Wydrukuj tę stronę

Dlaczego nie zagłosuję na Sitwę...?

Oceń ten artykuł
(6 głosów)

„Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili”

„Żaden mądry i uczciwy człowiek nie może pochwalać tych rozbiorów i nie może przyglądać się im, nie przepowiadając, że w jakiejś przyszłości wyniknie z nich wiele nieszczęść dla wszystkich państw”

                                                                                                                                   Edmund Burke

Kazimierska kampania wyborcza mająca dać odpowiedź na pytanie  kto będzie reprezentował gminę przez najbliższe pięć lat wchodzi w decydującą fazę. Pisula czy Pomianowski, Pomianowski czy Pisula? A może w ogóle nie iść na wybory? Tak z pewnością myśli wielu mieszkańców zastanawiając się co zrobić w sytuacji, gdy nie ma się swojego kandydata w drugiej turze, a i kampania zrobiła się bardzo brutalna. W tej sytuacji mówię zdecydowanie - iść na wybory i głosować. Jeśli nie pójdziemy to  wybiorą za nas. Duża mobilizacja zaplecza pana Pomianowskiego, które usilnie próbuje przekonać opinię społeczną o nowym otwarciu, zmianie i nadziei, nie pozwala być obojętnym ludziom odpowiedzialnym i zatroskanym losem gminy.

Czy wybór pana Pomianowskiego na funkcję burmistrza będzie: Nowym otwarciem? Zmianą? Nadzieją dla zadłużonej gminy? Na wszystkie trzy pytania, odpowiadam jasno i zdecydowanie - Nie! Wybór to my mieliśmy 21 października, a teraz możemy wybrać tylko mniejsze zło. Nic więcej.  Czym zatem będzie wybór pana Pomianowskiego, człowieka, który jest politycznym wychowankiem i mentalnym następcą burmistrza Duni? Począwszy od startu w wyborach samorządowych, poprzez zatrudnienie i awanse w urzędzie gminy, a skończywszy na stylu prowadzenia kampanii wyborczej. Ubieranie się w szaty osoby nowej, politycznie nieskalanej, gwarantującej zmianę stylu i jakości zarządzania gminą uważam za poważne nadużycie i manipulację. Należy to jasno wyartykułować zwłaszcza w sytuacji sprawowania przez półtora roku przez pana Pomianowskiego funkcji zastępcy burmistrza. Czy ktoś wówczas słyszał słowa sprzeciwu wobec polityki burmistrza Pisuli? Czy biorąc spore publiczne pieniądze pan Pomianowski choć raz wypowiedział się publicznie w ważnych dla gminy sprawach? Nie!  Siedział cicho, niczym mysz pod miotłą, czekając do samego końca, aby na początku września radośnie ogłosić miastu i światu swoją kandydaturę. W tym kontekście zastanawiające jest ignorantcwo pana Pomianowskiego przy wycince drzew bez zezwolenia i wylewanie asfaltu bez wytyczenia drogi w terenie, za co odpowiadał.  Czy był to jedynie przejaw niewiedzy i niedouczenie? Czy też świadome  działanie z premedytacją na szkodę Gminy  mające zdyskredytować burmistrza Pisulę? Tego z pewnością już nigdy się nie dowiemy.   Co zatem czeka naszą gminę w przypadku jego zwycięstwa?

W mojej ocenie będzie to powrót do stylu i jakości zarządzania gminą sprzed czterech lat. Powrót do czasów,  gdzie systemowo mieliśmy do czynienie z marnowaniem milionów złotych publicznych pieniędzy na nieprzemyślane i źle przygotowane inwestycje. W efekcie czego nasza społeczność straciła kilkanaście milionów złotych. W końcu będzie to powrót do czasów,  gdzie prawych ludzi i autentycznych społeczników próbowano łamać i niszczyć intrygami, szantażem, sądami, nasyłaniem kontroli skarbowej tylko po to by zamknąć im usta i ograniczyć działania. Proszę Państwa, tak było przed czterema laty, gdy władzę w gminie sprawował Grzegorz Dunia. Tak może być również i teraz. Nie jest to, ani wróżenie z fusów, ani poziom magla jak zapewne kilka zainteresowanych osób okrzyknie mój artykuł, ale realne zagrożenie.

Do postawienia tak śmiałej i odważnej tezy upoważnia mnie  blisko 20 letnie zainteresowanie sprawami społecznymi, w tym 4 letni okres sprawowania funkcji radnego, który był dla mnie wielkim doświadczeniem. To w trakcie pełnienia mandatu miałem okazję poznać i osobiście doświadczyć bogatego wachlarza zakulisowych działań burmistrza Duni – począwszy od  personalnych ataków, poprzez straszenie prokuraturą i instytucjami państwa, a skończywszy na rozprawach sądowych. Wszystko w białych rękawiczkach, wszystko przez podstawione osoby. Nie to, co w mijającej kadencji 2014-2018, gdzie panującą w radzie sytuację mógłbym nazwać wielce komfortową, zaś demonizowane przez niektórych zachowanie burmistrza Pisuli wobec opozycyjnych radnych jedynie niewinną igraszką. Ani ja, ani Janusz Kowalski takiego komfortu swobodnej, niczym nie skrępowanej wymiany poglądów i zdań nie mieliśmy. Trudno było także liczyć na merytoryczną dyskusję. W najlepszym przypadku przewodniczący odbierał nam prawo głosu lub też byliśmy zagłuszani przez szuranie, buczenie i chrząkanie „oddanych”  burmistrzowi Duni radnych.

Dzięki temu miałem okazję dogłębnie poznać wyrafinowane metody i warsztat działania burmistrza Duni. Mając tak bogate doświadczenie doskonale zdaję sobie sprawę kto jest kto i o co tak naprawdę toczy się gra. Trudno mnie także nabrać na piękne słówka i opowieści, a przebierańców wyczuwam na odległość. W kampanii pana Pomianowskiego, aż nadto dostrzegam działalność i zaangażowanie pana Duni.   Począwszy od doboru kandydatów na radnych, poprzez obarczanie burmistrza Pisuli odpowiedzialnością za skutki decyzji burmistrza Duni, a skończywszy na intrydze z wyborczą sondą.

Między bajki należy włożyć opowieść pana Pomianowskiego o spontanicznym kandydowaniu, o czym mówi w wywiadzie dla DW:

https://www.dziennikwschodni.pl/wybory-2018/kazimierz-dolny-burmistrz-kontra-zastepca,n,1000229826.html

„Decyzję o kandydowaniu podjąłem dość spontanicznie. Po tym, jak poznałem listę kandydatów na burmistrza. Utwierdziła mnie w tym grupa ludzi, która stworzyła nasz komitet. Nie widziałem potrzeby konsultowania tej decyzji z burmistrzem, tylko z rodziną czy przyjaciółmi, którzy mnie wspierają. W końcu mamy demokrację – dodaje.”

W dalszej części artykułu mówi tak:

„Wystartowałem w wyborach, bo mam inne spojrzenie na gminę niż obecny burmistrz, z wieloma jego decyzjami się nie zgadzałem. Z tego też powodu nasza współpraca przestała się układać.”

Dobrze zorientowane w sprawach wyborów osoby wiedzą, że dobra i skuteczna kampania wymaga minimum rocznych przygotowań, zwłaszcza jeśli do rady wprowadza się, aż 6 radnych, a dwom kandydatkom zabrakło bardzo niewiele aby się do rady dostać.

Nie przeszkadzało to w niczym panu Pomianowskiemu w ukrywaniu swoich wyborczych zamiarów przed burmistrzem Pisulą, o czym ten ostatni mówił na spotkaniu w Dąbrówce.

Spontaniczna, podjęta we wrześniu przez pana Pomianowskiego decyzja o kandydowaniu  byłaby prawdą tylko wówczas, gdyby ciężką, wielomiesięczną pracą zajęła się osoba trzecia, a pan Pomianowski pełniłby rolę jedynie słupa, posłusznie wykonującego polecenia zleceniodawcy…

Nie mniej ważną sprawą, niż kwestie personalne jest także retoryka kampanii pana Pomianowskiego, gdzie przypisuje się burmistrzowi Pisuli odpowiedzialność za skutki decyzji burmistrza Duni.

Horrendalne zadłużenie gminy, brak pozyskiwania funduszy unijnych oraz brak perspektyw to główne zarzuty „dobrej alternatywy” wobec burmistrza Pisuli. Warto w tym miejscu przypomnieć, że dzieje się tak za sprawą nieodpowiedzialnej i nieracjonalnej decyzji burmistrza Duni o budowie szkoły, która kosztowała naszą gminę (wkład własny) wraz z kontenerami ponad 15 milionów złotych. To nikt inny, tylko burmistrz Dunia zmarnował wiele milionów publicznych pieniędzy o czym zdaje się polityczni wychowankowie i mentalni następcy nie pamiętają lub nie chcą pamiętać. W ważnym dla przyszłości gminy momencie obowiązkiem moralnym jest przypomnieć „ dokonania”:

- oczyszczalnia ścieków, która niedługo po modernizacji rozsypuje się – ponad 4 mln zł

- wzgórze zamkowe, gdzie na czyszczenie pędzelkiem kamieni wydano blisko 10 mln zł

- najdroższy w Polsce szalet za 1,3 mln zł

I wisienka na torcie:

- szkoła za pond 30 mln dla garstki dzieci.

W mojej ocenie strach z wyborczej przegranej będącej następstwem powyższych „dokonań” jest głównym powodem ubiegania się o fotel burmistrza przez pana Pomianowskiego, a nie  Dunię. Jak mawiał klasyk – należy zmienić wiele, żeby nie zmienić nic… Nie miejmy zatem złudzeń, co do tego kto będzie „pociągał za sznurki” i jaka „linia programowa” będzie prowadzona w przypadku niedzielnego zwycięstwa pana Pomianowskiego.

Na koniec już, nie sposób nie wspomnieć słowem o sprawie przedwyborczej sondy prowadzonej na portalu kazimierskim. Niby prosta sonda, sama w sobie nie mająca  wielkiego znaczenia, na którą pewnie nikt by nie zwrócił uwagi, gdyby…   i  sprawę rozdmuchano do nieprawdopodobnych rozmiarów chcąc za wszelką cenę wykreować z burmistrza Pisuli napastnika. Czy aby na pewno? Ludziom wyrachowanym, cynicznym, pozbawionym elementarnej przyzwoitości, a przy tym znającymi psychologię  bardzo łatwo jest manipulować społecznymi emocjami. Ludzie od zawsze identyfikowali się z ofiarę i pogardzali napastnikiem. Wystarczy tylko umiejętnie przeprowadzić akcję, następnie ją rozdmuchać i jest pożądany efekt.

Mając na względzie osobiste doświadczenia „ licznych talentów”  obozu pana Duni nie wierzę, aby za sprawę sfałszowania przedwyborczej sondy stał pan Pisula. Uważam także, że z uwagi na cyberatak z kraju ościennego,  w trosce o bezpieczeństwo państwa i portalu należy poinformować stosowne organa i sprawę dla dobra społecznego dogłębnie wyjaśnić. Zanim jednak poznamy prawdę będą wybory. Idźmy i odpowiedzialnie zagłosujmy. Ja na pan Dunię nie głosuję…

Rafał Suszek

-   

Czytany 3956 razy