Centra kongresowe, nowy oręż miast
|
Zapowiada się ostra rywalizacja między Katowicami a Krakowem – tym razem na dość oryginalnym polu.
Oba miasta, oddalone od siebie zaledwie o ok. 80 km, budują gigantyczne, nowoczesne centra kongresowe. Oba mają mieć prawie 40 tys. metrów kwadratowych powierzchni i pełnić identyczne funkcje. Oprócz kongresów, konferencji, zjazdów, gali mają się tam też odbywać wystawy, targi, a także koncerty i inne wydarzenia artystyczne.
360 mln zł ma kosztować centrum kongresowe w Krakowie. Będzie najdroższe w kraju
Krakowskie centrum ma kosztować 360 mln zł, z czego Unia Europejska dołoży 83 mln zł. Katowickie będzie nieco tańsze – 303 mln zł (w tym przypadku Bruksela pokrywa połowę kwoty).
Okazuje się, że prawie cała Polska południowa zbroi się w centra kongresowe, choć już nie tak duże. Swoje obiekty rozbudowują Targi Kielce, w Opolu powstaje Centrum Wystawienniczo-Konferencyjne, a Regionalne Centrum Turystyki Biznesowej we wrocławskiej Hali Stulecia zaczęło działalność kilka miesięcy temu (koszt inwestycji to prawie 80 mln zł).
Czy to nie za duża koncentracja usług tej samej branży? – Lokalizacja nie ma decydującego znaczenia – uważa dr Tomasz Dziedzic z Instytutu Turystyki.
– W Polsce mamy ogromny niedobór tego typu instytucji – podkreśla. Samorządowcy liczą, że ich centra będą w pełni wykorzystane. – Od 2015 r. dzięki powstaniu Centrum Kongresowego Kraków powinno odwiedzić dodatkowe 190 tys. osób rocznie – ma nadzieję Jan Machowski z krakowskiego magistratu.
Janusz Nowak, kierownik projektu w katowickim urzędzie miejskim, podkreśla, że tamtejszym centrum będzie zarządzać prywatny operator.
– Liczymy na to, że będzie to zagraniczny, doświadczony podmiot potrafiący zorganizować co najmniej 100 imprez rocznie – mówi Nowak.
Turystyka biznesowa stanowi obecnie ok. 25 proc. przyjazdów do Polski. W 2009 r. odwiedziło nas w celach służbowych 3,2 mln cudzoziemców.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.