„Hotel Gołębiewski” w Kazimierzu, czemu nie?

Oceń ten artykuł
(9 głosów)

Jak wiemy od kilku tygodni jest wyłożone Studium i zmiana w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego terenów - nazwijmy to umownie - byłych Szkolnych Obiektów Sportowych. Dla przypomnienia polecam artykuł „Krajobrazy kadencji - czyli jak powstał pomnik kłamstwa i głupoty”. Chodzi o obszar przy ulicy Kwaskowa Góra w Kazimierzu Dolnym. Zmianami zostało objęte 5 działek, reszta jak ustaliłem nie wymagała zmian. Przypomnę, że Uchwała Rady Miejskiej o przystąpieniu do Studium i MPZP została podjęta się 14 lutego 2008 r. Pomijam faktyczną potrzebę i zamysł tych zmian podjętych przez burmistrza i poprzednią radę. Zadziwiające jest jednak to, że o tej uchwale mówiono niewiele. Minionego lata pytałem o to burmistrza Dunię - powiedział, że na razie prace nad zmianami nie są prowadzone (kłamał). Kiedy pytałem o powód zmian, burmistrz Żurawiecki odpowiadał, że zmiany w Planie tychże terenów są potrzebne, celem uatrakcyjnienia miejsca...(cokolwiek to znaczy). Dodał też, że takie zmiany są niezbędne, ponieważ koncepcja basenów i sali widowiskowo-sportowej (szkolne obiekty sportowe) nie wypaliła i dlatego należy uatrakcyjnić ten niezagospodarowany teren.

Dzisiaj zapoznałem się z Planem. Dokument ten precyzuje ustalenia szczegółowe dotyczące m. in. działki na której położona jest willa „Promień”:„…dach symetryczny nawiązujący do gabarytów domów sąsiednich (?). Okap dachu na wysokości do 4 metrów od powierzchni ziemi”. Imponujące zapisy, (trochę ściemy dla plebsu). A jakie są ustalenia szczegółowe dotyczące terenu sąsiadującego ze wspomnianym budynkiem, czyli terenu obecnych łąk, o powierzchni łącznej14847 m2? Cały ten obszar - uwaga !!! - jest terenem budowlanym. Zmienione zapisy w Planie (obecnie oznaczone jako UT, tzn. tereny usług turystycznych i inne) dopuszczają możliwość zabudowy kubaturowej o powierzchni 55% terenu budowlanego(sic!).Nie jestem biegły w matematyce, ale to są proste rachunki, z których wyraźnie wynika, żepowierzchnia budynku może wynosić 8166 m2. Dla porównania dodam, żekazimierski Rynek ma powierzchnię około 3000 m2. Dalej zapis mówi, że maksymalna powierzchnia terenów zielonych może wynosić nie więcej niż 25% terenu budowlanego, czyli zieleni może przypaść w udziale zero procent. Plan nie precyzuje liczby kondygnacji tzn., że monstrum może mieć nawet 5 pięter, co daje nam np. 400 pokoi, czyli 4-krotnie więcej niż hotel „Król jest nagi”, ale mniej niż hotel Gołębiewski w Karpaczu. Niestety jest to moja skromna wizja. Kondygnacji może być 3, a nawet 5 razy tyle, prawo tego nie zabrania.

Mam pytanie do „ kazimierskich autorytetów”, czy powstanie Społeczny Komitet Ochrony Krajobrazu (nazwijmy go umownie) „Młyna Józefackiego”? A może to nie przeszkadza, tak ma być? Czy to nie przeszkadza kazimierskim autorytetom?Zastanawiam się, gdzie jest granica nieskończoności, cynizmu WKZ i pozostałych jej towarzyszy! Czy WY nie macie umiaru? Ostatnio byłem poirytowany zapisami w Planie, jeżeli chodzi o powierzchnię zabudowy 2000 m2 hangarów byłego radnego, a także byłego posła PO. Teraz nasuwa się pytanie: gdzie jest granica absurdu?Mam pytanie do nadwornych ekspertów, architektów, regionalistów: czy macie odwagę zabrać głos w tej sprawie? Czy braliście udział w tej „barbarzyńskiej” grze?! A teraz siedzicie w kontach swoich domów i milczycie, może liczycie kasę?. Parafrazując filozofa: miłość do Kazimierza może wiele, a pieniądze wszystko... Jak ma się do tego kontekst Miejskich Pól, kamieniołomów? Tak naprawdę nie liczę na was, liczę na zwykłych ludzi, nas, Radę Miejską w Kazimierzu Dolnym, która jak nasi dziadowie będą bronić Kazimierza przed ordyńcami i nie przegłosują tych zmian. Polecam tekst, o którym pisałem w „Przemysł turystyczny – marka Kazimierza Dolnego, czy synonim nowego kierunku? Oto fragment: „Uświadomiłem sobie, że kiedy myślę, że coś złego, absurdalnego stało się i myślę, że na tym koniec i nic gorszego już nie może się wydarzyć, po chwili stwierdzam, że zło wczorajsze jest początkiem nowego zła, bardziej wyrafinowanego i niewiarygodnego!”

„Ten Kazimierz, to już inny Kazimierz” - ten końcowy fragment z książki Mirosława Dereckiego Mój Kazimierz, doskonale uwidacznia obecną sytuację. Ostatniego w tej sprawie nie powiedziano. Ciąg dalszy niebawem…

J.K.

Czytany 10866 razy

Komentarze

+2
#1 J.K 13-01-2011 21:50
Rzeczywiście jest tak (jak piszą "inni"),że zasłużyłem sobie...To samo mówili moi przełożeni (wyżsi przełożeni), 5 , 10 lat temu,gangsterzy również,nie widzę większej różnicy,chodź niektórzy (nazwijmy to umownie)gangsterzy,to ludzie na poziomie (nie powiem honoru, ten cytat jest obelżywy,dla nich, również).Dodam,że zagrożeniem Kazimierza nie są gangsterzy,handlarze bronią (przesadzam,wiem)itp.Prawdziwym zagrożeniem jest konformizm,serwilizm tzw elit,ludzi uzurpujących sobie prawo do prawdy objawionej (są o tym, święcie przekonani).Zagrożeniem również są tzw. nowobogadzcy,ludzie ,którzy w Kazimierzu złudnie widzą "kasę".Chcą Kazimierz zamienić w "Stadion Dziesięciolecia",lat 90 tych. Dla części "mieszkańców" miasta jest obojętne,dzięki Bogu nie dla wszystkich,również dla mnie nie jest.Pozdrawiam adwersarzy,tych złośliwych w szczególności.

Dodaj komentarz