Wydrukuj tę stronę

Szalet miejski w opinii Burmistrza

Oceń ten artykuł
(25 głosów)

Sprawa budowy szaletu miejskiego pozostaje najczęściej komentowanym tematem. Negatywne komentarze nie schodzą z ust zarówno mieszkańców jak i przyjezdnych (z pewnością znajdą się i tacy, którym tenże przybytek przypadł do gustu). Szalet miejski to jedna z najbardziej szpecących i kosztownych inwestycji ostatniego czasu. Przy nim krytykowany powszechnie „Batory” jawi się jako obiekt o niezwykłym kunszcie architektonicznym.

Sprawę szaletu komentowałem kilkakrotnie, nie szczędząc gorzkich słów przede wszystkim pod adresem Burmistrza. Dlatego też na ostatniej sesji Rady Miejskiej Burmistrz odniósł się do sprawy szaletu (jak sam stwierdził na skutek tekstu zamieszczonego na blogu). Okazuje się, że konkurs na szalet przeprowadziła firma Koło (producent urządzeń sanitarnych), która w ten sposób chciała się promować. Specami od estetyki byli jak zwykle „sędziowie” SARP-u. Należałoby zatem zajrzeć w warunki konkursu i dowiedzieć się, czy kryterium finansowe było brane pod uwagę. Prawdopodobnie nie, bo co by nie mówić, to kazimierski szalet pozostanie najdroższym tego typu obiektem w Europie.

Co ciekawe kosztorys inwestorski szaletu oszacowany został na około 1,7 mln złotych. Po ogłoszeniu przetargu jedyną ofertę złożyła firma Renova – ta sama co od 3 lat grzebie się na zamku i rękami dwóch mieszańców Kazimierza prowadzi wielomilionową inwestycję. Śmieszne ale prawdziwe. Spece od zamku zaoferowali, że zbudują nam szalet za 2,2 mln. Teraz jasne jest, dlaczego ciągle brakuje pieniędzy na dokończenie rewitalizacji zamku. Zabrakło funduszy na przyjęte początkowo założenia, które obejmowały powstanie galerii, kawiarni i całej infrastruktury mającej ułatwić organizację imprez kulturalnych. Z tego wszystkiego zostały jedynie ambicje. Aby zagmatwać temat zamku w tym kwestie finansowe, przyjęto tzw. etapowanie. Plany o koncertach na zamku odchodzą na drugi etap, czyli w bliżej nieokreśloną przyszłość.

Wracając do kibla przetarg został unieważniony z uwagi na duże koszty (swoją drogą byłoby dobrze, żeby to samo Burmistrz uczynił z przetargiem na zamek). Kolejny przetarg również nie spodobał się pod względem cenowym Burmistrzowi. Następnie Burmistrz zdecydował się na dokonanie zmian w projekcie, tak by obniżyć koszty budowy.

Dobrze się stało, że Burmistrz zreflektował się i unieważnił przetarg z uwagi na koszty, ale lepiej byłoby aby przed rozpoczęciem każdej większej inwestycji zechciał porozmawiać z Radą Miejską, bo jak głosi stare powiedzenie co dwie głowy to nie jedna. Dobrze się stało, że po modyfikacji projektu zaoszczędziliśmy około 700 000 zł.

Powodów do euforii jednak brak. Brak ingerencji w kryteria konkursu organizowanego przez firmę Koło, jest przejawem niegospodarności i lekkomyślności Burmistrza. Zrobiono nam prezent tak kosztowny i brzydki, że stanie się tematem do dyskusji na dziesięciolecia, podobnie jak ma to miejsce z „Batorym” czy Szkolnymi Obiektami Sportowymi. Mówienie, że pieniądze pochodziły z dotacji Unijnej jest przejawem hipokryzji. Gdyby dopuszczono rozwiązania tradycyjne tj. mury z cegły a nie betonu, dach drewniany a nie betonowy, kryty gontem bądź dachówką a nie pseudo szkłem, koszt szaletu nie przekroczyłby połowy ceny którą zapłaciliśmy. Przy gospodarskim podejściu całkowity koszt budowy byłby mniejszy niż udział własny poniesiony przez gminę w chwili obecnej. Nasz udział, który pokryjemy najprawdopodobniej z kredytu to koszt około 600 000 złotych. Jaki mamy w tym interes? Żaden! Dość, że drogo to i szpeci.

Dlaczego nikt z establishmentu nie podpowiedział Burmistrzowi, że takie rozwiązania są niekorzystne dla miasta, że konkursy to fatalny pomysł, a jeżeli już są, to jednym z głównych kryteriów powinny być cena i estetyka. Oczywiste jest, że władze miasta powinny móc ingerować w zasady konkursu. SARP nie zabezpiecza interesów miasta a jedynie własny. Efektem tego jest nieuwzględnienie obowiązujących zapisów Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, gdzie fundamentalne znaczenie ma rodzaj użytych materiałów. Plan precyzuje, że materiały powinny być tradycyjne, a architektura bez awangardy architektonicznej! Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kazimierski szalet z tradycją ma niewiele wspólnego.

J.K.

Burmistrz o szalecie:

Czytany 4296 razy