Wycieczka do Zamku.
W ubiegły piątek miała miejsce wycieczka kazimierskich radnych i burmistrza na wzgórze zamkowe, w celu zapoznania się z zakresem prac prowadzonych przy rewitalizacji. Zobaczyliśmy rozległe wykopaliska archeologiczne. Postępuje także konserwacja murów, prowadzone są prace architektoniczne i odgruzowywanie zasypanych dolnych części zamku. Odkopanie zasypanych pomieszczeń daje możliwość wykorzystania ich pod funkcje techniczno-usługowe. Pomieszczenia zostaną wykorzystane w zachodniej części ruin. Ponadto będą funkcjonowały dwie kondygnacje z tarasem widokowym. To wszystko niezmiernie cieszy.
Burmistrz i kierownik zespołu realizacyjnego mówili głównie o zamierzeniach i planach związanych z drugim etapem inwestycji. Przewidziane są m.in. kawiarnia, galeria, będą toalety. Kiedy? Tego nikt nie potrafił określić. Zależy od wielu czynników, ale głównie od pieniędzy. Dużo mówiono o drugim etapie, który zamknąłby całą inwestycję związaną z rewitalizacją wzgórza zamkowego. Nadal nie jest znany (przynajmniej radnym) ani dokładny zakres każdego z obu etapów, ani termin zakończenia prac, co przy takim przedsięwzięciu jest zagadnieniem kluczowym. Poinformowano nas o wielu istotnych zmianach, zarówno w samej koncepcji jak i zakresie prowadzonych prac. Uważam, że Radni na bieżąco powinni być zapoznawani z takimi zmianami, ale również powinni mieć możliwość uczestniczenia w dyskusjach nad przyszłością zamku tj w czasie roboczych spotkań z projektantami i specjalistami. Niestety tego zabrakło. Skoro mamy decydować o przeznaczaniu pieniędzy musimy znać zakres całej inwestycji. Kazimierski zamek powinien służyć mieszkańcom i gościom odwiedzającym nasze miasto, i przynosić dochody dzięki np. koncertom, widowiskom teatralnym i innym artystycznym przedsięwzięciom. Takie imprezy kulturalne mogłyby odbywać się od wiosny do jesieni, może nawet w zimie. Odpowiednio przygotowany zamek z dziedzińcem daje olbrzymie możliwości dla życia kulturalnego miasta i stanowi potencjał dla Kazimierskiego Ośrodka Kultury, który mógłby zarządzać tym miejscem. To oczywiście jedna z wielu propozycji.
Wymiana informacji na linii burmistrz-radni jest kluczowa. Z tym jednak jest kłopot. W obecnej sytuacji pieniądze na dokończenie całej inwestycji „muszą się znaleźć”, jednak przedtem powinniśmy poznać cel ich wydatkowania. Nadal nie wiadomo jaki jest zakres inwestycji obecnego etapu. Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Radni nie uczestniczyli w pracach nad koncepcją, nie mieli możliwości wyrażenia swojej opinii. Podobno znaczne pieniądze przeznaczone zostały na nadzór, który jest niezbędny, ale nikt nie zna wartości wydatkowanych w tym zakresie pieniędzy.
Zasłona milczenia została już spuszczona na formę i sposób wykonania zarówno schodów jak i koszmarnych balustrad, niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. I nie przekonuje mnie argument wypowiadany przez burmistrza i kierownika budowy, że takie balustrady zatwierdził Wojewódzki Konserwator Zabytków. Szanowni Panowie, to nie wina Konserwatora tylko projektanta, który jak widać ma wyczucie estetyki trafione w krajobraz podrzędnych powiatowych miasteczek, a nie Pomnika Historii. Szkoda, że w kwestii projektu pominięto dyskusję z radnymi.
Generalnie wizyta na zamku była pożyteczna. Dała ogólny zarys wiedzy połączonej z możliwością oceny postępu prac. Nie zabrakło też elementu humorystycznego. Otóż burmistrz spojrzał na panoramę miasta i przemówił do radnych we właściwym sobie podniosłym tonie: „Popatrzcie Państwo, tam buduje się port jachtowy, poniżej stoi koparka -tam waśnie budujemy szalety miejskie. A tam na prawo robimy ulicę Sadową. Tu pięknie odnowiony kościół farny. To wszystko za unijne pieniądze, gmina nie poniosła żadnych kosztów”. Czy to Prima Aprilis? Panie Burmistrzu, naprawdę żadnych kosztów nasza zadłużona gmina nie poniosła? A wkład własny pochodził z sakwy krasnoludków?
J.K.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.