Wydrukuj tę stronę

Zana House vs Gmina Kazimierz Dolny – kolejna odsłona

Oceń ten artykuł
(21 głosów)

W dniu wczorajszym odbyła się kolejna rozprawa ze skargi Zana House Sp. z o.o. oraz Wojewody Lubelskiego w przedmiocie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Kazimierz Dolny. Przypomnę, że rozprawa została odroczona z powodu wniosku mecenasa Zana House, Pana Bartłomieja Hejnara, aby do prowadzonego postępowania włączyć kolejną skargę na studium – chodzi o skargę właścicielki działek 1342/1 i 1342/2 przewidzianych na rezerwę pod rozbudowę cmentarza. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiła się Pani mecenas Anna Chudek (reprezentująca gminę w postępowaniu ze skargi Wojewody i Zana House), a także Pan mecenas Janusz Mazurek (reprezentujący gminę w postępowaniu ze skargi w przedmiocie rezerwy pod rozbudowę cmentarza). Sąd wniosek pełnomocnika Zana House ostateczne odrzucił. Dodam, że wyrok w sprawie prowadzonej przez mecenasa Mazurka zapadnie w końcu czerwca.

W oparciu o postulaty wnoszone przez Pana Hejnara można pokusić się o stwierdzenie, że skarżącemu niespecjalnie zależy na szybkim rozstrzygnięciu. Bo cóż miał znaczyć wniosek o wspólne rozpatrzenie wszystkich skarg na studium? Straciliśmy jedynie kilka miesięcy. Co będzie w sytuacji, gdy wpłyną kolejne skargi na studium - czy będą kolejne wnioski o wspólne ich rozpatrywanie…? Gdyby tak się stało to na wyrok będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

To nie koniec „dziwnych” rzeczy. W poniedziałek do WSA wpłynął wniosek Pana X (nazwisko celowo pominąłem), o dopuszczenie do udziału w prowadzonym postępowaniu w charakterze uczestnika. I choć takie żądanie jest wątpliwe ze względów formalnych, bo procedura uchwalania studium rządzi się swoimi prawami, to jednak sąd będzie musiał ów wniosek rozpatrzyć, a w przypadku odmowy wydać postanowienie, na które dodatkowo przysługuje wnioskodawcy zażalenie. Wobec tego kolejna rozprawa będzie miała miejsce prawdopodobnie dopiero we wrześniu.

Szczegółów wniosku Pana X nie znam, bo został przedstawiony dosyć pobieżnie. Pozwoliłem sobie jednak zadzwonić do kilku znajomych osób mieszkających w Okalu, którym nazwisko wnioskodawcy jest doskonale znane. Twierdzą oni, że zarzuty Pana X dotyczą jednej z działek położonych w wąwozie okalskim, która została przekwalifikowana w obecnym studium na budowlaną. Bynajmniej działka ta nie jest własnością Pana X, a Pana Leszka Skocza – byłego radnego Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym.

Jak wiemy przed kilkoma laty w tym niezwykle urokliwym zakątku powstało kilka domów. Potem, w celu ograniczenia rozrostu powierzchni terenów budowlanych wymyślono „nadzwyczajne” walory tego miejsca, wprowadzając do studium propozycję utworzenia zespołu przyrodniczo-krajobrazowego (jedna z form ochrony przyrody). Na tej podstawie odmawiano wprowadzania nowych terenów budowlanych. Dopiero dzięki zdecydowanym działaniom mieszkańców Okala i Mięćmierza (na czele z Panem Skoczem), udało się ów absurdalny postulat odrzucić i przekwalifikować w studium kilka działek, poprzez dogęszczenie istniejącej już zabudowy. Nie jest tajemnicą, że takie zapisy nie podobają się „szczęśliwcom”, którzy mają tam swoje dacze.

Na dzisiejszej rozprawie pojawił się także Pan Bartłomiej Pniewski (Pana Bartka pozwoliłem sobie wymienić, bo jest osobą publiczną). Nie reprezentował Towarzystwa Przyjaciół Miasta Kazimierza Dolnego, przynajmniej nic o tym nie mówił, a kilka osób, mieszkańców/bywalców Mięćmierza. On także złożył wniosek (w dniu rozprawy) o dopuszczenie do udziału w prowadzonym postępowaniu w charakterze uczestnika. Oczekiwania Pana Pniewskiego są daleko idące, bo chodzi o zmiany zapisów dla działki, która w myśl obecnie obowiązującego planu jest działką budowlaną. Pan Bartłomiej chce wprowadzenia dla niej zakazu zabudowy. Nie muszę przypominać, że przy takim rozwiązaniu gmina musiałaby zapłacić właścicielowi sowite odszkodowanie z tytułu utraty wartości nieruchomości. Oczywiście ani Pan Pniewski, ani żadna z reprezentowanych przez niego osób, właścicielem tejże działki nie jest.

Zwolenników stwierdzenia nieważności studium przybywa. Co będzie gdy sąd podzieli argumentację Zana House? Odpowiedź jest prosta – wrócimy do sytuacji sprzed 2015 roku, a może raczej sprzed 2005 roku, kiedy była podejmowana uchwała o przystąpieniu do zmiany studium. Oczywiście obecne prace nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego także wezmą w łeb. Poniesione wydatki liczone w setkach tysięcy złotych przemilczę.

 

KW

Czytany 7789 razy