Wydrukuj tę stronę

Co z tą szkołą?

Oceń ten artykuł
(7 głosów)
http://www.dziennikwschodni.pl/pulawy/duzo-chetnych-do-budowy-szkoly-w-kazimierzu-dolnym,n,140819570.html
http://www.dziennikwschodni.pl/pulawy/duzo-chetnych-do-budowy-szkoly-w-kazimierzu-dolnym,n,140819570.html

Za sprawą Komisji Edukacji pojawił się temat przyszłości nowobudowanej szkoły. Relacja z dyskusji zamieszczona została na Kazimierskim Portalu Internetowym. Szkoła jak wiemy jest wielka, za wielka jak na potrzeby samego Kazimierza Dolnego… Jak zatem zapewnić odpowiednie wykorzystanie budynku? Za poprzedniej kadencji próbę dyskusji nieco bardziej „światli” Radni kwitowali słowami: „budujmy a potem będziemy się martwić”. W obecnej kadencji również cisza, za wyjątkiem kilku pytań na sesjach. Ale na podejmowanie decyzji właśnie czas nadchodzi.

Budowa szkoły zmierza wielkimi krokami do końca. Prawdopodobnie zostanie zakończona w terminie czyli z końcem roku. Brak jednak informacji od kiedy dzieci będą mogły rozpocząć w niej naukę. Czy już od nowego semestru roku szkolnego 2016/2017 będzie to możliwe? Być może, ale nie ma co wyrokować. Oczywiście wszystkim zależy na czasie, bo przecież co miesiąc z tytułu dzierżawy kontenerów płacimy blisko 55000 zł. Studzę jednak co niektórych huraoptymizm, wynikający z faktu zakończenia dzierżawy. Oby zaoszczędzone pieniądze wystarczyły na utrzymanie nowej szkoły, pozbawionej jakichkolwiek energooszczędnych, pasywnych rozwiązań, coraz powszechniej stosowanych. Mamy nowy budynek jednak z wykorzystaniem tradycyjnych technologii (poza kotłownią na poddaszu).

To wszystko są jednak problemy poboczne. Kluczowy sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: jak zapełnić szkołę? Zarówno Radni jak i Burmistrz nabierają wody w usta. Wiadomo, że coś się szykuje, ale co dokładnie nie wiemy. Z nadzieją, a może i ze strachem oczekują na reformę systemu edukacji. Oczywiście zapowiedzi rządu są jednoznaczne. Od 2017 roku miałoby nastąpić „wygaszanie” gimnazjów. Powrócą 8-klasowe szkoły podstawowe, w których przez pierwsze cztery lata zajęcia miałyby być prowadzone przez jednego nauczyciela (a nie trzy, jak dotychczas). Nauczanie ponadpodstawowe miało by trwać cztery lata.

Wracając do posiedzenia Komisji, Pan Radny Adam Gębal zaapelował o rozpoczęcie prac nad powstaniem Gminnego Zespołu Szkół. W Kazimierzu mamy wprawdzie GZS, ale obejmuje on jedynie placówkę w Kazimierzu Dolnym. Pozostają jeszcze szkoły w Bochotnicy (jedyna szkoła z halą sportową na terenie gminy), Rzeczycy i szkoła nr 2 w Kazimierzu Dolnym tj. w Dąbrówce. Szkołę w Skowieszynku póki co możemy pozostawić, ponieważ prowadzona jest przez stowarzyszenie.

Realizacja propozycji Pana Gębala doprowadzi na pewno do obniżenia kosztów funkcjonowania edukacji do której, pomimo subwencji oświatowej,  gmina dopłaca kilka milionów rocznie. Wyobrażam sobie, że wtedy będzie jeden dyrektor, zapewne część nauczycieli straci pracę, bo łatwiej będzie wypełnić pensum. Oczywiście umożliwi to jakieś oszczędności, ale z pewnością dzieci od tego nie przybędzie.

Jedynym rozwiązaniem skutkującym przypływem dzieci do Kazimierza byłoby zamknięcie którejś ze szkół. Nie muszę jednak nikomu uświadamiać jaki byłby odbiór społeczny takiej decyzji. Wystarczy podać przykład pobliskiej Wąwolnicy, gdzie majstrowanie przy szkołach skończyło się referendum (oczywiście uznanym za nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji). Nowa szkoła niestety poza „nowością” nie ma nic co by mogło przyciągnąć dzieci z zewnątrz. Powtórzę hasła: sala gimnastyczna, może basen.

Mamy jeszcze dzieci w przedszkolu. Jednak trudno przypuszczać, by komuś przyszedłby do głowy pomysł umieszczenia w jednym budynku trzylatków z 8-klasistami. Hałas, brak jakiegokolwiek terenu zielonego, brak wyżywienia (chyba że catering, co dla przedszkolaków jest rozwiązaniem raczej z kategorii tych niefortunnych). Może zatem powrócimy do liceum? W końcu formalnie nigdy nie zostało rozwiązane. Tylko kto do niego teraz przyjdzie?

Czekam zatem z niecierpliwością na dyskusję. Sprawa będzie niezwykle ciekawa, bo przecież Burmistrz na czas pełnionej funkcji znajduje się na „urlopie” od funkcji dyrektora szkoły w Bochotnicy. Oczywiście powrót ma zagwarantowany prawem. Zatem wszelkie decyzje Burmistrza i Rady w kwestii edukacji, będą w przyszłości oddziaływały także na życie Andrzeja Pisuli. Zobaczymy więc na ile starczy wszystkim odwagi.

 

J.K

Czytany 6500 razy