Wydrukuj tę stronę

Może być bez tytułu.

Oceń ten artykuł
(17 głosów)

Wątpliwości, dyskusja, pytania, głosowanie i tego konsekwencje, a często brak wątpliwości, brak dyskusji, i ... głosowanie. Każda sesja Rady Miejskiej jest ważna, bo niezależnie od humoru i wiedzy głównych rozgrywających, decyduje o przyszłości nie chodnika, kamienicy czy drogi, ale ludzi. Ostatnia sesja RM naznaczona była irracjonalnymi decyzjami, ale mogę się mylić, konsekwencje podnoszenia rąk za lub przeciw niech ocenią mieszkańcy. Nowością na ostatniej sesji, nie były (w moim przekonaniu) błędne decyzje, ale żarliwa dyskusja, w całym tego przymiotnika znaczeniu. Mieszkańcy zabierali głos ostro jak nigdy dotąd. To bardzo dobrze, bo nikt inny poza obserwatorami nie jest w stanie przywołać Radnych do porządku.

Tematem ostatniej sesji były m.in. propozycje kilku indywidualnych zmian w Studium i miejscowym planie. Chodziło o tereny w Okalu dla Firmy Parys, która planuje budowę ośrodka m.in. do hipoterapii. O swoich planach przedstawiciele firmy mówili wielokrotnie na komisjach. Prezentowali również koncepcje architektonicznie, które ze sceptycyzmem zostały przyjęte zarówno przez burmistrza jak i Bartłomieja Pniewskiego, natomiast Radni w większości popierali projekt. Realizacja inwestycji dawałaby olbrzymie możliwości dla miejscowych, a korzyści przekładałyby się na całą gminę. Drugi teren, w Cholewiance (na północ od buchty), miał być przeznaczony pod osiedle mieszkaniowe z domami o znośnych (jak na kieszeń przeciętnych ludzi) cenach. W tym przypadku inwestorowi zależało na przyspieszeniu budowy, ponieważ na rynku jest dobra koniunktura, co dla ludzi prowadzących nawet najmniejszy biznes jest istotne. Trzeci obszar to działki gminne, położone w Bochotnicy, Parchatce i Zbędowicach, które w części wystawione były do sprzedaży, ale mają fatalne zapisy w Planie. Wobec tego należy uzupełnić zapisy tak, aby działki gminne były atrakcyjniejsze do sprzedaży - w przeciwnym razie nikt ich nie kupi, ewentualnie za grosze.

Ważnym tłem 19 obrad sesji jest sytuacja sprzed roku. W styczniu 2011 r. na specjalnie powołanej komisji planowania złożyłem wniosek, aby komisja zajęła się uporządkowaniem starych, przetrzymywanych spraw - od tego mieliśmy zacząć. Chodziło również o wyznaczenie w gminie terenów inwestycyjnych, mających na celu zwiększenie atrakcyjności turystycznej miasta. Mówiliśmy o zalewie w Bochotnicy i innych miejscach, w których należy dokonać zmian w planie tak, aby potencjalni inwestorzy mieli czarno na białym, co mogą budować a czego nie. Niestety stało się inaczej, chociaż większość Radnych akceptowała pomysł. Otóż Burmistrz zamiast dbać o wizerunek gminy, także w oczach potencjalnych inwestorów, dbał o inny wizerunek - do tego stopnia, że z większości spraw zrezygnowano. Upowszechniany defetyzm okazał się skutecznym środkiem zaradczym, niwelującym początkowe zaangażowanie i dobre chęci Radnych. W końcu stanęło na tym, że uwzględniono zmiany tylko 2 działek: mojej i p. Haczewskiego. W tym przypadku bez zgody właściciela zmieniono działkę z działki budowlanej mieszkaniowej na sportową (o zmianach w zapisie dot. mojej działki napiszę więcej w odrębnym tekście). Pominięto zupełnie, mimo wniosków Radnych, sprawę zimowiska dla statków. Wyeksponowane zostały tylko dwie zaszłe sprawy, w tym moja... Ciekawe dlaczego?

W porządku obrad ostatniej sesji znalazło się kilkanaście punktów dot. zmian w studium i planie. Jak zwykle pesymistycznie i w swoim stylu Burmistrz był na ‘nie’, bo wiadomo – dużo zmian, duże koszta. Większość Radnych stanowczo wtórowała za nim, zapominając (nie wiedząc?), że wpływy z podatku w jednym tylko roku, przekroczyłyby kwotę wydatku jaki gmina poniosłaby na zmiany w planie. Nikt jednak nie zadał sobie trudu zapytać o jakie koszta tu chodzi, i ile na tych zmianach gmina może zyskać a ile stracić? Przegłosowano ... jedną zmianę indywidualną. Fakt, że ta indywidualna zmiana będzie kosztowała porównywalnie tyle, ile kosztowałoby kilka obszarów. Wynika to z umów dotychczasowych. Jedna zmiana, czy kilka - koszt porównywalny. Radni ze zrozumieniem podeszli do słów burmistrza, aby liczyć pieniądze. No cóż, byle tylko nie posługiwali się takim rozumowaniem w zarządzaniu domowym budżetem - to grozi bankructwem!

 

J.K.

 

Grzegorz Dunia:

Leszek Furtas:

Ewa Wolna:

Rafał Suszek:

Janusz Kowalski:

Leszek Skocz:

Henryk Kozak:

Piotr Guz:

Mieszkaniec:

Rafał Suszek:

Piotr Guz:

Mieszkaniec:

Inwestor:

Czytany 4931 razy