Wydrukuj tę stronę

Zapiski z codzienności: 23 sierpnia 2013 r

Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Zajrzałem dzisiaj na stronę amerykańskiej, rządowej agencji Census: http://www.census.gov/#

Można tam znaleźć wiele ciekawych informacji związanych z ekonomią i z ludźmi.

Można się dowiedzieć o stopie bezrobocia w danym rejonie, o tym, jakie zawody wykonują ludzie w danym mieście i ile tam zarabiają. Czy warto tam być w jakimś miasteczku kolejnym lekarzem w sytuacji, gdy nie ma w miasteczku żadnego szpitala i ile kosztuje wynajęcie tam mieszkania. Można się też dowiedzieć czy woda nadaje się do picia w tym miasteczku gdzie wydobywa się gaz łupkowy i ile się tam zarabia…   

United States Census Bureau(oficjalna nazwa Bureau of the Census) – rządowa agencja wchodząca w skład Departamentu Handlu Stanów Zjednoczonych, która jest odpowiedzialna za spis ludności Stanów Zjednoczonych(United States Census).

Przy czym dokument ten jest żywy, stale i cyklicznie uzupełniany i aktualizowany o nowe dane.

Oraz co ważne, dostępny i zrozumiały dla wszystkich cały czas w Internecie.

My tutaj w Kazimierzu natomiast mamy jakiś dziwny dokument o jeszcze dziwniejszej nazwie: 

„Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i Gminy Kazimierz Dolny”, który powstawał aż osiem lat i jest sztywnym, skostniałym zapisem zrozumiałym dla nielicznych, tylko naukowo zorientowanych.

Nigdzie nie ma w tym dokumencie nic o ludziach, mieszkańcach tej ziemi. Żadnych informacji

o nich i o tym, że to oni tutaj są najważniejsi i że oni powinni czerpać profity z tej ziemi.

Jest za to dużo „polityki przestrzennej”, troski o jakieś zabytki o jakieś wiciowce i grzyby.

Język, jakim jest napisane Studium przypomina nam, że nie mamy już swojej niezależności,

nic do powiedzenia, bo to wszystko wokół już do nas nie należy i nie możemy nic już sami decydować o tym. Spichlerze i młyny nie są już Faresztajnów, zabytkowe kościoły, kamienice

i domy zależą od unijnych urzędników i tylko oni decydują o pieniądzach na ich restaurację.

Wąwozy, pola i zagrody wkrótce będą już tylko punktami widokowymi, a nie miejscami do zwykłego, codziennego życia…

Nie znalazłem w Studium wzmianki ile liczy mieszkańców miasto i gmina, jaki jest ich przekrój społeczny. Jaki jest ich przekrój wiekowy, ilu pracuje, ilu szuka pracy, jaka jest zamożność ludzi tu żyjących i jak poprawić ich zamożność, (kogo to zresztą interesuje)?

Jakich ludzi przyciągać tutaj i jak na nich zarabiać? Jaka jest chłonność turystyczna regionu?

W sumie zrozumiałem z tego studium, że najlepiej będzie jak mieszkańcy miasta i gminy K. D. zostaną wysiedleni, albo pozostawieni samym sobie na obumarcie, po to żeby chronić tę „paneuropejską, ponadregionalną otulinę krajobrazową przełomu Wisły”. Ludzie są tutaj tylko zbędnym i uciążliwym dodatkiem do tego „pięknego” miejsca z „osiami widokowymi”, (które coraz bardziej zarastają krzakami). Ważniejszy jest krajobraz, zabytki, drzewa i rośliny.

Mieszkańcy tej ziemi wciąż czegoś chcą, nie godzą się, żeby mieszkać w skansenie ze swoją biedą. Najlepiej jak będzie ich mniej, będą mniej wykształceni, będą starsi i jeszcze biedniejsi. Wtedy łatwiej będzie nimi manipulować. Albo jeszcze lepiej niech w ogóle wymrą.

Niech lepiej przyjadą tutaj Niemcy, albo chłopi z Austrii, oni stosują się karniej do zaleceń i mają więcej pieniędzy.

Jeszcze jedno; cała ta „wiedza”, którą znalazłem w Studium była mi już znana od lat.

Ten zbiór prawd powszechnie znanych, jest powtórzeniem wiedzy od profesorów lwowskich

z Uniwersytetu Jana Kazimierza i krakowskich z UJ. Opracowywali oni podobne studia już przed stu laty. Wtedy tylko ruiny były bardziej zachowane, a ludzie trochę inni…

 

                                                                                                                    Artur Besarowski

Czytany 3978 razy