Wydrukuj tę stronę

Potęga manipulacji w sprawie studium

Oceń ten artykuł
(19 głosów)

Wczoraj odbyło się spotkanie radnych z Budplanem – firmą która od ponad 7 lat opracowuje projekt studium (swoisty rekord). Wczorajsze spotkanie miało na celu przedstawienie projektu studium Kazimierza Dolnego po uzgodnieniach. Pani Anna Bereś z firmy Budplan przybliżyła nam pisma od LWKZ w Lublinie, Biura Planowania Przestrzennego i RDOŚ w Lublinie. Trudno nie odnieść wrażenia, że instytucje uzgadniające chcą mieszkańcom dać do zrozumienia, że nic poza to co zostało uzgodnione wcześniej, przejść nie może. Niemniej mnóstwo jest przypadków, że nawet to co uprzednio było zaakceptowane przez uzgadniaczy, teraz nie zyskało ich akceptacji. Panie planistki zwróciły uwagę, że żadna z instytucji uzgadniających nie chciała doprecyzować swoich uwag. To tylko świadczy o tym, że opinie są jedynie czystym widzimisie urzędników, bez właściwego oparcia w przepisach (albo te przepisy są niezwykle elastyczne). Najbardziej jaskrawy przykład to uzgodnienie RDOŚ. Za pierwszym razem urzędnikom nie przeszkadzało wyznaczenie terenów budowlanych w dolinie Bystrej czy Potoku Witoszyńskiego. Teraz okazało się, że na terenie parku krajobrazowego obowiązuje zakaz lokalizacji zabudowy w odległości mniejszej niż 100 metrów od brzegów rzek.

W oparciu o uzgodnienia Budplan przedstawił okrojoną wersję studium, która prawdopodobnie bez przeszkód mogłoby zostać uzgodniona. Ale takiej pewności być nie może, bo jak widać uzgadniacze często zmieniają zdanie.

Oczywiście pojawiły się sugestie części radnych, że należało uchwalić to, co zostało uprzednio uzgodnione. Niestety prawie nikogo nie obchodzi, że tamte uzgodnienia było pozbawione jakichkolwiek podstaw merytorycznych i zaakceptowanie takiego stanu rzeczy byłoby krzywdzące dla znacznej liczby mieszkańców. Dlatego będę dążył do tego, by kryteria w oparciu o które będą przekształcane działki, zostały wyraźnie wyartykułowane. Nie ma mowy, by wszyscy zostali usatysfakcjonowani. Ale nie może być tak, że przeciętnej osobie odmawia się prawa do budowy ze względu na duży spadek terenu, ale jednocześnie taki zakaz nie obowiązuje posła. Nie może być tak, że chroni się nadzwyczajne walory krajobrazowe, ale wcześniej w tym samym miejscu pozwolono się pobudować bardziej wpływowym osobom itd… I nie jest tak, że zmieniają się urzędnicy. Przecież od lat te same osoby odpowiadają za ochronę zabytków i środowiska.

Na spotkaniu ani Panie z Budplanu, ani burmistrz nie byli wstanie powiedzieć, dlaczego przed wysłaniem projektu studium do uzgodnień nie umożliwiono radnym zapoznania się z jego ostateczną wersją. Taki postulat był wielokrotnie zgłaszany. Okazało się, że część uwag pozytywnie rozpatrzonych przez radnych, nie znalazła odzwierciedlenia w wersji studium przekazanej do uzgodnień. Oczywiste jest, że stało się tak wyłącznie za sprawą burmistrza. Pytanie tylko, czy tego rodzaju pomyłki są wynikiem zwykłego niedopatrzenia, czy są jednak celowym działaniem. Co ciekawe nie można odnaleźć protokołów ze spotkań, w trakcie których rozpatrywane były poszczególne uwagi wniesione do studium.

Należy podkreślić, że pomimo tego, że teraz komuś odmówiono prawa do budowy, nie jest wykluczone, że w przypadku punktowej zmiany dana działka takie prawo uzyska. Przyznały to Panie z Budplanu. Nie ma w tym oczywiście nic dziwnego. Przecież wszystkim znane są przypadki, że odmawiano miejscowemu prawa do budowy. Następnie działkę kupował ktoś z zewnątrz i za chwilę działka stawała się budowlaną… Oby tego typu przypadki już się nie powtórzyły.

J.K.

 

Czytany 4562 razy