Wydrukuj tę stronę

Kurtyna tajemnicy... zerwana – szkoła w starym miejscu !

Oceń ten artykuł
(5 głosów)

26 listopada w siedzibie SARP w Kazimierzu Dolnym odbyło się spotkanie Burmistrza z udziałem zespołu sądu konkursowego, przygotowującego założenia koncepcyjne do konkursu ws projekt szkoły. Zaproszony został także ekspert od „ekspertyz wielobranżowych”. Celem tego spotkania było poinformowanie szerszej opinii społecznej o tak ważnym (najważniejszym) przedsięwzięciu w gminie. Niestety, na spotkanie przybyli jedynie Radni i osoby bezpośrednio zainteresowane konkursem. W sumie  kilka osób… (sic). Informacji o spotkaniu próżno było szukać na portalach internetowych. Zamiast tego, po spotkaniu, na wszystkich kazimierskich portalach można było przeczytać „odezwę do narodu” Burmistrza, Grzegorza Duni. Propaganda miała podważyć zasadność zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej poświeconej Budowie Centrum sztuki Audiowizualnej, która odbyła się przed spotkaniem.

            Wracając do meritum. Najważniejszym punktem spotkania była informacja o stanie szkoły po wybuchu. Całość ekspertyzy opracował inż. Stanisław Mazur. Otóż zaprezentowana ekspertyza jednoznacznie pokazała (co powszechnie było wiadomo i nauczycielom i pracownikom szkoły), że w wyniku gazu uszkodzeniu uległo 50% skrzydła wschodniego, które należy rozebrać. Pozostała część szkoły tzw. środkowa i zachodnia, nie ucierpiały w wyniku wybuchu gazu. Nienajlepszy stan techniczny tych pozostałych  skrzydeł jest wynikiem długiego okresu eksploatacji, braku remontów bieżących, czy (skrzydło zachodnie wybudowano w latach 50-tych ubiegłego wieku) niewłaściwej sztuki budowlanej. Zatem lansowana przez burmistrza i jego środowisko teza o niemożliwości przeznaczenia szkoły pod cele oświatowe legła w gruzach. I wszystko wskazuje na to, że burmistrz o tym wiedział. Szum medialny, nieuzasadniony pośpiech, miał odwrócić uwagę od faktów zaniedbania, które doprowadziły do wybuchu. A ponadto, że burmistrz jest zatroskany o losy szkoły (akcja likwidacji szkół gminnych zimą jest tego dobitnym przykładem). Wybuch gazu w szkole to nic innego jak tylko ciągnące się pasmo braku pieniędzy i niedoinwestowania szkoły.

            Co było zaskakujące? Na spotkaniu nie było ani jednego nauczyciela czy też rodzica. Panie burmistrzu dlaczego? Nie było już tych osób, wiernych idei burmistrza, propagowanej na sierpniowym  zebraniu rodziców w sprawie szkoły. Odpowiedź wydaje się prosta: ze szkołą nie jest tak źle jak nam wmawiano. Następnie gremium sądu konkursowego przedstawiło zgromadzonym założenia konkursu. Teren, na którym ma być realizowane przedsięwzięcie to teren zielonego parkingu,teren  „Willi Promień” oraz cały teren istniejącej szkoły. Boiska szkolnego przy szkole, zdaniem Pani Konserwator nie można tknąć….  (pod inwestycje). Założenie do konkursu jest następujące. W miejscu istniejącej szkoły będzie funkcjonować szkoła podstawowa – pierwszy etap inwestycji. Wstępna, szacunkowa wycena to kwota około 15 mln złotych. Drugi etap budowy to gimnazjum w miejscu zielonego parkingu. Szacunkowy koszt to około 8 mln złotych. Trzeci etap inwestycji to budowa  basenu, to z kolei kwota około 7 mln złotych. Do tego trzeba doliczyć koszt zagospodarowania terenu. Koszta obejmują stan bez wyposażenia. Co ciekawe przewidziana jest stołówka, ale bez kuchni. Posiłki będą dowożone cateringiem. Co smutne w istniejącej szkole (I etap) nie zakłada się budowy mieszkań dla nauczycieli. To oczywiście uważam za błąd. Wnioski nasuwają się proste. Szkoła będzie jednak w miejscu istniejącym. Tylko zdaje się bardziej okrojona. Rozważa się możliwość wyburzenia skrzydła zachodniego, po to aby  wprowadzić nowe rozwiązania architektoniczno funkcjonalne. Uważam, ze wystarczyłoby trochę wyobraźni i szkoła odbudowana zostałaby w miejscu istniejącym ze wszystkimi „wygótkami”, bez nadętych  ambicji. Oczywiście będzie tak jak mówiłem wielokrotnie: szkoła w miejscu istniejącym jest ze wszech miar rozwiązaniem racjonalnym i o wiele mniej kosztownym. Wszytko skończy się na tym, że II i III etap inwestycji nie powstanie, ponieważ nie będzie pieniędzy. Jak widać syndrom Szkolnych Obiektów Sportowych prześladuje Burmistrza. Jest jeszcze jeden problem. Dotyczy on nazwy szkoły. W wytycznych konserwatora jest jeden warunek, zdemontowanie wmurowanej tablicy im. Kazimierza Wielkiego (uważam,że zwykły robotnik wiedziałby,że należy zdemontować tablice) nasuwa się pytanie co z nazwą szkoły. Ponieważ wielkość jak sie wydaje (oby nie) będzie okrojona, a głównym elementem będzie kadłub szkoły (część środkowa) może zmienimy nazwę na szkołę im. Wincentego Kadłubka? Bo do wielkiego Kazimierza pasować chyba nie będzie.

J.K

Czytany 8454 razy