Plan miejscowy - i co dalej?

Oceń ten artykuł
(7 głosów)

W kontekście wydarzeń jakie miały miejsce na ostatniej sesji Rady Miejskiej, chciałbym nieco szerzej odnieść się do sprawy opracowywanego przez burmistrza miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Prace trwają już ponad dwa lata, co wobec 10 lat prac na studium wielkiego wrażenia nie robi. Zmiana planu choć obejmuje całą gminę, podzielona została na cztery obszary. Każdy obszar „robiony” jest więc swoim torem, niezależnie od pozostałych.

Początkowo burmistrz zapewniał, że plan zostanie uchwalony szybko. Przemawiały za tym podpisane umowy, z których wynikało, że projekt planu otrzymamy po niespełna roku. Zakreślony czas na opracowanie planu (właściwie czterech planów) dla całej gminy wydawał się rozsądny. Niestety choć mijają już dwa lata od rozpoczęcia prac, żaden nie został przyjęty. Jak dotąd do publicznego wglądu został wyłożony projekt dla jednego z obszarów, ale i ten utknął w miejscu. Burmistrz mówi ,że mnożą się bliżej nieokreślone problemy, choć od podpisania umów rewolucji w przepisach o planowaniu przestrzennym nie było.

Nieco światła na sprawę rzucił burmistrz na ostatniej Sesji mówiąc, że uchwalenie planu nie zależy ani od niego ani od radnych. Pewnie nie chciał tego powiedzieć, ale słowo się rzekło.

Tezie o bezradności, czy braku wpływu burmistrza na tok uchwalania planu przeciwstawiają się fakty z 2014 r., kiedy burmistrz Dunia rzutem na taśmę błyskawicznie „odrolnił” kilkaset działek. Wydawało się to wręcz niemożliwe, skoro przez większość czasu przygotowywania studium, przypadającego na dwie kadencje Dunii, uzgodniono jedynie 1/3 finalnego rezultatu. Retoryka burmistrzów od lat jest podobna - my nie wiele możemy, to „oni” decydują.

W mieście głównym sprawcą „hamowania” był i jest konserwator. Ale czy przypadkiem nie jest to jedynie wymówka? Prawdą jest, że grupa wpływowych osób od lat skutecznie utrudnia życie mieszkańców i uniemożliwia rozwój miasteczka. Jednak bez zgody lokalnej władzy byłoby to niemożliwe.

Rada Miejska licząca 15 osób, to skuteczna siła oddziaływania, mająca legitymację do stanowienia lokalnego prawa. Niestety u nas Rada w kluczowych kwestiach, na własne życzenie, sprowadziła się do poziomu biernego słuchacza. Jest to bezrefleksyjna maszynka do głosowania. Gdyby nie pewien opór społeczny wszystko by szło zgodnie z planem…

Takie zachowanie radnych daje pole do działania lokalnej sitwie i różnej maści cwaniakom. O plan zagospodarowania radni praktycznie nie pytają. Przytrafiło się im raz wysłuchać tego co burmistrz ma do powiedzenia. Na tym koniec. Radni i burmistrz zapomnieli o swoich obietnicach przystąpienia do kolejnej zmiany studium, po zmianie przepisów dotyczących Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. Te już dawno zostały wprowadzone. Obiecywana „poprawka” studium dla Pól Miejskich i osób „wykluczonych” z powodu obowiązywania zakazu lokalizowania zabudowy w pasie 100 od rzek, poszła w zapomnienie.

Realna perspektywa uchwalenia zmiany planu dla obszarów wiejskich to zapewne rok wyborczy. Plan dla miasta to odległa rzeczywistość. Przygotowany na ostatnią sesję projekt uchwał dot. wyłączania z opracowania zmiany planu działek pod tzw. „rotacyjnym” i w to miejsce forsowanie indywidualnej zmiany dla tego terenu, jest tego dobitnym dowodem. Z relacji planisty, który na sesji zapoznał radnych z zagadnieniem wynika, że jest możliwe aby do lutego przygotować i uchwalić indywidualną zmianę planu dla terenu „rotacyjnego”. Planista wie co mówi! Dodam jeszcze, że miał to zrobić za darmo!

W tym miejscu należy przypomnieć, że deweloper który buduje na terenie „rotacyjnego” apartamenty dla bogatych „mieszczan”, uzyskał pozwolenie na budowę na hotel, ponieważ dla tego terenu plan miejscowy przewiduje usługi turystyczne (UT). Aby jednak sprzedać mieszkania pod pompatyczną nazwą „Lessowy Jar”, należy uzyskać zmianę sposobu użytkowania, a do tego jest konieczna zmiana w planie. Pomijając niedorzeczność obecnych zapisów, sprawa jest na tyle poważna, że nie da się jej obejść zwykłym „świstkiem papieru”. W mojej ocenie inwestor wykładający miliony na inwestycję nie zaryzykowałby „złamanego grosza” bez zapewnień i pomocy burmistrza.

Sprawa ma jeszcze inny wymiar. Jak już wielokrotnie pisałem i mówiłem, zapisy miejscowego planu dla usług turystycznych (UT) nie mają ograniczeń. Budynek - teoretycznie - może byś nieskończenie wysoki i nieskończenie szeroki. W praktyce jedynym problemem jest konserwator zabytków, który ma wiele do powiedzenia, przy czym nie dotyczy to dużych inwestycji. Jak się przekonaliśmy duże inwestycje mają przywileje na Archidiakońskiej 4 w Lublinie.

Jednak „rotacyjny” nie podlega jurysdykcji konserwatora. Ze zmianami w planie dla „rotacyjnego” będzie się trzeba trochę pogimnastykować. Przypuszczalnie nowe zapisy w planie dla tego terenu będą oznaczone WZ (zabudowa wielorodzinna). W obowiązującym planie dla tych symboli nie ma szczegółowych odniesień. Przyjęto wiec zapisy takie jak dla zabudowy pensjonatowej (MP). Oznacza to powierzchnię zabudowy do 400m2 i max wysokość budynku 11 m. Budynek „rotacyjny” jest wyższy i większy. Więc nowe zapisy będą dalece wykraczały ponad zapisy ogólne obowiązującego planu. Oznacza to, że po raz kolejny niektórym będzie można więcej. Utrzymywane przez dziesięciolecia dotychczasowe zapisy w planie zdelegalizują się.

To kolejny wytrych w dbałości o ład przestrzenny w Kazimierzu Dolnym. Panie burmistrzu pogratulować odwagi.

J.K

Czytany 5184 razy

Komentarze

-1
#7 grymas50 03-11-2017 16:41
@ małojec Co o tym sądzisz ?

finanse.wp.pl/.../
-1
#6 grymas50 03-11-2017 16:13
Cytuję małojec:
Grymas ty jak zwykle boczkiem,boczkiem i w krzaki.
Odczep się od uniformów MZK.
Temat przekrętów poruszanych w artykule bardziej znamienny a ty milczysz.


Czarne niemożebnie " zbiera" brud. Koszty prania przkrocza przychody z Trzech Krzyży i dlatego się martwię.
Odnosnie tego artykulu. Już miałem napisane, ale zrezygnowałem. Sprawa ta, odbiera dech.
Posalem kiedyś, że to czysta BOLSZEWIA. Wszyscy, albo nikt.
Zobacz.
"fakty z 2014 r., kiedy burmistrz Dunia rzutem na taśmę błyskawicznie „odrolnił” kilkaset działek."
I to było mało.
+2
#5 MM 03-11-2017 15:08
Cytuję OP:
Jak to możliwe, że dopiero po 3 latach burmistrz zorientował się, że z oczyszczalnią coś nie tak i jak radni zmusili to zgłosił to do prokuratury?


A myślisz, że przez przypadek na vice poszedł człowiek od Duni?

Ręka rękę myje!
+1
#4 PASKA 03-11-2017 13:20
Proszę i burmistrza się czepnął. Kulturalnie i delikatnie, a nie po chamsku co najlepiej chyba zawsze wychodziło.

I w jakim temacie! Najbliższa koszula ciału! Prawie ekspercki poemat w dziedzinie przekształceń działek podparty moze nawet własnym doświadczenia.

Do tego odkrycie na miarę nobla, że burmistrz nic nie może bo jest tajemnicza grupa ludzi utrudniająca życie mieszkańcom. Grupa tak tajemnicza, że bezimienna! No właśnie, czemu tak skromnie, gdzie nazwiska?

Nadzieja i przekaz prosty! Najwyższy czas, by kolektyw bez nazwisk zastąpić kliką złożoną z towarzystwa wzajemnej adoracji i akceptacji!
0
#3 grymas50 03-11-2017 10:20
Dzisiaj widzialem pracowników MZK w NOWYCH uniformach.
W pierwszej chwili pomyslałem, że zaistniała katastrofa w ruchu ladowym, stad pracownicy firmy pogrzebowej, ale czytam na ich plecach, że to pracownicy naszego , ukochanego MZK.

ps. Dlaczego w czerni ?
+8
#2 OP 03-11-2017 09:53
Jak to możliwe, że dopiero po 3 latach burmistrz zorientował się, że z oczyszczalnią coś nie tak i jak radni zmusili to zgłosił to do prokuratury?
+9
#1 Krzysztof 02-11-2017 23:35
[quote name="Elegant"]

Jam stworzył ten plan i jest on najlepszy z możliwych.
Moja racja jest "Mojsza niż twojsza"...

PS: "klient w krawacie jest mniej awanturujący sie..."
Cyt: "Miś"

Dodaj komentarz