Spotkanie burmistrza Grzegorza Duni w Witoszynie.
W dniu wczorajszym uczestniczyłem zebraniu mieszkańców Witoszyna jako radny. Oczekując ,że może ktoś z mieszkańców będzie miał do mnie pytania . Ponieważ uważam, że Radny –bez względu z jakiego okręgu kandyduje-to reprezentant społeczności całej gminy. Spotkanie oczywiście organizował Pan burmistrz Grzegorz Dunia i miało charakter podsumowywujący ostatnią kadencję jak też było spotkaniem wyborczym. Frekwencja taka sobie, przeciętna. Prezentacja osiągnieć pana burmistrza skupiła się głównie na tematach remontów budynków OSP, świetlic wiejskich. Trochę było o inwestycjach inwestycji w mieście i gminie. Remonty i budowa dróg gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Niestety wpływ wójtów i burmistrzów na inwestycje powiatowe, czy wojewódzkie są znikomy. Podobnie jest z zaangażowaniem finansowym w te inwestycje. Lepiej wygładzała sprawa inwestycji powiatowych. Tu wtrącę, że nasza gmina ma najmniejsze zaangażowanie w inwestycje dróg powiatowych w powiecie. Więc o tym powinno się jasno mówić. Same liczby które są rzeczywiście duże wprowadzają zamęt w ludzkich umysłach. Takie było odczucie części mieszkańców. Nie usłyszałem jaki pan burmistrz miał wpływ na inwestycje wojewódzkie prezentowane na spotkaniu. Chyba tylko takie, że drogi te znajdują się na terenie naszej gminy. Burmistrz mówił dużo o planach i przyszłości ,w tym perspektyw dla młodych ludzi. To absolutnie słuszne i zrozumiałe . Tyle tylko ,że z ust burmistrza nie padły słowa które paść powinny. Co Ci młodzi ludzi mają robić w gminie. Jakie mają perspektywy. Co ma Ich zatrzymać przed emigracją,przed wyjazdem za chlebem z Naszej ziemi. Wyremontowane i ocieplone świetlice wiejskie? A może drogi gminne, które burmistrz remontuje i obiecał budować i remontować? To oczywiste, że o infrastrukturę drogową należy dbać i stale ją poprawiać . Nie usłyszałem ,żadnej propozycji dla młodych ludzi którzy zamierzają zostać na naszej ziemi. Burmistrz nie wspomniał słowem o przychylności dla ewentualnych inwestorów. A w tej kadencji były takie możliwości. Zaniechana pomoc magistratu przy realizacji Centrum Sztuki Audiowizualnej. Budowy ośrodka hipoterapii w Okalu, ośrodek spokojnej starości w Cholewiance, budowa osiedla w Cholewiance, wykorzystanie walorów rzeki Wisły itp-to co zrobiono to kropla w morzu. Te inwestycje nie powstały głownie z powodu oporu burmistrza i Rady Miejskiej. To są inwestycje warte dziesiątek milionów złotych. To nowe miejsca pracy. Dodatkowo-co ważne- inwestycje te powstałby bez udziału zaangażowania finansowego Gminy. Pisałem o tych sprawach przez całe cztery lata. Wtrącam to tak na marginesie w kontekście zmarnowanych nadziei dla młodych ludzi. Burmistrz mówił o planach o pomocy przy projektach odnawialnych źródeł energii tj oczyszczalni ścieków, kolektorów słonecznych i ( tu nowość) wiatraków. Wiatraki to zmiana w kierunku myślenia pana burmistrza. Do tej pory burmistrz nie przyjmował myśli aby” bawić „się w te sprawy. Pamiętam sesję kiedy radny Roman Suszek pytał burmistrza dlaczego-w odróżnieniu od gminy Końskowola- nie pozyskujemy dotacji na kolektory słoneczne i oczyszczalnie ścieków. Burmistrz odpowiedział, że gmina pozyskuje duże pieniądze na inne cele i tymi sprawami nie będziemy się obecnie zajmować. Otóż burmistrz chyba nie rozumie kilku istotnych rzeczy ,że pozyskiwanie środków UE zależy głównie od możliwości finansowych gminy. Dlatego oczywistym jest aby we wszystkich możliwych dziedzinach pozyskiwaniem środków zewnętrznych na inwestycje zajmowały się osoby fizyczne i firmy. Dalej Burmistrz przypisuje sobie ,że w tej kadencji zdobył środki zewnętrzne około 30 mln złotych. Nie mówi natomiast ile gmina straciła w wyniku fatalnych decyzji. Jeśli posłuchałby mnie. środki jakie zainwestowanie były przez inwestorów prywatnych sięgnęły by trzykrotności tego co burmistrz pozyskał . Zysk netto dla gminy z tytułu podatków od nieruchomości i innych opłat sięgnąłby setek tysięcy złotych rocznie. Na koniec zadałem jedno pytanie. Co w obecnej kadencji zdaniem burmistrza nie wyszło tak jak należy. Burmistrz przyznał, że szkoła. Myślał, że uda się zacząć budowę wcześniej. Rozwinął temat dlaczego. I tu kolejna sprawa. Jakby posłuchał mnie, propozycji radnych szkoła by już stała. Nawet w czasie kiedy przyszłoby ją Nam budować od postaw. Dla mnie zabrakło słowa przepraszam.W kontekscie katastrofy szkoły. Burmistrz bowiem sprawuje piecze nad mieniem gminnym. W mojej ocenie wybuch szkoły był wynikiem zaniedbań, uchybień i ignorancji różnych osób w tym należytego nadzoru pana burmistrza tymi ludźmi. Burmistrz nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec tych osób, które były odpowiedzialne za ten stan. Straty to suma wszystkich kosztów. To koszty budowy nowej szkoły, wynajmu kontenerów i wielu innych drobnych i większych wydatków.Staraty spowodowane odejściem dzieci do innych szłół to straty niepoliczlne. Uważam, że suma tych niedociągnieć i zaniedbań to strata sięgajaca grubo ponad 30 mln zł. Może ktoś kiedyś to policzy. To ważne,wręcz historyczne.Bowiem dokumnty,protokoły ,nagrania zachowają się na długo.Pamięć ludzka mniej.Generalnie na spotkaniu było spokojnie dopóty dopóki nie zadano drażliwego pytania. Pełnomocnik komitetu Andrzeja Pisuli zadał burmistrzowi pytanie dot. pozwu w trybie wyborczym. Pytanie pełnomocnika było wynikiem pochwał jakie burmistrz Dunia kierował pod adresem Andrzeja Pisuli. Słowa te w kontekście wytoczonego przez burmistrza procesu brzmiały jak cyniczny żart. Burmistrz na koniec klasycznie zaatakował.Takie zachowanie nie przysługuje gospodarzowi, który przudy zaprasza gości na organozwoane przez siebie spotkanie.
J.K