Wydrukuj tę stronę

Budowa wizerunku zamiast szkoły.

Oceń ten artykuł
(12 głosów)

Zainteresowanie konkursem architektonicznym na koncepcję (od)budowy szkoły zdumiewa. Około 120 złożonych wniosków, to rzeczywiście bardzo dużo. Zarówno Burmistrz jak i środowiska z nim związane, zafascynowane są ilością ofert jakie napłynęły do magistratu. Czy jednak o to nam chodziło? Zdaje się, że cel jaki nam przyświecał, to jak najszybsza odbudowa zniszczonej wybuchem szkoły.

Organizowany przez Pana Burmistrza konkurs pochłonie około 100 tys. złotych. To nie kwota za projekt, tylko za konkurs. W tym uposażenie sędziów konkursowych, nagrody itp. Projekt będzie kosztował w granicach 5% wartości kosztorysowej inwestycji, a ta z kolei będzie zależała od powierzchni. Jaką powierzchnię przewidziano, tego nie wie nikt. Wszystko zależny od wizji projektantów. To kuriozum. Padają kwoty rzędu 1,5-2 mln złotych za projekt. Przypomina to sytuację sprzed 10 lat. Po lekcji, związanej z tzw. koncepcją budowy szkolnych obiektów sportowych, nie wyciągnięto wniosków. Czy powiedzenie, że Polak głupi zarówno przed jak i po szkodzie, będzie nadal nas prześladowało?

To właśnie Grzegorz Dunia był jednym z pomysłodawców budowy na zielonym parkingu szkolnych obiektów sportowych. Niestety narkotyczna wizja chorej wyobraźni zawiodła i kosztowała nas wszystkich grubo ponad 2,5 mln złotych. Obecnie niestety podążamy tą samą droga, popełniając ten sam błąd. Nawet pomysłodawcy pozostali ci sami. Wtedy nikt nie zadał sobie trudu odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć pieniądze na taką inwestycję i jej późniejsze utrzymanie. Czy obecna sytuacja związana ze szkołą to deja vu? Niestety tak.

Co ciekawe Radnych interesowało skąd miałyby pochodzić pieniądze na budowę i utrzymanie niedoszłego Centrum Sztuki Audiowizualnej. W przypadku szkoły ‒gminnej inwestycji ‒o koszty nikt nie pyta. Czyżby czujność zawiodła? Czy może funkcjonariusze tak zostali zaprogramowani? Dlaczego po raz kolejny popełniamy ten sam błąd? Popełnić błąd rzecz ludzka ale trwać w nim to głupota.

Od samego początku twierdziłem, że najlepszym sposobem na odtworzenie szkoły, będzie jej odbudowa w obecnym miejscu, przy uwzględnieniu nowych potrzeb i przepisów. Zadaniem nas wszystkich było i jest nadal, jak najszybsze przywrócenie funkcji dydaktycznej. Stąd należało powołać zespół sprawdzonych, miejscowych architektów, którzy zaprojektowaliby zniszczone wybuchem skrzydło, tak by odzwierciedlało obecne potrzeby. Jestem przekonany, że miejscowy architekci nie odmówiliby pomocy. Koszt projektu byłby nieporównywalnie mniejszy, a przede wszystkim szybciej by powstał. Mielibyśmy już gotowy projekt, włącznie z pozwoleniem na budowę. To z kolei umożliwiłoby szybsze wystąpienie o konkretne pieniądze.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że konkurs na koncepcję architektoniczną jest pomysłem dobrym, racjonalnym, pozwalającym wyłonić w sposób właściwy najlepszą wizję. Nie jestem przeciwnikiem tego typu konkursów, ale według mnie mają one sens jedynie wtedy, gdy są zagwarantowane pieniądze na realizację. My nie mamy ani czasu, ani pieniędzy. Tymczasem zaplanowano etapowanie inwestycji. Po co, dla kogo – nie wiem. Czy chcemy konkurować z puławskimi szkołami? Wolne żarty... Pamiętajmy, że jest niż demograficzny. W Warszawie zamyka się kilkadziesiąt szkół, a Kazimierz ma wizje budowy olbrzymiego kompleksu szkolnego, który nawet jeśli powstanie, świecił będzie pustkami, a miasto borykało się będzie z problemem jego utrzymania.

Twierdzenia, że obecna szkoła to bubel architektoniczny (wypowiadane przez speców, kazimierskich autorytetów...) czy rozpowiadanie opinii o fatalnym jej stanie technicznym spowodowanym wybuchem, zawiodły. Stajemy teraz przed pytaniem, czy doczekamy się odważnej decyzji Burmistrza, która pozwoli uniknąć kolejnych błędów. Wtedy jest szansa na szybką i tańszą odbudowę szkoły. W prawdzie wtedy Burmistrz nie będzie miał okazji zaistnieć w mediach i „środowisku”, wręczając kolejne nagrody. Ale przecież nie chodzi nam o budowę wizerunku Burmistrza, ale o odbudowę szkoły.

Na koniec dodam, że cóż nam po pięknych budynkach, które może kiedyś powstaną. Szkołę tworzą nie budynki, ale kadra, uczniowie, zapał do pracy i sukcesy uczniów. Tymczasem czas biegnie. Coraz więcej dzieci i młodzieży wybiera Puławy, bynajmniej nie ze względu na infrastrukturę, ale ze względu na poziom nauczania i statystyki. Takie są realia. Stąd szkoda, że nie uczyniono wszystkiego, aby podźwignąć liceum kazimierskie do dawnej świetności. Obawiam się, że zbytnie skupianie się na budynku, doprowadzi nas do kolejnej zguby.

J.K.

Rafał Suszek i Grzegorz Dunia:

Janusz Kowalski i Grzegorz Dunia:

Jerzy Smolak:

 

Czytany 6427 razy