Wydrukuj tę stronę

Co dalej ze studium? Nie wiadomo...

Oceń ten artykuł
(17 głosów)

Na początku lutego planowane było posiedzenie Komisji Planowania, na którym firma Budplan miała przedstawić zakres naniesionych poprawek do projektu Studium, uwzględniających uwagi wniesione przez tzw. „uzgadaniaczy”. Niestety, pomimo zapewnień, do spotkania niedoszło. O przyczynach odwołania spotkania radni nie zostali poinformowani. Nie wiadomo również kiedy i czy w ogóle takie spotkanie będzie zwołane.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że prace związane ze studium są celowo opóźniane. Dzieje się to z prostej przyczyny. Burmistrz przy każdej nadarzającej się okazji podkreśla, iż nie uchwalenie studium w zakresie jaki on nakreślił było błędem, i na nic więcej tzw. „uzgadniacze” się nie zgodzą. Burmistrz podkreślał również, że rozpatrzenie 700 wniosków przedłuży tylko czas procedowania. Tak rzeczywiście się stało. Cała, na nowo rozpoczęta procedura, trwała rok. W tym miejscu należy się zastanowić nad jednym. Mianowicie jak to się stało, że wcześniejsze rozpatrywanie około 500 wniosków, trwało aż 5 lat.

Warto podkreślić, że dzięki radnym pierwszy raz w historii przedyskutowano każdy wniosek. Duża w tym zasługa Leszka Furtasa (przewodniczącego Komisji). Pomimo tego, że wmawiano nam, że Komisja działa opieszale, prace Komisji już dawno zostały ukończone. Wszelkie opóźnienia spowodowane są wyłącznie działaniami burmistrza i firmy Budplan. Kwestią bezsporną jest fakt, że firma Budplan otrzymała dodatkowe pieniądze za to samo studium i tak naprawdę specjalnie nikomu nie zależy, by prace zostały zakończone podjęciem przez Radę Miejską stosownej uchwały.

Jesienią ubiegłego roku napisaliśmy pisma do Budplanu, Gminnej Komisji Urbanistycznej i Pana Jerzego Żurawskiego, aby odnieśli się do kilku aspektów studium, między innymi zasadności wprowadzania kuriozalnych zmian w odniesieniu do niektórych działek. Chodziło nam o zmiany, które zostały zaproponowane przez firmę Budplan i uzgodnione przez instytucje uzgadniające, pomimo tego, że były sprzeczne z przepisami aktów prawnych wyższego rzędu, jak również z dotychczasowymi standardami nakreślonymi w obowiązującym studium i planie zagospodarowania przestrzennego. Jak podkreśliliśmy w piśmie (pismo zamieszczone na blogu jesienią ubiegłego roku) nie chodzi nam o to, aby wskazane przez nas działki nie zostały uzgodnione, ale o to, by dla pozostałych przeszło 700 działek, kryteria oceny były takie same. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że z punktu widzenia prawa decyzje poszczególnych „uzgadniaczy” w tym Gminnej Komisji Urbanistycznej, pozbawione są podstaw prawnych i merytorycznych. Niestety do naszego pisma odniósł się jedynie Pan Jerzy Żurawski, wieloletni konserwator zabytków w Kazimierzu Dolnym.

To, że w sprawie studium opinia publiczna była okłamywana jest bezsprzeczne. Pamiętamy jak burmistrz, Budplan i inni publicznie zapewniali, że termin składania wniosków do studium został ściśle określony (jeden miesiąc). Następnie ten żelazny termin był przesuwany dwukrotnie. Ostatecznie został oficjalnie zamknięty w 2008 roku. Ale uzgodniony projekt studium uwzględniał również wnioski z 2009 roku. Ponadto już w trakcie wspólnych prac Rady Miejskiej z Budplanem uwzględniano nowe wnioski.

To wszystko potwierdza, że przywilej odrolnienia działek należy się tylko wybranym. Wydaje się, że ze studium wejdziemy w kolejne wybory samorządowe. Jak widać pogrywaniem studium, obok rzecz jasna szkoły, stanie się głównym programem Pana Burmistrza w przyszłorocznych wyborach.

J.K.

alt

Czytany 5692 razy