Prawda w sporze o kazimierskiego koguta
Spór o koguta kazimierskiego zatacza coraz szersze kręgi, pisały już o nim Rzeczpospolita, Dziennik Wschodni i zapewne inne. Nie my, tzn. nie Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców w Kazimierzu Dolnym było inicjatorem tych artykułów więc zapewne ukazywały się z inicjatywy p. Sarzyńskiej. Nie jest to jednak najważniejsze. Ważne jest abyście Państwo, mieszkańcy Kazimierza Dolnego wiedzieli kto tak naprawdę i kiedy rozpoczął spór o kazimierskiego koguta. To co zrobiło ostatnio Stowarzyszenie Kupców uzyskując prawa ochronne na 2 wzory koguta z ciasta było próbą uporządkowania statusu prawnego i pozostawienia koguta - symbolu Kazimierza Dolnego, w dyspozycji jego mieszkańców.
Jak Państwu zapewne wiadomo, ostatnimi czasy produkcją koguta (bez żadnych kontroli) zajmował się kto chciał. Kto nad tym czuwał – nikt. Piekarnia Sarzyńskich, decyzją Urzędu Patentowego już dawno straciła prawa ochronne na używanie znaku i kogut kazimierski pozostawał przez szereg lat bezpański.
Dlaczego twierdzimy, że to nie Stowarzyszenie rozpoczęło spór o koguta, bo znamy fakty. Byliśmy zaangażowani osobiście, nie tylko jako Zarząd Stowarzyszenia ale również jako mieszkańcy Kazimierza Dolnego i braliśmy udział w procedurze cofnięcia p. Cezaremu Sarzyńskiemu praw ochronnych na koguta, wychodząc z założenia, że osoba cywilna, ponadto czerpiąca zyski z wypieku i sprzedaży wyrobu a przede wszystkim ktoś, kto nie był pomysłodawcą koguta z ciasta, nie powinien mieć wyłącznych praw do dyktowania całemu środowisku czy wolno czy też nie wolno im zajmować się produkcją i sprzedażą koguta. Wnioskodawca cofnięcia p. Sarzyńskiemu wyłączności na znaki towarowe w formie koguta był członek naszego Stowarzyszenie- p. Stanisław Pieklik, który również otrzymał pismo zakazujące mu sprzedaży kogutów pod groźbą sankcji karnych. Przypomnę, że na długo przed nastaniem pp. Sarzyńskich w Kazimierzu, koguta z ciasta wypiekały kazimierskie piekarnie i zaczęło się to już w latach 50-tych ubiegłego wieku a nawet wcześniej, wystarczy przeczytać książkę Szaloma Asha – Miasteczko. Już w latach 50-tych wypiekiem kogutów w Kazimierzu Dolnym zajmował się zmarły w ub. roku p. Mieczysław Rokita. W piekarni zajmowanej obecnie przez p. Sarzyńską, w tym samym czasie wypiekał koguty jej poprzedni dzierżawca, p. Klemens Hemperek wraz ze swoim współpracownikiem p. Franciszek Siemiński. Pp. Sarzyńscy nastali w Kazimierzu w latach 80-tych (1983 rok) i tę datę należy przyjąć za początek mariażu Piekarni Sarzyńskich z kogutem kazimierskim. Dokumentuje to pismem ówczesny burmistrz Kazimierza Dolnego p. Andrzej Szczypa. A zatem wyroby piekarnicze w formie kogutów zarejestrowane przez p. Cezarego Sarzyńskiego w 1999 roku nie mogły być jego oryginalnym pomysłem, pomimo to zostały zarejestrowane jako jego własne, co naraziło na szykany i utratę dochodów osoby produkujące i sprzedające w/w wyroby na terenie Kazimierza Dolnego.
A początek sporu o koguta z p. Sarzyńskim rozpoczął się od pisma z 1997 roku podpisanego przez ówczesną rzecznik patentową reprezentującą interesy p. Sarzyńskiego, p. mgr inż. Zofię Przybylską. Pismo zostało rozesłane do właścicieli sklepów i wytwórców koguta a treść tego pisma pozwolimy sobie przytoczyć, więc sami Państwo osądźcie czy oburzenie mieszkańców Kazimierza mogło być bezzasadne? Pismo jednoznacznie zabraniało sprzedaży i wypieku kogutów pod groźbą odpowiedzialności karnej. Nie należy się zatem dziwić, że reakcja nie tylko sprzedawców kogutów i ich producentów ale również wielu mieszkańców Kazimierza nie mogła być inna jak tylko sprzeciw i wniosek do Urzędu Patentowego o cofnięcie p. Sarzyńskiemu praw ochronnych do kazimierskiego koguta. Z wnioskiem takim wystąpiło Stowarzyszenie Kupców i w 2004 roku p. Sarzyński decyzją sądu przy Urzędzie Patentowym w Warszawie został pozbawiony wyłącznych praw do kazimierskiego koguta. Odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nic nie dało i WSA przyznało rację wnioskodawcy. Proszę zauważyć, że prawa ochronne na koguta p. Sarzyński uzyskał w roku 1999 a już w 1997 roku, czyli na 2 lata przed decyzją Urzędu Patentowego, wysłał do producentów i sprzedawców kogutów zakaz ich sprzedaży – wówczas znaki ochronne były dopiero zgłoszone do ochrony prawnej. To chyba o czyś świadczy, nieprawdaż?
Jak już wspominaliśmy, ostatnimi czasy produkcją koguta zajmował się kto chciał. A więc oprócz piekarni kazimierskich, koguta wypiekały piekarnie w Wilkowie, Kurowie, Włostowicach i Końskowoli . Kto nad tym czuwał – nikt. Piekarnia Sarzyński, decyzją Urzędu Patentowego już dawno straciła prawa ochronne na używanie znaku i kogut kazimierski pozostał przez szereg lat bezpański.
Stowarzyszenie, które po kilku latach bezkrólewia wystąpiło do Urzędu Patentowego i uzyskało prawa ochronne na dwa znaki towarowe w postaci koguta z ciasta, nie zrobiło tego z chęci zysku. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy ani sprzedawcą ani tym bardziej producentem kazimierskiego koguta. Nie zamierzamy domagać się wysokich opłat licencyjnych od sprzedawców i producentów koguta, chociaż mamy takie prawo, nie zamierzamy również nikomu zabraniać jego produkcji. Ale ktoś przecież musi sprawować kontrolę nad kogutem kazimierskim, eliminować nieprawidłowości za dosłownie symboliczną opłatą, którą zamierzamy wykorzystać w całości na reklamę koguta. Jesteśmy najbardziej obiektywną w tej sprawie instytucją. Przekazanie tych uprawnień komuś z producentów kogutów tej obiektywności nie zapewni.
Wbrew temu co głosi p. Sarzyńska w artykułach prasowych pisanych najprawdopodobniej na jej zlecenie (wystarczy spojrzeć jaka część tych artykułów popiera interesy p. Sarzyńskiej) Stowarzyszenie nie „zażądało części zysku ze sprzedaży koguta”. (Dziennik Wschodni 15 lutego 2016) .
Przeciwnie, chcieliśmy załatwić kwestię opłat polubownie, zapraszając p. Sarzyńską na spotkanie. Nie przyszła, przysyłając w zamian prawników nie posiadających uprawnień do podejmowania decyzji w jej imieniu.
A w międzyczasie prawnicy p. Sarzyńskiej przygotowali prawie 50-stronicowy (nie licząc około 100 szt. różnych zdjęć, oświadczeń i artykułów) wniosek do Urzędu Patentowego o odebranie Stowarzyszeniu uprawnień do znaków towarowych koguta.
W artykule w w/w Dzienniku Wschodnim p. Sarzyńska pyta: „Dlaczego mamy płacić komuś, kto nie ma żadnych zasług w tym temacie? Mam wrażenie, że ktoś chce się za wszelką cenę podpiąć pod naszą markę, która została stworzona ciężką pracą”. Otóż ma zasługi i to duże!!! Co staraliśmy się udowodnić w tym artykule.
Odpowiadamy zatem , że to p. Sarzyńscy nie mają zasług, bo z premedytacją działają tylko na swoją rzecz , by w całości przejąć dotychczas wypracowany przez wielu piekarzy i to przez kilka dziesięcioleci, pomysł, prestiż i renomę „Kazimierskiego Koguta”.
Trudno bowiem mówić o zasługach P. Sarzyńskich dla tego symbolu miasta Kazimierza Dolnego skoro w roku 1997 zakazali pieczenia tych produktów wszystkim innym piekarzom a także sprzedaży kogutów .
Jeżeli ktoś faktycznie nie miał zasług w temacie kazimierskiego koguta to był to szacowny małżonek p. Sarzyńskiej, który bezprawnie uzurpował sobie prawo do zawładnięcia kogutem kazimierskim. I prawie to mu się udało. Prosimy również nie ulegać słowom p. Sarzyńskiej, w naszej ocenie kieruje nią wyłącznie zmonopolizowanie wyrobu i chęć zysku. Niech świadczy o tym fakt, że w okresie, kiedy nikt nie miał uprawnień do znaku towarowego koguta, p. Sarzyńska na ogromnej reklamie przed wjazdem do Kazimierza Dolnego napisała, że ORYGINALNE koguty są tylko z piekarni Sarzyńskich – co jest oczywiście czynem nieuczciwej konkurencji Dopiero po interwencji Stowarzyszenia zlikwidowała bezprawny napis ORYGINALNE i przeredagowała reklamę.
Za kilka miesięcy zobaczymy czy Urząd Patentowy przychyli się do wniosku p. Sarzyńskiej i pozwoli jednej firmie zmonopolizować prawa do koguta czy też , jak to jest aktualnie, pozostawi prawa do produkcji i dystrybucji kazimierskiego koguta w rękach społeczeństwa miasta Kazimierza Dolnego, które niczego nikomu nie nakazuje i nie ma zamiaru nikogo w tej kwestii dyskryminować. Jeżeli zaś planuje dalsze zabezpieczenie aby kogut kazimierski pozostał wyłącznie atrybutem tego regionu, to myśli raczej o rejestracji koguta jako wyrobu regionalnego. Na zakończenie zadamy pytanie: Czy wiecie Państwo ile kosztował kogut np. 15 lat temu a ile kosztuje teraz? Odpowiadamy: cena spadła ponad 2-krotnie. Oto niezaprzeczalne korzyści likwidacji monopolu.
Niezaprzeczalnym faktem jest, że Stowarzyszenie Kupców uzyskało prawa ochronne na 2 znaki towarowe w postaci koguta i wszyscy producenci i sprzedawcy, nie wyłączając p. Sarzyńskiej, muszą dostosować się do związanych z tym faktem przepisów prawnych i ich przestrzegać.
Zarząd
Maria Magdalena Żuk
Janusz Michalak
Janusz Kowalski
Stanisław Piekilik
Andrzej Kozłowski
Oto "bezsporny dowód" na stuletnią tradycję pierkarniczą p.Sarzyńskich w Kazimierzu Dolnym.
Galeria
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
- Ilustracja Ilustracja
https://www.januszkowalskikazimierz.pl/z-miasta/952-prawda-w-sporze-o-kazimierskiego-koguta.html#sigProId9c185e2141
Komentarze
pozdrawiam
Twoje nazwisko też jest słabe. Z takim kariery nie zrobisz, choćbyś kogucie jajo tu zniósł. Może pomyśl o zmianie np. na Suszyński
Mamy rozumieć, że zmiana nazwiska dla państwa... jest kwestią wstydliwą? A przypomnienie to już plucie? Ciekawe rozumowanie. Nawet bardzo. Chyba, że faktycznie... nikt miał się o tym nie dowiedzieć z jakiś powodów..."
A teraz ja zadam pytanie @ Dociekliwemu.
Czemu i komu ma to słuzyć ?
Powtórzę?>
W tym przypadku, w tym momencie OBRZYDLIWE to.
Patrz na datę ostatniego zdjęcia :)
I swoją drogą ciekawe o jakich sumach jest mowa na prawdę, i czy są one równe dla wszystkich zainteresowanych producentów.
Koguty były w Kazimierzu już tysiąc lat temu. Na terenie aktualnego klasztoru zlokalizowana była świątynia, gdzie składano w ofierze czarnego koguta. Do tej pory na Lubelszczyźnie na znak zgody zabija się czarnego koguta, albo czarną kurę.
...W stronę rynku podreptały
Na straganach posiadały
Z rynku to już dwa kroki
Na świat piękny i szeroki
Rozsławiały nasze strony
Szlag wiślany, sad zielony
Opowiadały dzieciom baje
Jak to bywa, kiedy słonko wstaje
A kogucik pieje, dnieje, dnieje
Księżyc pudełeczka z lusterkiem
I marzeniami rozdaje
Kiedy spojrzysz do pudełka
Zaraz drugi księżyc zerka
Tu się bajka splata i wspomina dawne lata...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.