Wydrukuj tę stronę

Powyborcze wątpliwości. I "pyrrusowe" zwycięstwo w tle.

Oceń ten artykuł
(5 głosów)

 Powyborcze wątpliwości

Wybory, to ważne wydarzenie dla każdego, kto staje do wyścigu, zwłaszcza jeśli metą jest nie tylko miejsce w Radzie Miasta, ale także „fotel burmistrza”. Pytania, kim będą zwycięzcy, nurtowały nas do ranka, dnia 22 listopada. Z „duszą na ramieniu’ czekaliśmy na wyniki obwodowych komisji wyborczych... Podobno były jakieś problemy z liczeniem, nieważne. Na fali tegorocznych wyborów wypływają różne rzeczy, głównie mało jasne. Miałem zastrzeżenia dotyczące doboru członków komisji: po pierwsze, przewodnicząca, Pani Mariola Nicpoń, w mojej osobistej ocenie kobieta przemiła, uczciwa, serdeczna ale jednak będąca bliską rodziną z obecnym Burmistrzem, Grzegorzem Dunią. Jakby tego było mało, jest również podwładną Barbary Walencik, kandydatki na radną z Komitetu Grzegorza Duni. Dodam, że Pani Walencik jest również bliską kuzynką urzędującego Burmistrza. Stawiam zatem pytanie, czy dla zwykłej ludzkiej przyzwoitości, w komisji powinny zasiadać osoby tak blisko związane z obecnym Burmistrzem? Czyż większa bezstronność nie byłaby lepsza w owej sytuacji?

Jaka władza?

Według oficjalnych danych w nowej Radzie zasiądzie aż 8 osób z otoczenia Burmistrza. Burmistrz ma większość, więc może kreować swój punkt widzenia. Czy będzie to  pożyteczne czy zgubne dla miasta, zobaczymy. Pożyteczność naturalnie będziemy wspierać, zaś brak pożyteczności będzie powodowała protesty. Jak to będzie, czas pokaże. Miejmy nadzieję, że zmiany będą pozytywne. Z ośmioma członkami Rady można zrobić wszystko: i dobrze i źle. Co zaś przyniesie pożytecznego dla Kazimierza skład nowej Rady, ocenią mieszkańcy, a potem historia. Czy naszemu Burmistrzowi bliskie będą  słowa Gomółki: „Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy”? Prawdą jest także, że przy takim układzie sił już niebawem nasze miasteczko może zamienić się w zgromadzenie ogromnych budynków, które nie tylko zabiją rodzimą gospodarkę, ale również zniszczą i tak już „nadszarpnięty” klimat Kazimierza. Przy takim układzie sił (konformizmie części  radnych), może się wydarzyć, że  zostanie sprzedana resztka mienia, a dług publiczny sięgnie 60%. A potem? Niech się martwi następca, kimkolwiek by nie był. Moim zdaniem ta kadencja będzie ostatnim oddechem tego miasta. A Burmistrz pożegna nas swoistym pocałunkiem śmierci.

Debata?

Na tym etapie wyborczego szału pojawił się pomysł debaty pomiędzy kandydatami. Ciekaw jestem opinii Pana Duni na ten temat. Łatwo jest oczerniać przeciwnika, ale czy łatwo powiedzieć mu pewne rzeczy wprost? Chciałbym zobaczyć, czy tych samych argumentów będzie używał nasz Burmistrz, stając „oko w oko” z człowiekiem będącym jego mistrzem i promotorem, z człowiekiem z którym przez 8 lat współpraca układała się idealnie. Pozostaje nam mieć nadzieję, że do debaty dojdzie i że będzie ona uczciwa i niezależna. Nie zaaranżowana. Czekamy na debatę o naszym mieście, a nie powtórkę z sobotniego szoł, na spotkaniu wyborczym Grzegorza Duni. Dziwi mnie naiwność tych, którzy dają się nabrać na takie tanie chwyty.

Skąd pesymizm?

Obecna rada miasta, a raczej jej struktura nie była tak spolaryzowana, jak ta nowo wybrana. Mimo to Burmistrz przeforsował, co chciał. Zmiany w budżecie – owszem – ale przychylne znajomym. Kilkumilionowe, wątpliwe inwestycje, jak się wydaje podyktowane  partykularnym interesem burmistrza i jego „ferajny”. Przyjrzyjmy się budżetowi na 2010 rok. Czyżby był tak doskonały, że przyjęto go bez żadnych dyskusji Radnych, którzy nie śmieli nawet zadać pytania, rozważać, dyskutować...? Ciekawe, że nikogo nie zastanowiło ok. 1,5 mln złotych na budowę kanalizacji Gór. W rzeczywistości potrzeba było skanalizować odcinek do nowo powstałego hotelu Kazimierzówka firmy „Eko Geo”, należącej do znajomych Burmistrza. Już nie wspomnę , że ta firma w 2009 zajmowała się pracą nad 5 projektami dla naszego magistratu (firma zajmuje się m.in. pozyskiwaniem środków UE).  Zatrważające jest to, że przeksięgowane środki były początkowo przeznaczone na budowę kanalizacji ulicy Słonecznej. Takich przykładów mógłbym podać kilka, ale nie chcę Państwa zanudzać dłużyzną. W całej sprawie jest jeszcze kilka innych wątków, choćby remont zamku. Generalnie każde osiągnięcie naszej rodzimej gwiazdy nie jest do końca takie krystaliczne.

II-ga tura...

Niektórzy zarzucają mi stronniczość, inni twierdza że piszę prawdę.  Ostatnio spotkałem się z zarzutami, że popieram Szczypę. Już wyjaśniam. Otóż za czasów administracji Szczypy poczułem piętno tyrani urzędniczej. Ale teraz moje osobiste animozje schodzą na plan dalszy. Szczypa, czy Dunia? Oto jest pytanie. Obaj kandydaci  muszą  się zdeklarować  w jakim kierunku pchną miasto. Czy będą budowane  wielkie kombinaty  turystyczno- przemysłowe, czy też nie. Gdyby wygrał Szczypa, nie miałby w radzie swoich ludzi, a to byłby dobry zwiastun. Taki układ sił mógłby przynieść zdrowe relacje pomiędzy Radą a Burmistrzem, być może współpraca byłaby bardziej owocna. Który z kandydatów  będzie bardziej przewidywalny, myślę, że na to pytanie odpowiedzą nam kandydaci w czasie debaty. Powiem krótko, ważą się losy naszego miasta. Ostatecznie do Państwa będzie należało ostatnie słowo, warto zatem w swoim sercu i sumieniu rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”, i wybrać mądrze...

J.K.

Media

Czytany 8792 razy