Wydrukuj tę stronę

„Im mniej godni swoich wysokich urzędów są ci, którzy je piastują, tym pewniej się czują i tym mocniej się nadymają głupotą i bezczelnością”

Oceń ten artykuł
(71 głosów)

Szkolne powiedzenie brzmi „dwóch na jednego to banda łysego”. Podobnie było (wprawdzie z innymi proporcjami) na wczorajszym spotkaniu zaaranżowanym przez miłościwie nam panującego burmistrza Grzegorz Dunię, wespół z jego uniżonym sługą dyrektorem Jerzym Arbuzem. Spotkanie zorganizowano niejako przy okazji, by wykorzystać frekwencję ze spotkania z „Supernianią” (Panią Dorotą Zawadzką). Spotkanie miało dotyczyć szkoły. Jak można się było spodziewać, ów spotkanie nie wniosło merytorycznego nic nowego. Chodziło raczej o to, by co niektórzy mogli pokazać „jacy są wspaniali”. Od tych wspaniałości co niektórych zemdliło. Na szczęście pawia nikt nie puścił.

Na wstępie Panowie powitali gości (i siebie samych – „witam pana dyrektora”, „witam pana burmistrza”). Dalej zaprezentowano koncepcję nowej szkoły. Pokazano dokładnie to samo, co mogliśmy zobaczyć na wiosnę tego roku tj. stare, wytarte jak drelichy zdjęcia, aczkolwiek z nową narracją. Lektor, Grzegorz Dunia prezentował wizje szkoły, choć chwilami wydawało się, że prezentuje siebie („jestem wspaniały”, „możecie być dumni, że jestem z wami”). Natomiast dyrektor Arbuz podzielił się wspaniałą informacją, że w dniu 29 listopada zakończono prace nad koncepcją szkoły. Do tego momentu wydawało mi się, że koncepcja była gotowa już na wiosnę. No cóż, być może deja vu.

Ale jednak nie. Na wiosnę burmistrz zapewniał nas, że do końca roku wykonany zostanie kompletny projekt architektoniczno-budowlany (takie stanowisko burmistrz zawarł w piśmie z dnia 18 września 2012 roku). Patrząc na obecną sytuacją można pokusić się o stwierdzenie, że albo ktoś jest głupi, albo perfidnie kłamie (nie wiem co gorsze). Prawda jest taka, że od wiosny nie zrobiono nic! W zestawie zaprezentowanym przez gospodarza znalazły się szczątkowe dokumenty, które miały legitymizować bezradność i uzasadniać fatalne decyzje włodarza.

Spotkanie uświetnił występ dziecięcego chóru kierowanego przez Panią Monikę Kubiś-Arbuz. I to był jedyny powód dla którego warto było przyjść.

Do zadawania pytań nie było chętnych. Jako pierwszy głos zabrał radny Rafał Suszek. Nawiązał do pisma Ministerstwa Finansów, stanowiącego odpowiedź na interpelację poselską Pani Małgorzaty Sadurskiej (całość można przeczytać w tekście „Ściemniania” w sprawie nowej szkoły ciąg dalszy). Ów pismo jednoznacznie stwierdza, że dokument o dofinansowanie budowy nowej szkoły był fatalnie przygotowany, stąd też wniosek został odrzucony. Niestety Rafałowi nie pozwolono odczytać pisma. Dyżurni klakierzy argumentowali, że pismo było czytane na sesji RM (prawdopodobnie chcieli oszczędzić wstydu burmistrzowi). Ale najgorsze dopiero miało nadejść. Miejscowa „inteligencja” w osobach części nauczycieli postanowiła dać nauczę Rafałowi, za to że pyta. Pomagali im radni w najbardziej prymitywny sposób czyli bucząc i tupiąc (na więcej niestety ich nie stać). Burmistrz uśmiechnięty triumfował. Wprawdzie schowany za babskie spódnice, ale jednak. Aplauzu i szyderstwa nie było końca. Wystąpienia co chwila nagradzane były brawami (jak na posiedzeniu plenum KC). Burmistrz nawiązał, że Polska jest podzielona i tu na dole (na spotkaniu podział wyglądał dosyć komicznie tj. po jednej stronie ja z Rafałem, po drugiej kilkadziesiąt osób wyjących i krzyczących – nagrania poniżej).

Wracając do meritum na spotkaniu oczywiście zabrakło informacji na temat liczby uczniów, która wybrała puławskie szkoły. Nie wspomniano słowem o wyrokach sądu w sprawie bezprawnego zwalniania kazimierskich nauczycieli. Ale po co mówić o rzeczach niewygodnych…

J.K.

Jerzy Arbuz:

Jestem wielki Epizod I:

Kto pyta nie błądzi:

Szał:

Kiedyś to były czasy…

Bez komentarza z komentarzem:

Jestem wielki Epizod II:

Czytany 9811 razy