"W pierwotnym założeniu projekt miał być realizowany w formie performansu z udziałem grupy artystycznej TRUPA KZMZR. Zakładał on wykwintną kolację ze świecami i muzyką, podczas której młodzież będzie dyskutować o sztuce, Kazimierzu i życiu – mówi Michał Stachyra, założyciel Fundacji KZMZR." ale okazało się jednak iż: "To pierwsza w historii spontaniczna próba zjednoczenia lokalnej społeczności." "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!"
Jak już pisałem pomysł dobry i potrzebne wydarzenie . Jednak o wydarzeniu było cicho. Słyszałem piąte przez dziesiąte. Jednak ze zdjęć widać ,że byli niektórzy....radni. Ewa Wolna z mężem. Pisze o tym nie bez kozery. Ewa wolna walnie przyczyniła się do zrujnowania relacji między ludzkich nie tylko w Radzie ale i w miasteczku. Po prostu szkodnik. Na dodatek cyniczna do bólu.
Janusz człowieku spójrz i zacznij od siebie na samym początku. Jaką ty masz czelność tak mówić sam będąc zawistną i dzielącą ludzi osobą… ty jedyne czym się zajmujesz to niesnaski i nastawianie jednych ludzi na drugich… Bardzo słabe Panie Januszu
"W pierwotnym założeniu projekt miał być realizowany w formie performansu z udziałem grupy artystycznej TRUPA KZMZR. Zakładał on wykwintną kolację ze świecami i muzyką, podczas której młodzież będzie dyskutować o sztuce, Kazimierzu i życiu – mówi Michał Stachyra, założyciel Fundacji KZMZR." ale okazało się jednak iż: "To pierwsza w historii spontaniczna próba zjednoczenia lokalnej społeczności." "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!"
Jak już pisałem pomysł dobry i potrzebne wydarzenie . Jednak o wydarzeniu było cicho. Słyszałem piąte przez dziesiąte. Jednak ze zdjęć widać ,że byli niektórzy....radni. Ewa Wolna z mężem. Pisze o tym nie bez kozery. Ewa wolna walnie przyczyniła się do zrujnowania relacji między ludzkich nie tylko w Radzie ale i w miasteczku. Po prostu szkodnik. Na dodatek cyniczna do bólu.
Janusz człowieku spójrz i zacznij od siebie na samym początku. Jaką ty masz czelność tak mówić sam będąc zawistną i dzielącą ludzi osobą… ty jedyne czym się zajmujesz to niesnaski i nastawianie jednych ludzi na drugich… Bardzo słabe Panie Januszu
Chyba się ukrywa i milczy nie hejtuje o co chodzi?
Przecież burmistrza mata z Bochotnicy a nie z Kazimierza, nic więc dziwnego, że go na kolacji nie było...
Ale za to był naczelny zwolennik niszczenia kazimierskiego krajobrazu w rejonie Krowiej Wyspy niejaki Godlewski zamieszkały w Okalu. Dlatego wole graba niż taką "kolację". Skończyć się może niestrawnością.
Chyba się ukrywa i milczy nie hejtuje o co chodzi?
Przecież burmistrza mata z Bochotnicy a nie z Kazimierza, nic więc dziwnego, że go na kolacji nie było...
Ale za to był naczelny zwolennik niszczenia kazimierskiego krajobrazu w rejonie Krowiej Wyspy niejaki Godlewski zamieszkały w Okalu. Dlatego wole graba niż taką "kolację". Skończyć się może niestrawnością.
O jeden mały domek kuzynki tyle hałasu... A poza tym może pani Kuzynka też na kolacji była? I można było sobie przy świecach szczerze porozmawiać? I dać się przekonać, że to nie niszczenie krajobrazu tylko jego wzbogacanie? Przecież pani Kuzynka też teraz będzie musiała się zmagać z trudnym widokiem z okien na te ruiny zza Wisły, które krajobraz od wieków już szpecą...
Chyba się ukrywa i milczy nie hejtuje o co chodzi?
Przecież burmistrza mata z Bochotnicy a nie z Kazimierza, nic więc dziwnego, że go na kolacji nie było...
Ale za to był naczelny zwolennik niszczenia kazimierskiego krajobrazu w rejonie Krowiej Wyspy niejaki Godlewski zamieszkały w Okalu. Dlatego wole graba niż taką "kolację". Skończyć się może niestrawnością.
"W pierwotnym założeniu projekt miał być realizowany w formie performansu z udziałem grupy artystycznej TRUPA KZMZR. Zakładał on wykwintną kolację ze świecami i muzyką, podczas której młodzież będzie dyskutować o sztuce, Kazimierzu i życiu – mówi Michał Stachyra, założyciel Fundacji KZMZR." ale okazało się jednak iż: "To pierwsza w historii spontaniczna próba zjednoczenia lokalnej społeczności." "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!"
Był też naczelny zwolennik niszczenia kazimierskiego krajobrazu w rejonie Krowiej Wyspy niejaki Godlewski. Dlatego wole graba niż taką "kolację". Skończyć się może niestrawnością.
Jak już pisałem pomysł dobry i potrzebne wydarzenie . Jednak o wydarzeniu było cicho. Słyszałem piąte przez dziesiąte. Jednak ze zdjęć widać ,że byli niektórzy....radni. Ewa Wolna z mężem. Pisze o tym nie bez kozery. Ewa wolna walnie przyczyniła się do zrujnowania relacji między ludzkich nie tylko w Radzie ale i w miasteczku. Po prostu szkodnik. Na dodatek cyniczna do bólu.
Komentarze
oj oj
Janusz człowieku spójrz i zacznij od siebie na samym początku. Jaką ty masz czelność tak mówić sam będąc zawistną i dzielącą ludzi osobą… ty jedyne czym się zajmujesz to niesnaski i nastawianie jednych ludzi na drugich… Bardzo słabe Panie Januszu
Taaak oj taaak
O jeden mały domek kuzynki tyle hałasu... A poza tym może pani Kuzynka też na kolacji była? I można było sobie przy świecach szczerze porozmawiać? I dać się przekonać, że to nie niszczenie krajobrazu tylko jego wzbogacanie? Przecież pani Kuzynka też teraz będzie musiała się zmagać z trudnym widokiem z okien na te ruiny zza Wisły, które krajobraz od wieków już szpecą...
Ale za to był naczelny zwolennik niszczenia kazimierskiego krajobrazu w rejonie Krowiej Wyspy niejaki Godlewski zamieszkały w Okalu.
Dlatego wole graba niż taką "kolację". Skończyć się może niestrawnością.
Przecież burmistrza mata z Bochotnicy a nie z Kazimierza, nic więc dziwnego, że go na kolacji nie było...
onet.pl/.../9qk1ns1,79cfc278
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.