Wydrukuj tę stronę

Geszeft na szkolnych gruzach.

Oceń ten artykuł
(29 głosów)

Zanim odniosę się do tematów poruszanych na ostatniej nadzwyczajnej sesji RM, chciałbym przypomnieć zachowanie burmistrza Duni na sesji z 20 czerwca br. Otóż burmistrz w ogóle nie zamierzał podejmować tematu szkoły. Wiadomo, ważniejsza była sprawa nowego pisma samorządowego. W porządku obrad nie było miejsca, aby radnych i mieszkańców zapoznać z sytuacją szkoły (sic!).Przyjęty wniosek radnego Kamila Wydry wymusił w końcu sprawozdanie burmistrza. Podczas relacjonowania, burmistrz przedstawił zarys działań jakie podjął i jakie ma przedsięwziąć. Chodziło głównie o zdobywanie pieniędzy, czyli kontakty z ludźmi, którzy decydują o pieniądzach i to uważam za kierunek właściwy. Niestety przez całą sesję nie było słowa o jakiś problemach czy wątpliwościach. Z ust burmistrza lał się optymizm, można było odnieść wrażenie, że całe zagadnienie dotyczące szkoły ma w jednym palcu i nikogo o rady prosić nie zamierza. Natomiast w kontekście przyszłości szkoły przedstawił według mnie słuszną strategię, iż do czasu kiedy nie będzie ekspertyz, żadnych kroków w sprawie budowy/odbudowy podejmował nie będzie. Na zadane przeze mnie pytanie, dlaczego po katastrofie nie została zwołana nadzwyczajna sesja RM burmistrz odpowiedział, że nie było takiej potrzeby, że organizowano zebrania z mieszkańcami i to wystarczy. Ponadto pan burmistrz dworował, że w przyszłości, jeśli radni będą widzieli taką potrzebę to sami w uzgodnieniu z przewodniczącym RM, mogą zwołać sesję. Zaiste, ciekawa propozycja. Uważam, że sesja nadzwyczajna była jak najbardziej potrzebna, konieczna i pilna, chociażby dlatego, aby burmistrz wspólnie z Radą podjął zadania w celu organizacji nauki oraz zorganizowania pomocy rodzinom poszkodowanym itp.

Telefoniczną informacją o terminie nadzwyczajnej sesji zdziwiony nie byłem, ponieważ dużo wcześniej z kazimierskiego ratusza słychać było zapowiedzi dwóch sesji w lipcu. W osłupienie wprowadził mnie natomiast drugi temat sesji - wyrażenie zgody przez Radę na budowę nowej szkoły na tzw. zielonym parkingu! Zwołana na 30 czerwca nadzwyczajna sesja była profanacją obrad sesji, ale to pomijam. Nadzwyczajna sesja była spektaklem, ułomnym elementem kampanii wyborczej, pełną dziennikarzy, TV i pustych deklaracji oraz ogólników ze strony zaproszonych gości. Pomijam również skrajne, niewłaściwe zachowanie przewodniczącego Kozaka, który nie radzi sobie z prowadzeniem obrad sesji. Trzeci raz z rzędu przewodniczący lamie prawo odmawiając przyjęcia wniosku formalnego do głosowania, co jest oczywistym skandalem.

Propozycję uczenia dzieci w kontenerach przyjąłem jako rozsądną i możliwą do zaakceptowania, o czym skutecznie przekonywała p. Ewa Wolna. Przy okazji warto wspomnieć i wypomnieć burmistrzowi niekompetencje i niekonsekwencję w działaniu. Otóż w czasie „walki ze szkołami wiejskimi” nasz włodarz zapewniał, że dzieci z wiejskich szkół śmiało mogą być dowożone do szkoły w Kazimierzu (w przypadku kiedy padną stowarzyszenia). Teraz, kiedy padła alternatywa, propozycja mogłaby być odmienna, czyli na czas odbudowy szkoły umieścić dzieci z Kazimierza w szkołach wiejskich. Okazuje się jednak, że nie można na dłuższą metę tak funkcjonować, bo to za duży stres dla dzieci i nauczycieli, i będzie to wpływało źle na psychikę dzieci. Czym zatem różnią się dzieci wiejskie od tych miastowych? Czym sobie zasłużyły, żeby traktować je, jako drugiej kategorii?

Jak się okazało, głównym wątkiem nadzwyczajnej sesji był przygotowany przez burmistrza projekt uchwały nt. przystąpienia do budowy szkoły na działkach przy Arkadii, czy jak kto woli zielonym parkingu. Nowa szkoła ma powstać w miejscu Szkolnych Obiektów Sportowych. Taki pomysł podaje urzędnik, który 10 lat temu forsował budowanie obiektów sportowych. Na inwestycję życia, narkotyczną wizję nieprzemyślanego pomysłu zmarnowano 2,5 mln złotych. Utopiono w błocie grube miliony bez jakiejkolwiek odpowiedzialności za fatalne decyzje, bez odpowiedzialności zarówno prawnej jak i moralnej. Teraz jest to podobnie! Deja vu! Z dnia na dzień adept nowoczesności wpada na pomysł budowy nowej szkoły w nowym miejscu. Burmistrz nie organizuje debaty z fachowcami, nie umożliwia zapoznania się z opiniami specjalistów (budowlańców, architektów, rzeczoznawców, kosztorysantów itp.). Przedstawia swój punkt widzenia. Czy miała miejsce konsultacja z fachowcami nomen omen od nieruchomości - tego nikt nie wie. Jako ciekawostkę dodam, że na nadzwyczajną sesję zawitali poza gronem nauczycielskim, przedstawiciele kazimierskich deweloperów (sic!). Pan burmistrz na podstawie opinii, dwóch świstków informuje, że odbudowa szkoły w istniejącym miejscu to koszt około 16 mln złotych. Natomiast budowa szkoły w nowym miejscu na zielonym parkingu to koszt 23 mln złotych.Kiedy zapytałem o szczegóły, burmistrz poinformował, że w kwocie 16 mln złotych odbudowy szkoły wchodzi kompletny remont istniejącej szkoły oraz sama odbudowa, z dostosowaniem do obecnych przepisów i standardów! Koszt nowej szkoły nie obejmuje sali gimnastycznej i basenu! Oczywiście salę i basen można dobudować, tylko za ile i kiedy?

Przypomnijmy tereny zielonego parkingu to kilka działek, w sumie 1,6 ha spójnego obszaru. Ostatnio dokonano zmian w planie zagospodarowania przestrzennego pod usługi turystyczne w tym miejscu. Tymczasem tereny te warte są kilkanaście mln złotych, np. działka 1000m2 na ul. Sadowej, sprzedała się za 2,5 mln złotych!. Teraz sprawa najważniejsza, co ze starą szkołą? Najpóźniej w styczniu PINB wyda decyzję o zabezpieczeniu szkoły na podstawie ekspertyz budowlanych. Prawdopodobnie trzeba będzie rozebrać część naruszonego skrzydła. To są setki tysięcy złotych. Nie mówiąc o odbudowie na inne niż szkolne cele, które podawano niczym życzenia. I tak na przykład: przeniesienie Kolegium Sztuk Pięknych UMCS. Gratuluję pomysłu, zapewne po kilku latach podzieli los zawodówki, czy Esterki, jak słusznie zauważyła Pani Monika Arbuz. Obawiam się, że scenariusz sprzedania szkoły za przysłowiową złotówkę jest wielce prawdopodobny. Nie będzie pieniędzy na zabezpieczenie szkoły, a zabezpieczyć obiekt należy. Ponadto, jak pokazuje historia, miejscowe władze były skłonne bez skrupułów pozbyć się za bezcen atrakcyjnych własności, więc czemu tym razem robić wyjątek?

I w ten sposób pozbędziemy się obiektu ważnego dla tysięcy Kazimierzaków i nie tylko, którzy przez dziesięciolecia związani byli emocjonalnie z tą szkołą! Wygląda na to, że ktoś chce na naszym wspólnym dramacie ukręcić interes? Względy ekonomiczne bezsprzecznie przemawiają za tym, aby szkołę odbudowywać w istniejącym miejscu, przystosowaną do obecnych potrzeb i standardów, łącznie z basenem. Obawiam się, że widok kontenerów może wpisać się w krajobraz na wiele lat, a tymczasem dzieci kazimierskie zasilą szkoły puławskie. Oby tak się nie stało.

J.K.

Czytany 5499 razy