Krajobrazy kadencji - czyli jak powstał pomnik kłamstwa i głupoty.
Artykuł poniższy został napisany kilka lat temu, przez byłego radnego RM w Kazimierzu Dolnym, Ireneusza Kiliana. Był adresowany do Rady Miejskiej i ówczesnego burmistrza. Tekstem tym (przez publikacje w lokalnej prasie-bezskutecznie), radny próbował nie tyle ośmieszyć głupotę, co uczulić radnych na brak odpowiedzialności. W sprawie Szkolnych Obiektów Sportowych nadal wiemy niewiele. Jest to temat wstydliwy dla wszystkich. Zjawisko manipulacji i zwykłego kłamstwa, przybrało rozmiar niewyobrażalny, paradoksalnie nasiliło się w ostatnim czasie - dlaczego? Jeden z dwóch głównych "tenorów" obecny burmistrz -milczy. Końcowy efekt chorej wizji jest taki, że utopiono w błocie ponad 2,5 mln złotych, to kwota oficjalna. Ile naprawdę straciło miasto, tego nie wiemy. Faktyczny koszt „Obiektów”, to jedna z niewielu tajemnic, która była skrzętnie ukrywana przez wszystkie ekipy, które od dziesięciu lat rządziły miasteczkiem. W mojej ocenie głównymi „sprawcami" (złego pomysłu), poza Andrzejem, są Marcin i Grześ. Jak już wcześniej pisałem, Marcin miał odwagę powiedzieć Mea Culpa. Czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy, poznamy fakty tej bulwersującej sprawy? W mojej ocenie - nigdy! Dlatego łudziłem się (przed wyborami),że dojdzie do debaty publicznej dwóch kandydatów na burmistrza, dwóch współodpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Miałem nadzieje, że obaj kandydaci na czele z urzędującym burmistrzem, stojąc twarzą w twarz odpowiedzą mieszkańcom na pytanie, jak do tego doszło? Niestety zabrakło cywilnej odwagi.
J.K.
Krajobrazy kadencji –czyli jak powstał pomnik kłamstwa i głupoty.
Bez większych złudzeń ,postanowiłem wziąć udział w połączonym posiedzeniu dwóch komisji naszej Rady Miejskiej ,tj. Komisji Budżetu i Komisji Budownictwa.
Właściwie byłem ciekaw tylko jednego-czy zgodnie z prawdą faktów zostanie zaprezentowany proces przez jaki przebrnęła poprzednia Rada i Zarząd na czele z Burmistrzem ,aby dzisiaj ,nie było bez mała odwroty od inwestycji budowy Obiektów Sportowych.
Niestety ,żonglowanie faktami i akcent na półprawdy –oto co usłyszałem. Jako, że byłem uczestnikiem tego żałosnego spektaklu pragnę zaprezentować co zostało pominięte.
Uchwałę Nr XXX/176/200 z dnia 28 grudnia 2000 r. Rada Miejska w Kazimierzu D. wyraziła zgodę na przeprowadzenie Konkursu Architektonicznego na opracowanie koncepcji Szkolnego Ośrodka Sportu.
Wówczas, Burmistrz ,zaprezentował historię naszych niegdzisiejszych marzeń i ambicji, aby Kazimierz miał taki obiekt, uzupełniono tę wypowiedź, tu i ówdzie ,przywołując „dziejowe szanse”, zdrowie i dobro dzieci, zgodzono się, że będzie” lepem” na turystów ,przedłużą sezon itd. Można było uwierzyć, że nasze społeczeństwo zyska lek na „całe zło” odgradzające od naszych pragnień-całą gębą ziemia obiecana. I co ważne ,wtedy, to nie była debata w szerszym tzw. gronie-nie było reprezentantów innych środowisk i ich opinii poza „władzunią”.
Jednak najważniejsze co wtedy zostało wypowiedziane to – cytuję z pamięci:”… zyskamy pewnie z 50 proc, a to pozwoli nam, wybrać coś optymalnego do realizacji, w budżecie zabezpieczymy środki na nagrody…”. Później, nasz „zbawca” sypnął paroma wyświechtanymi sloganami i długo było cicho, aż rozstrzygnięto konkurs.
Sytuacja, co żywo ,przypomina parę seksualnych debiutantów, która tylko dlatego, że się kocha, niepostrzeżenie doprawia się „brzucha”- no i teraz trzeba coś z „ tym” zrobić. Zaczęły pracować komisje Rady, i parę rzeczy wyszło na jaw. Najważniejsza to ta, że Zarząd pracując w oparciu o Regulamin Konkursów SARP nonszalancko oraz samowolnie, czyli bez konsultacji z Radą „zaordynował” warunki konkursu, a zatem nieodwołalnie „zrobił brzuch” budżetowi-a dzisiaj ten „brzuch” staje się garbem nieodymienie przyrastającym.
Następnie, już po konkursowej „fecie” poprzedzonej dużym nakładem na zaproszenia, znaczki do tychże zaproszeń i czego tam jeszcze-nie wiem nie byłem-czyli ofensywie propagandowo-reklamowej wobec faktów, buchnęła wieść – co to za szkaradztwo chcą nam zbudować!
Niewątpliwie Zarząd wybierając samowolnie warunki konkursu, przekroczył swoje uprawnienia wynikające z uchwały budżetowej. Jednak opinia rodzimego radcy prawnego była zgoła odmienna, akcentowała głęboką „przewidywalność „ Rady.
„Większość” Rady siedząc w „kieszeni” u Burmistrza , przeszła nad sprawą do porządku dziennego, postawiona pod mur tych słynnych już 20 % odszkodowania. Aby jeszcze zabłysnąć kretyńską wspaniałomyślnością udzieliła Zarządowi absolutorium. W tedy właśnie ,doszło do próby odpowiedzialności Rady za przełomowe decyzje –zdała ją „z pieca na łeb”.
Mając szkodnika Burmistrza nad politycznym grobem, jaki sam wydrążył ,za miast złożyć go raz na zawsze w głębi jego politycznej i finansowej głupoty, bez ceremonii i z solidnego „kopa’, dokonuje aktu wybaczenia i bierze na siebie „wspólną” od wtedy winę .Kto za to zapłaci-a któż inny jak nie społeczeństwo. Nie co później ,również Zarząd Główny SARP w oddzielnym piśmie krytycznie ocenia przeprowadzenie konkursu.
Wreszcie w przededniu rozwiązania „odważna” Rada Miejska stosowną uchwałą zobowiązuje Zarząd do podpisania umowy na wykonanie projektu z laureatem konkursu . Nie przekazuje nawet tej decyzji nowej Radzie-a był taki wniosek ,odrzucony niestety impertynencko przez ówczesnego przewodniczącego Rady P. Rucińskiego, skąd teraz łzy nad rozlanym mlekiem? Odpowiedzialność Tamtej Rady snuje się na poziomie aromatu z wychodka-to fakt nie teza.
No i gdzie ta dyskusja, swoboda wyboru, zapowiadanych blisko 50-ciu prac koncepcyjnych, jakie miał przynieść konkurs. Nawet słowa dementi w tej sprawie. Wygląda na to, że utonęła w kanalizacyjnej wyobraźni Burmistrza - „Zbawcy ” , Głównego Kanalizatora naszych oczekiwań i marzeń .
Załóżmy, że Obiekty te istnieją już w Kazimierzu ,jakie oczekiwania zatem są w stanie spełnić? Po pierwsze będą kosztować nie mało .Wymiar tych kosztów jest porównywalny z wielkością nakładów na inwestycje w latach dzisiejszych ,uzyskiwanych głównie przez kredyt. A budowa i projekt ? A obsługa i spłata zadłużenia?
Kto między wrześniem ,a majem będzie z tego korzystać, po za marginalnym i deficytowym udziałem uczniów- Elita nasza kochana?
Paru bogatych wyznawców „zdrowego” życia ,paru playboy’ów czy grupka zimowych poszukiwaczy kazimierskich klimatów, a może dorobić hodowlą wigilijnych karpi w tym okresie. Jest jeszcze ratunek w fiskalizmie – gdyby wprowadzić podatek od każdej nie moczonej w kazimierskim basenie turystyczno-przejezdnej stopy to kto wie?
Na poborcę tego podatku ,już dziś zgłaszam kandydaturę dziarskiego burmistrza „Zbawcę” –A.S. Szczypę . Jeśli zgodzi się kandydować ,niech buduje swój pomnik kłamstwa i głupoty wszak dla poborcy podatkowego przewidziano inkaso ,więc zarobi na tym również i On. Natomiast co z dylematami radnych aktualnej kadencji wobec nowego budżetu-nie wiedza jak się zachować, niech zachowują się uczciwie-nawet za cenę rozwiązania tego grona przedstawicieli.
Ireneusz Kilian
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.