Pieniądze przedwyborcze na kazimierską szkołę!

Od kilku dni mamy w miasteczku euforię na temat „wirtualnych pieniędzy na szkołę”, które rzekomo mamy otrzymać. Napisałem wirtualnych, bo na sposób amerykańskich kreatorów pieniędzy nasi lokalni urzędnicy potrafią je również wykreować z niczego. Tak, jakby to nie były nasze, podatników pieniądze,a ich, cudownych kreatorów. Nikt przy tym „briefingu”, o którym ostatnio szumnie, nie powiedział, od kogo mamy te pieniądze otrzymać? Czy z kieszeni jakiś zamożnych zamorskich fundatorów?

Wtedy pokazuje się ich wzorem, czek, z którym można iść do banku i wyjąć gotówkę.Czy może to od nas, podatników?

Wtedy po prostu przesunie się je, jakby z kieszeni do kieszeni. Więc zabierze się dzieciom z innych szkół, nie wyremontuje się gdzieś jakiejś szkoły, albo może drogi, albo szpitala.

Kasa państwowa, tak samo jak i nasza, gminna, wciąż jest pusta i deficytowa. Wciąż mamy za mało na podstawowe rzeczy w tym kraju; na wojsko, na drogi, na naukę, nawet na pokrycie skutków klęsk żywiołowych, co odczuwamy co roku.

Tylko przez ostatnie kilka lat, nasz deficyt długu publicznego wzrósł o kolejne setki miliardów złotych.
Więc skąd? Może odetniemy troszeczkę naszej urzędniczej armii? Wszystkim tym, co zarabiają powyżej 10 tysięcy miesięcznie odetniemy 50%.Może to nasi urzędnicy, którzy winni są zaniedbań doprowadzających do wybuchów w szkołach?

Wtedy poskąpili wydatek kilkunastu tysięcy zł na odpowiednie zabezpieczenia chroniące budynek szkoły przed eksplozją. Może to oni w końcu biją się w piersi i fundują nam tę szkołę?

Teraz szczycimy się, że rzekomo znajdują się miliony na budowę nowej szkoły.

Co takiego się wydarzyło, że miesiąc przed wyborami do Euro parlamentu nagle obiecano pieniądze na kazimierską szkołę? Dlaczego nie wcześniej? Np. przed decyzją o rozbiórce, kiedy jeszcze był czas na zastanowienie się czy stać nas na budowę nowej szkoły. Ciśnie się nam wiele takich pytań pod pióro.

Odpowiedź jest jedna. Decyzja jest wyraźnie polityczna, jako że z naszej historii mamy w pamięci wiele takich, podobnych zapowiedzi, kiedy coś nam obiecano przed wyborami. Potem zabierano bezczelnie i nie realizowano obietnic. Kolejne ekipy rządzące wycofywały fundusze obiecane wcześniej na ważne, społeczne sprawy.

Przypomnę tutaj chociażby cofnięcie rządowych dotacji na geotermy w Toruniu przez ekipę Tuska.

Nasz marszałek, pan Krzysztof Hetman z Lublina już rok temu przeznaczył na szkołę w Kazimierzu Dolnym z budżetu Urzędu Marszałkowskiego pół mln. zł. Dar ten odbył się bez podziękowań burmistrza, ani też bez żadnych wzmianek na oficjalnych portalach. Dlaczego?

Zaraz ciśnie nam się wiele różnych faktów związanych z naszą szkołą: podobno obiecano nam 19 mln. zł., co ma stanowić 80% wartości szkoły. Resztę ma dołożyć gmina (skąd?).

Nikt nam nie mówił o tym, że jeszcze zanim rozebrano starą szkołę był już wykonany nowy projekt (za kwotę 1, 3 mln. zł) –projekt taki nie powstaje w kilka tygodni.Jakoś dziwnie cicho było o tym w lokalnych mediach;

Kto określił koszt budowy tej szkoły na 25 mln zł.?Jaki ważny kosztorysant? Może będzie to koszt znacznie wyższy. Wszakże rynkowe wskaźniki kształtują koszt budowy budynku takiego jak szkoła na poziomie 3.500 -5.000 zł.za 1 m2 (pod klucz) i więcej.

Przy założeniu, że zapłacimy „tylko” 3.500 zł za m2 naszej szkoły to przy przewidywanych 8000 m2 otrzymamy kwotę 28 mln. zł +koszt dokumentacji 1,3 mln zł.

Już teraz możemy z całą pewnością stwierdzić, że koszt ten jest znacznie zaniżony i że nie mówi się nam całej prawdy.

Nawet, jeśli wybudujemy tę szkołę za 25 mln zł to; musimy doliczyć do jej kosztów kolejne koszty; wynajmowanie kontenerów (minimum 6 lat -6 mln, przy założeniu, że budowa będzie trwać 3 lata), zabezpieczenia przed rozbiórką i sama rozbiórka nadającej się do remontu szkoły to kolejne kilkaset tysięcy zł. Wreszcie dokumentacja 1,3 mln zł.

Tak, czy owak daje to kwotę rzędu 30-stu z okładem milionów zł., a jeszcze chcemy tam jakąś pływalnię (kolejne 2-3 miliony), jakieś nowoczesne pracownie itd…

Za takie pieniądze można by starannie wyremontować cały kazimierski rynek i wszystkie nawierzchnie w miasteczku.  Zaniechanie tych remontów degraduje nasze miasteczko, cofa w rozwoju o całe dziesięciolecia. Odpowiedzialność za tę degradację spoczywa na aktualnych władzach naszego miasta.

Odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia (2,5 mln. zł) z powodu wybuchu dawno zostało „przejedzone”  łataniem dziurawego budżetu, finansowaniem zamku i wielu zaległych rachunków. Miasto nasze jest poważnie zadłużone.

-Ważną jest sprawą, iż decyzję o przyznaniu dotacji na szkołę z 14 kwietnia 2014 ogłoszona 10 dni później (24 kwietnia). Dlaczego? W decyzji jest następujący zapis: 

"W przypadku, gdy realizacja przedsięwzięcia będzie przebiegała niezgodnie z harmonogramem dofinansowania przedsięwzięcia zawartym w niniejszej decyzji, dysponent części budżetowej  wystąpi niezwłocznie z wnioskiem  odpowiednio o zmianę, korektę lub anulowanie decyzji, po zapewnieniu finansowania realizacji przedsięwzięcia zgodnie z obowiązującą procedurą w tym zakresie".
Taki zapis daje możliwość budowania szkoły przez długie lata. Należy jedynie ustawić odpowiednio przetarg (nasz burmistrz wie jak się to robi) i zapisy w specyfikacji dla wykonawców. Również możliwe jest odstąpienie od finansowania budowy (jak wiemy w naszym kraju mamy wiele niezrealizowanych i wciąż nie kończących się budów).

-Nie ma wątpliwości, że (jak zresztą mówi sam burmistrz) budowa szkoły będzie trwać latami np. dwie kadencje, co zrujnuje nasz miejski budżet i co najważniejsze zwiększy koszty budowy.
Kolejnym ważnym punktem całej sprawy jest brak refleksji nad tragedią, jaką był wybuch w szkole.

Nikt, bowiem nie został pociągnięty do odpowiedzialności za zaniedbania. Był wybuch i tyle, dobrze, że nikt nie zginął. Stało się to swoistym triumfem rządzących w miasteczku -burmistrza, dyrektora szkoły.
-Kolejną istotną sprawą jest wprowadzanie w błąd opinii publicznej  od początku  po wybuchu, gdzie forsowano tezy, że szkoła nie nadaje się do remontu, mimo, że późniejsze ekspertyzy były zgoła   inne. Dlaczego od początku naciskano na wyburzenie szkoły i forsowano jej realizację? Komu na tym zależało i dlaczego?

-Chciałbym jeszcze dodać ciekawostkę, iż tuż po ogłoszeniu informacji o pieniądzach na szkołę w Kazimierzu przez ministra Wł. Karpińskiego, nasz pan burmistrz Grzegorz Dunia, założył profil na facebook-u i polubił… pana Karpińskiego, ogłaszając się od tej pory już nie samorządowcem jak się dotąd nazywał a politykiem. Jakikolwiek komentarz jest zbędny.

Przed wyborami zarówno tymi jak i parlamentarnymi są obietnice, że popłyną skądś jakieś pieniądze, ale nie takie, aby w zakreślonym terminie wybudować szkołę. Nie wiemy, czy będzie to 2018r, czy 2020r. Poczekamy, zobaczymy!

Nie mniej jednak, kiedy już wybudujemy szkołę i jej mury przekroczą pierwsi uczniowie, znajdziemy się w tym samym miejscu, kiedy byliśmy 31 maja 2011 roku tj. do czasu przed katastrofą w szkole. Niezależnie od kwot dofinansowania z zewnątrz budowa nowej szkoły zrujnuje na tyle finanse naszej Gminy, że nasz rozwój cofnie się, o co najmniej 20 lat wstecz, a infrastruktura i ogólny wygląd miasta przypominać będzie bardziej wczesne lata powojenne.  

Naszym władzom brak jest jakiejkolwiek wizji na nasze miasteczko i na jego rozwój na miarę jego mieszkańców i ich zwykłych potrzeb.

Na te podstawowe, konieczne inwestycje w miasteczku z powodu olbrzymich obciążeń finansowych nie będzie już miejsca, a to spowoduje kolejną degradację Gminy.

Swoją drogą chciałbym bardzo żeby w naszym miasteczku była piękna, nowa szkoła, (bo tamtej już nie ma), żeby nasze dzieci i wnuki mogły tutaj uczyć się i żyć potem godnie, bez potrzeby tułaczki po świecie za chlebem.

   J.K