Redaktor Anna Filipowska winna szantażu i gróźb karalnych wobec byłego radnego.

Oceń ten artykuł
(20 głosów)

W dniu 11 czerwca 2015 roku Sąd Okręgowy w Lublinie rozpoznając apelację obrony Anny Filipowskiej od wyroku Sądu Rejonowego w Puławach II K 1329/13 (skazującą -redaktor naczelną Tygodnika Powiśle Annę Filipowską na więzienie w zawieszeniu z art.191§1 k.k ) w składzie SSO Elżbieta Daniluk, SSO Elżbieta Kowalska i SSO Magdalena Kurczewska - Śmiech (spr.) wyrokiem syg . akt XI Ka 244/15 przyjmując, że oskarżona Anna Filipowska winna jest zarzucanego jej czynu z art.191§ 1 kk (tj. szantażu i gróźb karalnych wobec Rafała Suszka, radnego Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym ) na podstawie art. 66§ 1 i 2 k.k. i art.67§1 k.k. postępowanie karne wobec oskarżonej warunkowo umorzył na roczny okres próby. Na podstawie innych paragrafów Sąd Okręgowy w Lublinie obciążył kosztami procesu, orzekł i zasądził od redaktor Anny Filipowskiej na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w kwocie 200 (dwieście) złotych itp, itd.

W mojej ocenie wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie, to wielki akt łaski wobec pani redaktor i dowód na to, że w sądach również orzekają sędziowie wrażliwi, kierujący się względami humanitarnymi i podatni na łzy ludzkie. Niestety podatni także na manipulacje i wyrafinowane aktorstwo podsądnych.

Uważam, że istotą sprawy nie jest sam wyrok, ale głównie to, że Sąd Okręgowy podtrzymał w całości ustalenia puławskiego Sądu odpierając zarzuty obrony. Dla wyjaśnienia dodam, że ze względów technicznych nie mogę zamieścić kilkudziesięciu stron uzasadnienia na blogu. Możecie się Państwo z nimi zapoznać występując do Sądu Rejonowego w Puławach w trybie o dostępie do informacji publicznej.

Miałem jednak cichą nadzieję, że główna „bohaterka” afery podsłuchowej uniesie się na wyżyny etyczno - moralne dziennikarstwa i opublikuje wyrok w gazecie. Jak można było się spodziewać w Tygodniku Powiśla pani redaktor opublikowała jedynie zmanipulowane treści, które w jej mniemaniu - jak się wydaje - miały być faktami i przynieść jej chwilową ulgę.

Uważam, że wyroki obu instancji były zbyt łagodne. Należy przypomnieć, że Anna Filipowska, to nie przeciętna obywatelka, a dziennikarka. I nie przekonuje mnie opinia niektórych dziennikarzy, że to co Anna Filipowska publikuje w gazecie, to nie dziennikarstwo. Nie przekonuje mnie również fakt, że część ludzi odsunęło się od redaktorki z powodu jej zmanipulowanych i nagannych zachowań i publikacji. Nie mają też znaczenia niektóre opinie, że o gazecie możemy mówić już tylko w czasie przeszłym, bądź jak niektórzy mówią „redaktorka od śp. Tygodnika Powiśla”- to zapewne z powodu długów i procesów sądowych z tym związanych. Uważam, że pani Filipowska nadal jest dziennikarką i redaktorem naczelną Tygodnika Powiśla, lokalnej gazety. Gazeta Filipowskiej nadal jest wydawana i czytana. Nawet jeśli wydawanych jest kilkadziesiąt,czy w porywach kilka setek egzemplarzy gazety. Za pomocą gazety Filipowska oddziałuje na opinię publiczną i w znacznym zakresie kształtuje świadomość społeczną czytelników tej gazety. Kreuje się jako osoba znająca problematykę niemalże wszystkiego co nas otacza. Pani redaktor zna się nawet na problemie socjologicznym panienek przy żyrzyńskiej ulicy.

W mojej ocenie wyrok Sądu Okręgowego to kpina. Przyzwolenie na bezkarność ludzi cwanych i przebiegłych.

Kilka zdań o tym, co ustalił puławski Sąd. W wyroku i obszernym 31 stronicowym uzasadnieniu czytamy, że Anna Filipowska dopuściła się czynu zabronionego przewidzianego w art.191§1 k.k. W wyroku czytamy, że w/w piśmie datowanym na 10 kwietnia 2013 roku groziła Rafałowi Suszkowi (Radnemu Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym) spowodowaniem przeciwko niemu postępowania karnego oraz rozgłoszeniem wiadomości uwłaczających jego czci – stanowiących podstawę, poglądy przekonania Rafała Suszka zagrażające jego pozycji etyczno - społeczno -politycznej - poprzez rozpowszechnienie jej wśród polityków, przedstawicieli organów samorządowych oraz organizacji społecznych, a nadto przekazaniem ich mediom oraz opublikowaniem w Internecie przez co groziła także przestępstwem na szkodę Radego Rafała Suszka określonym w art.267§4 k.k. polegającego na ujawnieniu innym osobom informacji uzyskanych w sposób bezprawny przez osobę ,dla której informacje były nieprzeznaczone ( utrwaleniu za pomocą dyktafonu) .To wszystko w celu zmuszenia radnego Rafała Suszka do zapłaty kwoty 45 tyś złotych.

Jak wiemy Anna Filipowska groźbę swoją spełniła między innymi przez opublikowanie treści nagrania gazecie i przekazaniu w/w informacji władzom samorządowym Kazimierza Dolnego na sesji Rady Miejskiej w dniu 30 kwietnia 2013 roku.

http://www.januszkowalskikazimierz.pl/moje-awantury/kazimierskie-watergate%E2%80%A6.html

Zdaniem Sądu ewidentnie chciała w określony sposób zaszkodzić R. Suszkowi. Co więcej dla Sądu nie miało znaczenia, to o czym mówił Suszek w nagraniu i to czy było to prawdą, czy też nie. Tego aspektu sąd nie badał.

To co Filipowska napisała w gazecie z 12 listopada 2014 r. pt. "Uwaga kłamca" to stek pomówień, kłamstw i manipulacji po raz kolejny wymierzony  w Radnego Rafała Suszka.

Uważam, że istotne dla opinii publicznej jest podanie kolejnego przykładów kłamstwa i manipulacji jakich dopuściła się Anna Filipowska. Otóż wielokrotnie Filipowska zapewniała, że ma wsparcie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i jej działania między innymi w kwestii kierowanego do Rafała Suszka pisma były konsultowane z prawnikami HFPC . To kłamstwo. Informacjom tym zaprzeczyli prawnicy HFPC zeznając przed Sądem stwierdzili, że nie widzieli pisma na oczy, a treści zawartej w piśmie Filipowska nie konsultowała z prawnikami fundacji. Co więcej Anna Filipowska w czasie procesu zeznała, że architektem…. pisma do Suszka był dziennikarz Marcin Mizera współpracujący….. z panią redaktor (sic). Dodatkowo Sąd uznał zeznania Marcina Mizery jedynie częściowo za wiarygodne ( to w mojej ocenie i tak dużo).Powyższe, to strzep faktów miażdżących linię obrony Anny Filipowskiej. Cały obraz gry pani redaktor w obszernym uzasadnieniu. Wracając do postaci drugoplanowej przypomnę Państwu poziom etyczno – moralny redaktora Marcina Mizery i polecam moją notkę pt. „Panie redaktorze Mizera - daj pan spokój”

http://www.januszkowalskikazimierz.pl/moje-awantury/panie-redaktorze-mizera-daj-pan-spokuj.html

Piszę to w wszystko w kontekście działalności dziennikarskiej redaktorów Filipowskiej i Mizery. Oboje wykorzystują swój statut do walki ze swoimi oponentami, odpowiednio wykorzystując do tego celu media, które prowadzą. Pokrzywdzonych jest wiele osób. Zarówno osób publicznych jak i zwykłych mieszkańców puławskiej ziemi. Czasami można przeczytać o tym w lokalnej prasie. Chociażby słynna sprawa puławskiego Radego Pawła Maja i atak na jego osobę, jakiego dopuścili się ww. dziennikarze. Działania dziennikarzy Anny Filipowskiej i Marcina Mizery są szkodliwe i niebezpieczne. Ponieważ oboje mają duży wpływ na opinię publiczną. W mojej ocenie oboje sprawnie wykorzystują zawód dziennikarza do własnych interesów. Szkodzą tym samym dziennikarstwu, jako instytucji zaufania publicznego.

I aspekt ostatni.

Dziennikarz i Redaktor Naczelny serwisu Tuba Puław, Marcin Mizera, kreuje się ostatnio na postać flagową… ruchu obywatelskiego na rzecz JOW ów. Może to i dobrze ponieważ z tego powodu część osób odwróci się od tego Ruchu... Jak w każdym ruchu społecznym, tak i w Ruchu Obywatelskim na rzecz JOW ów mogą znaleźć się osoby niewiarygodne,nie godne piastowania ważnych funkcji publicznych i wykorzystać potencjał społeczny danego Ruchu…. do własnych celów. Co raz częściej słychać, że dziennikarz Marcin Mizera ma ambicje zostać posłem.

Ma oczywiście takie prawo. Ale prawo mają także wyborcy do rzetelnej informacji o każdym kandydacie na posła. Tandem Filipowska Mizera nie gwarantuje rzetelnej informacji na ten temat. A prasa lokalna milczy.Uważam, że ktoś rozsądny zweryfikuje dorobek również pana Mizery. Między innymi wszystko to, co wyżej napisałem. Decyzja wyborcza na kogo oddać głos, to już osobista sprawa każdego z nas. Ważne aby była wykonana w głębokiej świadomości i przeświadczeniu, że oddany głos nie zostanie zmarnowany.

J.K.

 

 

Czytany 6082 razy

Komentarze

0
#8 ideowiec 14-04-2023 09:44
Cytuję Cezary Kruk:
Pani Anna Filipowską w 2018 opublikowała szkalujący mnie artykuł w "Tygodniku Powiśle": "Kandydat na Prezydenta napadł na kobietę". Stek oszczerstw! Założyłem Pani Annie Filipowskiej sprawę karną o zniesławienie! Cezary Kruk, 24- 100 Puławy, ul. Kaniowczyków 15/5, Mail: , Tel. 578-106-777 ( dane wrażliwe za zgodą Pana Cezarego Kruka )

cześć czarek, dawno cię nie słyszałem, a po za tym wszystko w porządku, pani anna odnalazła swoje powołanie podobno jest wziętą wizażystką
+2
#7 Cezary Kruk 11-04-2023 10:53
Pani Anna Filipowską w 2018 opublikowała szkalujący mnie artykuł w "Tygodniku Powiśle": "Kandydat na Prezydenta napadł na kobietę". Stek oszczerstw! Założyłem Pani Annie Filipowskiej sprawę karną o zniesławienie! Cezary Kruk, 24- 100 Puławy, ul. Kaniowczyków 15/5, Mail: , Tel. 578-106-777 ( dane wrażliwe za zgodą Pana Cezarego Kruka )
+11
#6 a. andrzejczak 07-08-2015 11:21
@burax, niewiarygodne, ale prawdziwe. O przytoczonych faktach z życia "słynnej" dziennikarskiej pary wiedzą całe Puławy z Kazimierzem i pół powiatu. To nie żadna tajemnica. Pokrzywdzeni nie siedzą cicho jak byś zapewne chciał. Bogatsi o negatywne doświadczenia dzielą się z innymi coby ustrzec przed podobnymi "atrakcjami"
-6
#5 burax 07-08-2015 09:58
Niewiarygodne te komentarze, jakoś tak jak z jednej klawiatury.
+8
#4 lgd 06-08-2015 13:42
Pani F. ma wiele "talentów" Jednym z nic jest pozyskiwanie funduszy unijnych. Powołując się na znajomości w LGD Zielony Pierścień pani redaktor zainkasowała od pana Andrzeja Janickiego z Góry Puławskiej 1500 zł rzekomo na poczet opłat. Żadnych opłat oczywiście nie było, a pieniądze wylądowały w kieszenie "zaradnej" pani. Suma summarum, pan Andrzej jest uboższy o 1500zł a funduszy unijnych nie dostał...
+10
#3 PUŁAWIAK 04-08-2015 10:18
Dom Chemika odetchnął z ulgą po przeprowadzce redakcji pewnej gazety. Właścicielka ani nie chciała płacić czynszu, ani nie chciała się wyprowadzić. Sprawa wylądowała w Sądzie który nakazał eksmisję. Pozostało ściągnięcie długu... A z tym mogą być problemy. Jak ćwierkają puławskie wróble długów jest więcej, jak włosów na głowie.
+14
#2 kazimierzak 03-08-2015 07:58
Pan Mizera posłem? Koń by się uśmiał :D .
+10
#1 drukarz 02-08-2015 10:08
Panie Januszu to jeszcze nic, jaki trzeba mieć tupet żeby wysłać MMSem sfałszowany dokument przelewu i zapewniać właściciela drukarni o przelanych pieniądzach, jak poczyniła pani redaktor?

jaki trzeba mieć tupet żeby zalegać właścielowi drukarni ponad 30 tys zł za druk gazeta, a na mieście mówić że to drukarnia zalega właścicielce gazety z pieniędzmi?

jaki w końcu trzeba mieć tupet, aby na sprawę w Sądzie Gospodarczym o niezapłacone rachunki za druk gazety, po raz kolejny przedstawiać zwolnienie lekarskie?

Dodaj komentarz