Mieszkańcy są najwżniejsi,czyli cele na przyszłą kadencję Rady Miejskiej
Pod hasłem "Mieszkańcy są najważniejsi" będę zabiegał o głosy jako kandydat do Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym w okręgu wyborczym nr 1 . Mimo,że politycy wprowadzając w małych miejscowościach okręgi jednomandatowe, zepchnęli na margines założenia samorządowe, odpowiedzialny radny musi być reprezentantem całej społeczności. Tak też będę czynił, jeśli wolą mieszkańców zostanę radnym. Celem Rady Miejskiej jest służba wszystkim obywatelom, bez wyjątku.
Moje cele wyborcze z 2010 r nadal są aktualne http://www.januszkowalskikazimierz.pl/program-wyborczy-2010/program/8-dlaczego-kandyduje-na-radnego?.html jednak muszą zostać uzupełnione o obecne realia. Wkrótce szerzej odniosę się do moich celów jakie sobie założyłem.
Z perspektywy czasu uważam,że postulaty mieszkańców muszą stanowić trzon działań całej Rady. Nigdy odwrotnie. Dlatego uwagi i kryteria mieszkańców będą dla mnie najważniejsze, i będę je realizował z dużym zaangażowaniem i dbałością. W tym momencie chciałbym wszystkich Państwa zapewnić ,że jednym z najważniejszych celów jaki sobie wyznaczyłem będzie stały kontakt z mieszkańcami. Troska o poprawę jakości życia mieszkańców, była i będzie moim głównym celem.Realizacja zadań musi jednak odbywać się w trosce o interes społeczny jak najszerszej grupy mieszkańców.
Janusz Kowalski
PS
Uwaga !
Ktokolwiek z kandydatów na radnych, bądź komitety wyborcze – wszystkie bez wyjątku - chciałyby skorzystać z bloga w celu przedstawienia swoich propozycji wyborczych, serdecznie zapraszam do współpracy. Ze swej strony proszę, aby dyskusja przedwyborcza była merytoryczna i rzeczowa, odnosiła się do potrzeb miasta w trosce o jego mieszkańców. Nie spierajmy się czyj ma być Kazimierz, ale jaki On ma w rzeczywistości być, obecnie i w przyszłości .
J.K
Komentarze
A szykują coś?
Zobaczymy, co jutro przygotują Chasydzi...
Widziałem NASZEGO Wicika. Był uradowany.
"1 lipca 2014 otrzymaliśmy następującą wiadomość od Piotra:
„W artykule jest błąd. Chodakiewicz nie jest „profesorem nauk humanistycznych Columbia University”. Zrobił tam doktorat, ale nikt by go tam nigdy nie zatrudnił. Zresztą żaden poważny uniwersytet w USA nigdy by go nie zatrudnił. Chodakiewicz pracuje w czymś, co nazywa się „Institute of World Politics”. Jest to systematycznie w prawicowych mediach nazywane „prestiżową uczelnią”, w rzeczywistości nikt poważny w USA o czymś takim nie słyszał, jest to mieszczące się w domu prywatnym (polecam zdjęcia) kółko wzajemnej adoracji, prowadzące jakieś studia podyplomowe. No i proszę nie nazywać go profesorem, bo nim nie był, nie jest i nigdy nie będzie”"
msn.com/.../...
www.autonom.pl/?p=23296
CZy podobnie będzie w Kazimierzu?
To nie hejt. To prawda!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.