Wydrukuj tę stronę

Polityka finansowa gminy.

Oceń ten artykuł
(9 głosów)

Niemalże cud ochronił szkoły gminne przed reorganizacją (czytaj likwidacja). Polityka Państwa (wymierzona w edukację) nie powiodła się w gminie Kazimierz Dolny. Wydaje się, że burmistrz wywnioskował, że pomysł likwidacji szkół nie przeszedłby w radzie. Zatem dobrze się stało! Zasługa to głównie aktywności zdeterminowanych nauczycieli, rodziców, niektórych radnych, ale przede wszystkim fantastycznej akcji mieszkańców. Aktywność mieszkańców na zebraniach, zbieranie podpisów w obronie szkół to kwintesencja społeczeństwa obywatelskiego. Do przyszłego roku mamy zatem czas, aby wspólnie zastanowić się skąd wziąć pieniądze na wsparcie szkół.

Uważam, że tworzenie stowarzyszeń jest dobrym pomysłem, daje możliwość pozyskiwania dodatkowych pieniędzy dla placówek oświatowych, pod warunkiem, że do pracy społecznej znajdą się chętni. Jest zatem czas na organizowanie się w stowarzyszenia i występowanie po środki zewnętrzne, w tym unijne. Należy wspólnie - burmistrz i radni - (nie dzieląc rady na swoich i obcych) zastanowić się jak racjonalnie wydawać pieniądze w gminie. W szczególności, jak właściwie planować inwestycje, które mimo, iż w większości są finansowane ze środków zewnętrznych to nadal pochłaniają duże kwoty z budżetu gminy. Gmina musi wesprzeć te przedsięwzięcia tzw. udziałem własnym, pochodzącym wyłącznie z kredytów bądź ze sprzedaży majątku gminy. Dlatego planowane inwestycje muszą być przemyślane i potrzebne. Mają odzwierciedlać potrzeby mieszkańców, jako szerzej rozumianego interesu publicznego, a nie partykularnych interesów wąskiej grupy wpływowej.

Ostatnio pisałem o modernizacji oczyszczalni ścieków w kontekście niedawnego gruntownego remontu tego obiektu, kanalizacji ulicy Góry (z zamiarem podłączenia do kolektora sanitarnego początkowo jednego pensjonatu), czy rewitalizacji wzgórza zamkowego. Tej ostatniej inwestycji poświecę więcej uwagi (kończę właśnie konsultacje z specjalistami). Jest pewne, że wydatkowane na remont zamku pieniądze, nie przyniosą za wiele efektów konserwacyjnych. Siedem milionów złotych na remont zamku, przy jednoczesnym zerowym zainteresowaniu zespołem klasztornym. To wydaje się przesądzać o poziomie zaradności i kreatywności burmistrza. Do tych tematów wrócę, szczegółowo opisując każdą z tych inwestycji, po otrzymaniu źródłowych dokumentów z UM Kazimierz (co nie jest proste). Te trzy inwestycje pochłonęły w sumie ponad 10 mln złotych. Oczywiście retoryka, czy inaczej mówiąc linia obrony burmistrza jest następującą: burmistrz chwali się, że pozyskał pieniądze z dotacji, wtóruje mu część radnych twierdząc, że nie ważne na co pozyskuje się pieniądze, ważne że w ogóle pozyskuje się pieniądze. Z tym się nie zgadzam. Ważne jest, aby pozyskiwane pieniądze zabezpieczały szerszy interes społeczny, a nie partykularny interes wąskiej grupy osób. Cytowane przez burmistrza frazy przypominają technologię manipulacji z okresu dominacji w przestrzeniu publicznej J. Urbana. Te suche frazesy w stylu ”Czy to źle, że pozyskujemy pieniądze na inwestycje? Czy to źle, że będziemy zarabiać na ściekach, wodzie? Co ludzie by powiedzieli jak bym nie remontował zamku? Takie pieniądze jakie wkładamy w remont zamku, nie były wydatkowane od kilkuset lat”, itp. To wszystko prawda panie burmistrzu, ale w tym samym czasie kiedy przeznaczył pan 7 mln złotych na rewitalizację wzgórza zamkowego, pobliskie ulice Krzywe Koło, Górna Puławska, Sadowa,, Nadwiślańska i Zamkowa są zdewastowane w takim stopniu, że zagrażają bezpieczeństwu w ruchu pojazdów i pieszych. Perspektywy pozyskania pieniędzy na te cele (remont tych ulic) są autentycznie zerowe. Jak zatem mają poruszać się mieszkańcy i zapraszani do miasta goście? Widać gołym okiem, że polityka burmistrza jest polityką z tematu „łatania dziur”, na zasadzie „Jednemu zabiorę drugiemu dam”. Od lat nie ma racjonalnej polityki infrastrukturalnej, w tym ochrony infrastruktury drogowej przed niszczącym działaniem ciężkiego taboru transportowego. Samochody z ładunkiem 50 ton (to norma) niszczą w sposób nieodwracalny drogi, i będącą pod nią infrastrukturę wod-kan. Jednak najbardziej cierpią zabytki. Przykładem takiego stanu rzeczy jest mur okalający kościół farny, osłabiony w wyniku transportu i masowego ruchu samochodów na Góry, gdzie budownictwo postępuje w stopniu geometrycznym. Co będzie jak zaczną pękać mury Fary ? czy ktoś o tym pomyślał? Innym fatalnym przykładem dbania o mienie gminne jest ulica Dolna Puławska. W czasie budowy królewskiego hotelu została zniszczona nie tylko nawierzchnia drogi (wybudowanej dwa lata wcześniej), ale także kanalizacja, która popękała. Efektem tego był wypływ ścieków z wodami w czasie ubiegłorocznych podtopień. W części tej ulicy, jesienią ub.r. wymieniono fragment kanalizacji na koszt gminy. Na szczególne potępienie (brak dbania o mienie komunalne) zasługuje fakt istnienia umowy pomiędzy magistratem a Spółką budującą hotel. Umowa zobowiązywała do naprawy drogi po wybudowaniu gmachu. Z niewiadomych przyczyn odstąpiono od realizacji umowy. Zdaniem burmistrza Żurawickiego, nie można wyegzekwować umowy z uwagi na to, że zmienił się właściciel. Tego komentować nie sposób. Podobnych przykładów można mnożyć. Chociażby niekorzystne dla gminy zmiany w zagospodarowaniu przestrzennym, wyznaczające nowe tereny budowlane dla hoteli i pensjonatów w miejscach oddalonych od istniejących głównych dróg, z jednoczesnym obowiązkiem zapewnienia do tych terenów dojazdów dla służb ratowniczych szer. min. 5 m. Ignorancja przestrzegania zasad zawartych w obowiązującym studium wydaje się nie do przecenienia. Krótkowzroczne myślenie jest porównywalne z szybką jazdą na światłach pozycyjnych. Jednym z głównych zadań radnych jest przekonanie burmistrza, aby ten nie patrzył pod nogi, a ponad horyzont.

 

J.K.

Czytany 5452 razy