O kazimierskiej koalicji panów Pisuli i Duni
W bieżącym numerze lokalnego tygodnika „Wspólnota Puławska” ukazał się artykuł, który całkowicie „ściął mnie z nóg”. Tekst dotyczy nowego zastępcy burmistrza Kazimierza Dolnego.
Krzysztof Wawer – przewodniczący Komitetu Wyborczego Wyborców Andrzeja Pisuli – zrezygnował z powierzonej mu funkcji zastępcy z powodu odmiennych poglądów na sprawy miasta. Po tym fakcie Andrzej Pisula proponował stanowisko zastępcy Grzegorzowi Duni, o czym mieszkańcy Kazimierza mówili już od tygodni. Nie dopuszczałem tej myśli do siebie, a jednak to była prawda. W artykule gazety czytamy wypowiedź Grzegorza Duni, który potwierdził informacje:
„Owszem, prowadziliśmy rozmowy na ten temat. Powiem więcej, były one nawet na bardzo zaawansowanym etapie. Ja deklarowałem swoją otwartość i chęć do współpracy dla dobra mieszkańców Kazimierza, pan burmistrz również na początku podchodził entuzjastycznie do tego rozwiązania. Ale na początku kwietnia otrzymałem od niego sms-a, że nasza współpraca nie będzie możliwa. To on jest burmistrzem, to on podejmuje decyzje i to on będzie później z nich rozliczany”.
Pisula proponował stanowisko także Elżbiecie Seredyn, która odmówiła. Ostatecznie zastępcą został Hubert Banaszak z Puław. Mamy zatem połowę kadencji i nową osobę, spoza Kazimierza, która miasta nie zna. Nie zna także jego problematyki, specyfiki ani mieszkańców, mimo wszystko życzę mu sukcesów i szybkiego wdrożenia się w sprawy miasta.
W tym miejscu pozostaje mi przeprosić Wyborców, którzy za przyczyną mojej działalności społecznej głosowali nie tyle za Andrzejem Pisulą, ale przeciwko Duni, przeciwko jego szkodliwym działaniom, złośliwościom i ciąganiom ludzi po sądach. Dla tych mieszkańców Pisula może był jakąś alternatywą i nadzieją, zwłaszcza że stali za nim Krzysztof Wawer, Romana Rupiewicz oraz inne osoby społecznie od lat zaangażowane w sprawy Kazimierza, będące gwarantami dobrych zmian. Te osoby przyczyniły się do wygranych wyborów. Władza zmienia człowieka, rozumiem Krzysztofa, że musiał odejść.
Na koniec wtrącę spostrzeżenie dotyczące Grzegorza Duni. Tuż po przegranych wyborach zapowiedział, że będzie patrzył nowemu Burmistrzowi na ręce, że będzie pomagał i aktywnie uczestniczył w życiu społecznym.... Słowa danego publicznie nie dotrzymał. Były burmistrz nie uczestniczy w życiu publicznym miasta, jednak chętnie byłby zastępcą obecnego burmistrza! W mojej ocenie płynie jasny przekaz. Grzegorz Dunia może jedynie działać dla Kazimierza za pensje.
J. K.
Komentarze
O przypadku nie ma mowy.Jest pytanie,kto kim rządzi.
Tu nowy gospodarz potrzebny!!!
Zbieżność nazwisk z nowym zastępcą przypadkowa?
A szczególnie : "Po za tym coraz więcej osób pisze posty na blogu. Blog stał się cywilizowany i przystępny. I o to chyba chodzi."
Od siebie dodam. Dziwię się, że W ROZMOWACH tych nie uczestniczy Burmistrz / rzecznik prasowy/.
Pan Skocz uzyskał mandat startując z komitetu p. Pisuli, który niestety odwrócił się o ludzi dzięki którym uzyskał fotel burmistrza. A już niedopuszczalnym jest brak jakiegokolwiek stanowiska ws gróżb sądowych i finansowych względem osób które sprzeciwiały się budowie mololocha na Krakowskiej. Co to za burmistrz, co to za gospodarz, co nie dba o swoich radnych i mieszkańców? CZym innym jest kwestia samej inwestycji a czym innym zachowanie inwestora. Burmistrz jednak milczał, a jeśli milczał, to akceptował co wyczynia inestor.
ZAchowanie pana Skocza było zatem zasadne. Dobitnie pokazał burmistrzowi i przewodniczącemu jak zachowują się ludzie mający elementarną kulturę i wykazujący się lojalnością względem interesu gminy.
Nie z klasą tylko jak z klasy i to pierwszej szkoły podstawowej najpierw bawił się Januszem nabroił i poleciał do radnych jak do mamusi po pomoc...
Za 12 000 zł miesięcznie pensji burmistrza netto to można się przyłożyć:D
Niedługo sprawa konkubenta, a mecenas kosztuje...
Iwonka, twój styl rozpozna każdy. Co mówisz, to piszesz.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.