często krytykuję, ale zawsze staram się mieć podstawę w postaci swojego rozwiązania. Projektowanie, powinno opierać się na samokrytyce. Ale, jak wszędzie jest granica, sama krytyka bez produktywności to nic innego jak ciemnogród i zastój (jak nie zacofanie). Powtarzam jeszcze raz, będę miło zaskoczony widząc na blogu projekt, koncepcje, postulaty.
+1
#6 J.K 20-02-2011 20:18
inż,arch. K.-Lanie miodu na uszy i spijanie z dzióbków nawzajem,znaleźć można wszędzie w cyberprzestrzeni .Architekturę,konserwację zabytków itp studiuję m.in. z Jerzym Żurawskim,Rudolfem Buchalikiem ale nie tylko.Jednak generalnie mam poczucie smaku ,tego wyuczyć się nie da.To się ma bądź NIE.Dostrzegam znaczenie "rzeczy" ważnych,pożytecznych .Nie koniecznie widza to (co ja i stąd jazgot ), architekci .inżynierowie , profesorowie,którzy za pieniądze potrafią wszystko uzasadnić, przede wszystkim "wizje" nowobogackich warchołów.pozdrawiam
-1
#5 inż.arch.K. 20-02-2011 19:54
Przeczytałem już kilka wpisów i ciągle ta krytyka(nawet słuszna w większości), ale można również odnieść wrażenie owijania w bawełnę i rzucanie pustymi hasłami. Nie ubliżając autorowi, który Architekturę i Urbanistykę studiuję z...(właśnie, ciekawy jestem z jakich źródeł), Przyroda, a raczej syf jaki skutecznie wszyscy Eko...tfu mądrale urządzili, też jest jego mocną stroną. Będę mile zaskoczony, jak na blogu pojawi się jakiś mały projekcik, koncepcyjka, kierunek rozwoju miasteczka i okolicy...
+4
#4 Kaja 17-02-2011 22:00
Co dalej z miastem??? Uważajcie ludzie, bo ani sie obejrzycie i na środku rynku zamiast studni będziecie mieć nowy trójpiętrowy market.
+5
#3 Ania 17-02-2011 17:55
Widocznie łatwiej zdobyć pieniądze z Unii na modernizację szamba, niż stowrzenie centrum kulturalnego w kamieniołomach (ot choćby amfiteatr). A może to kwestia priorytetów? Kto je ustala w Kazimierzu? Ci od pisania wniosków?
+1
#2 małjec 17-02-2011 09:43
Ciekawa analiza,a co na to grupa trzymająca władze :lol:
+2
#1 xxx 16-02-2011 15:55
wiec wychodzi na to,że w Kaziu jest grupa trzymająca Władze ;-) ;-) ;-)

Dodaj komentarz