Przejrzyste fundusze unijne.
W ostatnich latach prawie wszystkie media krajowe i regionalne na okrągło serwują polskiemu społeczeństwu informacje o tym jak to do Polski, a tym samym do polskiego samorządu terytorialnego różnego szczebla płynie strumień brukselskiej gotówki. Jednocześnie bardzo zdawkowo, lub prawie wcale nie informuje się o tym, iż znaczna część z tych pieniędzy, to składka członkowska, jaką nasz kraj, a więc My Polacy musimy wpłacać do wspólnego unijnego budżetu. Parafrazując wypowiedź zmarłej niedawno byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher można powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak unijne pieniądze. Jeżeli rząd lub brukselscy urzędnicy mówią, że komuś coś dają- to znaczy, że oddają te pieniądze, które od Ciebie i tak już wzięli.
Niektórzy działacze, dygnitarze, czy samorządowcy na zdobywaniu unijnych funduszy robią jednak niezły biznes… polityczny, prezentując się społeczeństwu jako wybitni specjaliści z wieloletnim doświadczeniem… Ekrany akustyczne wzdłuż dróg, gdzie nikt nie mieszka, termy, gdzie trzeba podgrzewać wodę lub też szkolenia, gdzie głównymi beneficjentami są firmy szkoleniowe, to tylko wąski wycinek absurdów finansowanych z brukselskiej sakiewki.
Strumień unijnej, a wiec również naszej gotówki płynie także do Kazimierza, o czym przy każdej nadarzającej się okazji można usłyszeć z ust naszego wielostronnie utalentowanego Włodarza. Aż strach pomyśleć co by to było, gdyby pięknym Kazimierzem zarządzała inna osoba… Z pewnością nie powstałby szalet za 1.2 miliona złotych, nie doczekalibyśmy się remontu zamkowego wzgórza za ponad 11 milionów złotych, czy też modernizacji niedawno modernizowanej oczyszczalni ścieków za 4 miliony złotych. Tylko dalekosiężnym wizjom, kompetencji i wieloletnim doświadczeniom Pana Burmistrza zawdzięczamy, że nasza gmina plasuje się w ogólnopolskiej czołówce pozyskiwania unijnych pieniędzy. Okazuje się, że to nie rozsądek, czy odpowiedzialność za przyszłość są miarą sukcesu, tylko wielkość pozyskanych środków. A jeśli tak, to należało wybudować szalet za 2, ba 3 miliony złotych, czy też przeprowadzić remont wzgórza zamkowego za powiedzmy 20 milionów złotych, a wówczas nie tylko bylibyśmy w czołówce, ale nasza gmina prowadziłaby w rankingu. Tylko, czy o to, w tym wszystkim Panie Burmistrzu chodzi?
W moim największym przekonaniu wszędzie tam gdzie są wydawane publiczne pieniądze, a zwłaszcza wielomilionowe kwoty należy rzetelnie i precyzyjnie informować społeczeństwo na co owe kwoty zostały wydatkowane. Mając to na względzie zwróciłem się z pismem (którego treść prezentuję poniżej) o umieszczenie w jednym miejscu na stronie internetowej Urzędu Miasta lub BIPie informacji o wszystkich aplikowanych przez gminę wnioskach z wykorzystaniem środków unijnych, tak aby każdy z Państwa mógł ocenić zasadność i potrzebę realizowanych inwestycji, oraz w stosownym czasie wystawić odpowiednią laurkę…
Rafał Suszek
Komentarze
Popieram Cię.Obywatelowi należy się informacja kto robił wniosek, za ile, ile Gmina dostanie pieniędzy itd. ale nie zawartość wniosku.
Jako obywatel chciałbym zobaczyć np.dokumentację wałów wiślanych bo wały dotyczą bezpieczeństwa publicznego.To samo np. z mostem na Wiśle.Czy xyz jest w majestacie prawa to uzyskać? Niech załatwi u burmistrza publikację wszystkich projektów konkursowych szkoły.Społeczeństwo chętnie poogląda i podyskutuje.
A Dunia ze swoim personelem niech dalej płacą
Czy Ty przypadkiem nie nazywasz się p. Grzegorz Dunia?
A co zrobisz gdy ja jako autor wniosku wpiszę zdanie:Niniejsze opracowanie jest objęte prawami autorskimi i bez zgody autora nie może być wykorzystywane do innych celów niż złożenie w Instytucji aplikującej wnioski.
Dodatkowo w umowie wpiszę zdanie:za opublikowanie opracowania bez zgody autora należy mi się np.milion złotych płatne w ciągu 2 tygodni od daty publikacji a potem również ustawowe odsetki:)
Art. 1 Ustawy prawo o dostępie do informacji publicznej mówi:
1. Każda informacji o sprawach publicznych stanowi informację publiczną i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie.
2 Przepisy ustawy nie naruszają przepisów innych ustaw określających odmienne zasady i tryb dostępu do informacji będących informacjami publicznymi
Z kolei art. 5 mówiący o ograniczeniach w prawie do dostępu do informacji publicznej nic nie mówi o prawie autorskim!!!
Reasumując obowiązkiem władzy jeżeli pojawił się wniosek takie dokumenty udostępnić.
Chyba nie zrozumiałeś.
"Jeśli wniosek pisała firma zewnętrzna to jest to dzieło chronione prawem autorskim i bez zgody autora nie można publikować"
Chodzi o to, że firma LI TYLKO pisze JEDEN, a nie ten sam , powielany na kilka gmin.
Swoją drogą należy nam sie informacja, jaka firma, czego wniosek dotyczł.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.