Plan trzy-, cztero-, pięcioletni?
Zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego to sprawa ważna zarówno dla życia mieszkańców, rozwoju Gminy w ogóle, ale też ochrony przyrodniczo-kulturowej. Prace trwają i w opinii burmistrza są na ukończeniu. Wg burmistrza największe problemy będą z przyjęciem zmiany planu dla terenu miasta. Niestety uczestnicy ostatniej sesji nie dowiedzieli się czego one dotyczą. Nie wiemy też co ze zmianami dotyczącymi działki parafialnej przy kościele Św. Anny. Za to wiemy, że na ukończeniu są prace dotyczące przywrócenia zapisów planu z 2003 roku dla działek Pana Haczewskiego. Na terenach wiejskich też powinno pójść w miarę sprawnie, choć jeszcze trzeba będzie uzyskać zgodę ministra rolnictwa na odrolnienie gruntów. Burmistrz obiecał, że ukończenie prac następni najprawdopodobniej w przyszłym roku, co oczywiście było do przewidzenia z uwagi na rok wyborczy. Zatem na pewno coś się zadzieje. Oczywiście nikt z radnych nie miał żadnych pytań w kwestii planu.
Wiele jest spraw, o których burmistrz nie ma pojęcia. Ale nie każdy musi się na wszystkim znać. Dlatego lepiej by było, aby konkretne kwestie referowali pracownicy merytoryczni. Pozwoli to uniknąć nieporozumień a przede wszystkim da burmistrzowi i nam chwilę wytchnienia, bo po co męczyć siebie i innych długimi wywodami.
Sprawa Pana Haczewskiego ciągnie się od 2007 roku, kiedy to bez jego zgody i wiedzy zmieniono zapisy planu dla jego działki. Wszyscy po kolei tłumaczyli, że nie wiedzą jak to się stało, zapewniając jednocześnie, że wyrządzoną krzywdę naprawią. I tak przez 10 lat. Najgorsze jest to, że Rada Miejska nic w tej materii nie robi, choć to Rada będzie uchwalała zmianę planu. W czyim to jest interesie? Wiemy doskonale jak wygląda „handel” działkami. Historia dowodzi, że można czego niemożna. Ważne jedynie jest to kto prosi.
Przypomnę jeszcze zapewnienia burmistrza i przewodniczącego Guza, o rozpoczęciu prac nad tzw. małym studium. Dwa lata od przyjęcia studium minęły i nic. W międzyczasie zmieniono przepisy dotyczące Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, znosząc zakaz budowy w pasie 100 metrów od rzek. Dobrym momentem na podjęcie uchwały o przystąpieniu do zmiany studium będzie rok 2018 - rok wyborczy. Niezależnie od tego warto zapytać, czy burmistrz i Rada wiedzą czego chcą w kwestii rozwoju Gminy. Czy oby nie będzie to kolejna okazja do spełnienia jedynie indywidualnych zachcianek bądź dania mniej zasłużonym w utrwalaniu władzy, przysłowiowego pstryczka w nos.
J.K
Komentarze
Korzeniowy? Wstyd!
Inwestycje? Zero!
Oświata? Leży!
Plac zabaw? Żenada!
UM? Kuriozum!
Burmistrz? Bez komentarza...!!!
wiadomosci.gazeta.pl/.../...
Brak zainteresowania ?. Zainteresowani UMARLI badz też są JUŻ u schyłku życia. Ile to już lat trwa to OPRACOWANIE ?.
Po drugie, DRASTYCZNIE spadlo zainteresowanie
kupnem kazimierskiej ziemi. Wtedy prawie kazdy posiadacz ziemi byl zainteresowany jej przekształceniem na budowelaną, bo to GIGANTYCZNIE podnosilo jej wartośc / casus Okala, Mięćmierza. Pol Miejskich/.
U Gminie Kazimierz zadziałało: WSZYSCY albo NIKT. Padło na NIKT a wyniklo to z KUNKTATORSTWA radnych.
Aż tak źle życzysz Kazimierzowi???
Janusz startuj w wyborach. Pokaz wszystkim co potrafisz!
Z akcji z przed lat kilku gdzie przychodziło na spotkania radnych rzesze ludzi pozostało tylko wspomnienie.
U nas działce gdzie syn złożył materiał rośnie młodnik.
Nasze wnuki urodziły się Reine.
Nikt z trojga dzieci naszych nie mieszka tutaj.
Jedynie zwłoki zmarłych sprowadzane sa z zagranicy do parafii na wieczny spoczynek.
Taka to refleksja.
W "liściopadzie"
Całe miasteczko czeka na wąsate pieśni nutą snute wzdłuż Wisły.... eh....
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.