Zmarł Andrzejek Siemiński,Malarz.
Nawet tym, którzy przyjeżdżają do Kazimierza zobaczyć tylko Wisłę i przejść obok studni,nie umknął widok człowieka karmiącego gołębie na Małym Rynku...Wyglądał wśród nich jak Święty Franciszek.Był nim.
Człowiek modlitwy.Cichy i dobrego serca.
Często można było go spotkać nad Wisłą,na spacerze z żoną przywiezioną dawno temu ze Stanów,z przygarniętym psem,czasami jadącego na wiekowym rowerze..
Tu znaliśmy go wszyscy.
Właściwie słowo"znaliśmy" nie jest odpowiednie,po prostu był z nami.My wiedzieliśmy kim jest a on żył swoim światem,jakby na uboczu,skromny i milczący,wolał słuchać i oglądać,wypowiedzi pozostawiał innym.Wydobyć z niego zdanie.. ooo,to było coś !
O nic nie walczył i o nic nie zabiegał,taka Boża Krówka której malarstwo to całe życie.A malował pięknie,z niezwykłą czułością ! Obrazki narracyjne,ulotne...ach cudo !
Jego zarośnięty,z omszałym płotkiem,ostatni chyba taki naprawdę kazimierski domeczek,na Małym Rynku,był zawsze ciepły i przytulny dla wszystkich chorych i pokaleczonych życiem.
Stare strome schody na poddasze pomalowane na niebiesko i żółte drzwi.. i tylko zaszczepka bo domu przecież pilnuje Duch Święty.Miejsce magiczne.Szczęśliwi,którzy znali drogę do niego.
Jego obrazy były tak naprawdę dla wtajemniczonych,nigdzie nie było żadnej informacji,reklamy..nie łatwo też było je kupić lub niesprzedawalne zdobyć,możliwość chodzenia z głową w chmurach Andrzej zawdzięczał świętej żonie.
Ostatnio coraz trudniej mu było,marwił się nadchodzacą zimą,słuchem...,ciężko było wchodzić po schodach..
Ale nie tracił fantastycznego poczucia humoru,wystarczyła jakaś zabawna sytuacja i śmiał się niezwykle.
Odszedł nagle.To niewyobrażalne....Kazimierz bez Andrzeja ?
Przechodząc przez Mały Rynek,popatrzmy ! Może w porannej mgle... zobaczymy jeszcze niewyraźną postać człowieka karmiącego gołębie.
Dziś,to pewne,maluje na niebiańskich łąkach ! Pewnikiem, kiedyś go tam spotkamy.
Do zobaczenia Przyjacielu.A trzymaj tam jakieś płótno w rezerwie ! Jeszcze śmigniemy na plener ...
Piotr Żółkiewski
Komentarze
Moje :" I co teraz ?" bylo pytaniem do środowiska malarzy.
Odszedł człowiek niezwykle skromny, niezwykle cichy, niezwykle "cicho" życzliwy dla innych. Czlowiek, który nie zabiegał o splendory dla siebie, o artykułowane wobec siebie ochy, achy, również wobec swojej tworczości.
Pytanie moje również skierowane bylo do władz miasta. Zawiera ono sugestię by upamiętnić postać Andrzeja Siemińskiego w historii Kazimierza Dolnego.
Jesli wcześniej uraziłem, to gorąco przepraszam.
Wyrażam również szczere kondolencje.
Przyjm proszę moje najszczersze kondolencje.
Skoro jesteśmy ludżmi wielkiej wiary, to znaczy, że Andrzej jest wśród nas.
Żonie Andrzeja, Kasi najszczersze wyrazy współczucia.
"Odszedł nagle.To niewyobrażalne....Kazimierz bez Andrzeja ?"
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.