Wydrukuj tę stronę

Miasto bez gospodarza? Problem parkowania

Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Od wielu już lat kolejni włodarze miasta nie radzą sobie ze sprawą parkowania w mieście. Kazimierz przeżywa najazd samochodów we wszystkie weekendy i święta od wiosny do wczesnej jesieni. Wciąż na ten temat inicjowane są spotkania i debaty. Ale jak zawsze burmistrz sobie pogada, zaprosi komendanta policji, a potem nic z tego nie wynika.

Obecnie trwają prace nad nowym projektem ustawy o zmianie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym i niektórych innych ustaw, w którym mowa jest o zmianach w strefach płatnego parkowania. Wyższe ceny za parkowanie to czystsze i mniej zatłoczone miasta. Cały poprzedni rok trwały konsultacje, w których nasze miasteczko nie brało udziału. A szkoda, bo warto jednak było zawalczyć o wprowadzenie opłat za parkowanie w weekendy w pasach dróg publicznych.

Druga sprawa to ogólnopolskie dotacje do rozwoju kolei podmiejskich, które miałyby łączyć ze sobą miasta i miasteczka w Polsce. Świadomość dbania o czyste powietrze jest na szczęście coraz większa. także wśród rządzących na szczeblu rządu polskiego ale i europejskiego. Wiele miast otrzyma takie wsparcie, a inwestycje zwłaszcza teraz trwają w całej Polsce. Ale u nas nikt nie myśli strategicznie, tylko byle wygrać najbliższe wybory, zrobić chodnik i kawałek drogi kosztem niebotycznych długów. Jednak myślenie o tym co tu i teraz jest równie ważne, jak podejmowanie działań długofalowych. Może warto rozpocząć starania o choćby szynobus łączący Kazimierz ze stacją kolejową w Puławach lub Nałęczowie? Podkreślę, że nie jestem przeciwnikiem inwestycji w nasze drogi lokalne. Wręcz przeciwnie – one są bardzo ważne, tylko priorytety inwestycyjne nie zostały prawidłowo ustalone. Każdy dobry gospodarz najpierw inwestuje w coś, co przyniesie zysk, po to żeby móc inwestować dalej. A my robimy dokładnie odwrotnie. Zadłużamy się i końca nie widać.

W sprawie parkowania z roku na rok jest coraz gorzej. Samochody stoją na trawnikach, poboczach, przy wąwozach… dosłownie wszędzie.

Moim zdaniem inwestycja w buforowe parkingi na obrzeżach miasta jest jedną z najważniejszych (obok remontu Gdańskiej). Tymczasem my zadłużamy się na miliony żeby dotować powiat w budownictwie dróg, co jest ich obowiązkiem. Gdybyśmy najpierw zrobili parkingi, prawdopodobnie zarobilibyśmy na tym ogromne pieniądze w krótkim czasie.

Jak rozwiązać sprawę parkingu? Po pierwsze powinien być on w zarządzie miasta, nie spółki, bo wtedy dochody są w pełni miejskie. Z pewnością parking na Puławskiej nawet po remoncie będzie niewystarczający. Dlatego należy zastanowić się czy można zrobić jedną kondygnację podziemną, czy może raczej drugi, buforowy parking np. gdzieś przed Bochotnicą, może przy promie do Nasiłowa? W wielu turystycznych miasteczkach normą są kondygnacje podziemne, jak chociażby w Asyżu czy Wenecji. Następna sprawa to skomunikowanie buforowych parkingów z miasteczkiem, a zatem porządna ścieżka rowerowo-meleksowa nad Wisłą lub ekologiczny szynobus. Przejazd wypożyczonym rowerem lub meleksem może być już wliczony w cenę parkowania i mógłby być atrakcją turystyczną.

Rozwiązań jest wiele, potrzebny jest gospodarz, który zacznie myśleć jak rozwiązać problemy miasta, a nie jak wygrać najbliższe wybory. Kolejność podejmowanych inwestycji w naszym mieście jest nielogiczna i ja się na to nie godzę. Komfort życia w tym mieście spadł znacznie poniżej przyzwoitego poziomu.

 

Romana Rupiewicz

Czytany 3166 razy