Wydrukuj tę stronę

O świstkach papieru...

Oceń ten artykuł
(54 głosów)

Trzecia lutowa sesja już za nami. Jeśli sesje będą nadal zwoływane w takim tempie, to na diety dla radnych zbraknie pieniędzy. Przypomnę, że za każdą sesję radny zgarnia 120 zł. Do tego dochodzą oczywiście diety za uczestnictwo w komisjach. Szkoda jednak, że ilość nie przekłada się w jakość, ale tak to już musi widocznie być, wszak Wielkanoc coraz bliżej...

W porządku obrad dzisiejszej sesji nic szczególnego nie było. Po ponad 2 latach prac udało się przegłosować uchwałę dotyczącą Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. Teraz czekamy już jedynie na uchwałę Sejmiku Województwa, i wedle zapewnień Burmistrza ruszamy z nowym studium.

Z ciekawszych rzeczy to Burmistrz poinformował o kolejnych zadaniach wykonanych na rzecz gminy w kwotach sięgających bagatelnego tysiąca i nawet ciut więcej złotych. Zastanawiam się, czy wartość inwestycji przekroczyła uposażenia radnych za miesiąc luty. Dowiedzieliśmy się także, że Burmistrz odwiedził Zakład Karny w Opolu Lubelskim. Spokojnie, chodzi jedynie o poszukanie pracowników/skazanych, którzy zechcieliby coś zrobić dla naszej gminy. Wizyta nie miała nic wspólnego ze śledztwami i kontrolami jakie toczą się w związku z budową szkoły.

Radny Gębal poruszył kwestię rentowności nowej spółki gminnej - MZK. Burmistrz oświadczył, że gmina nie dokłada... Niestety nie uzyskaliśmy informacji na temat zarobków zarządu spółki - Burmistrz ze swym radcą zastanawiają się, czy jest to informacja publiczna...

Radny Grzegorz Górecki pytał o wyniki kontroli NIK. Burmistrz poinformował, że kontrola obejmująca kwestię budowy szkoły, ale także wybuchu starego gmachu i dzierżawy kontenerów, ciągle jest w toku, a więc trudno mówić o wynikach.

Zapytałem o sprawę skandalu „zabrania”zwierząt gospodarskich kazimierskiej rodzinie  przez organizację Viva. Burmistrz niewiele na ten temat wiedział, ponieważ jak stwierdził, organizacja działa cytuję „jak pogotowie”. Według relacji Burmistrza, gmina dowiedziała się o sprawie post factum z e-meila.

Były  przewodniczący Rady Miejskiej z lat dziewięćdziesiątych Jan Dzikoń klasycznie pytał o terytorium Samorządu Mieszkańców. Nakazał Radzie Miejskiej przygotowanie na kolejną sesję   projekt uchwały zmieniający obszar działalności Samorządu Mieszkańców.

Jeden z przybyłych mieszkańców poruszył sprawę handlu produktami rolnymi. Temat stary, dotychczas całkowicie ignorowany przez radnych. Może w końcu Rada sprecyzuje teren Małego Rynku nazywanego „Zielonym Rynkiem” i wyznaczy miejsca do handlu produktami rolnymi. Sprawę ma pilotować Radna Laurencja Krasowicz.

W końcu rzecz najistotniejsza. Chodzi o budowę szkoły i odstępstwa związane z realizacją muru oporowego. Sprawa ta jest bezprecedensowa i kładzie się cieniem, również na obecną Radę Miejską, która w ogóle nie interesuje się tym tematem, no może za wyjątkiem zwiedzania budowy. Ładna szkoła? Ładna... Wszystko.

Sprawę inwestycji prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Skandal również dotyczy obecnego Burmistrza. W zarysie sprawa wygląda tak. Najpierw bezpodstawnie został sporządzony projekt   muru oporowego z tzw. gwoździowaniem skały. Koszt  takiego zabezpieczanie to około 4 mln zł. Ta technologia jest nie tyle kosztowna i zbędna, ale także niemożliwa do wykonania w skałach wapiennych. Zdaniem geologów tego nie wolno robić. Tą wiedzą dysponują studenci pierwszych semestrów politechniki. Dlaczego zaprojektowano takie rozwiązanie, z pewnością ustali Prokuratura i NIK. A zauważyć należy, że gdyby nie ten nieszczęsny mur oporowy, przetarg na szkołę nie wygrała by Coprosa, a polska firma z Jędrzejowa. Pisałem o tym w jednym z wcześniejszych tekstów:
http://www.januszkowalskikazimierz.pl/moje-awantury/czy-ustawiono...przetarg-na-budowe-szkoly.html

Reasumując: straty związane z budową szkoły wynikające z przesunięcia oddania budynku, wymianą gruntów, itp., oceniam mniej więcej na 2 mln zł. Tyle kosztuje nas głupota i niekompetencja.

W moim najgłębszym przekonaniu urzędujący Burmistrz z chwilą otrzymania informacji o problemach ze skarpą, powinien w porozumieniu z prawnikami zerwać umowę na wykonawstwo szkoły i ogłosić przetarg ponownie. Stracilibyśmy zapewne około 6 miesięcy, ale zyskalibyśmy około dwóch milionów z tytułu niewykonania muru, który nie jest do wykonania.


Skarpa przy Hotelu Król Kazimierz ma identyczną budowę jak ta przy szkole. Zabezpieczenia żadne nie były potrzebne...

Co więcej dzisiaj zadałem Burmistrzowi pytanie, czy odstępstwo od projektu nastąpiło na postawie protokołu z dnia 18 listopada 2014 rok. Burmistrz nie umiał mi na to odpowiedzieć.

Z otrzymanych dokumentów z Urzędu Miasta wynika, że jest to jedyny dokument na postawie którego odstąpiono od pierwotnego projektu. Zauważmy, że osoby figurujące w protokole nie miały umocowania prawnego do reprezentowania Gminy. O zmianach umowy może bowiem jedynie decydować Burmistrz. Ponadto zauważyć należy, że osoby podpisane pod protokołem, wnioskują jedynie o zmianę projektu. Co dalej się stało, tego niestety nie wiemy. Jak się wydaje obecny Burmistrz również nie wie. Wiemy na pewno jedno. Protokół ten ma wartość wyłączenie „świstka papieru” (w odróżnieniu od zaświadczenia wydanego przez Pisulę Zana House).

J.K


Czytany 4562 razy