Zapustowe rozmyślania, czyli o stanie kazimierskich zabytków.

Oceń ten artykuł
(5 głosów)

Nie po raz pierwszy sygnalizuję o tym, co wydawałoby się w Kazimierzu nie może mieć miejsca.Stan techniczny kazimierskich zabytków jest katastrofalny. Dotyczy to głównie zabytków w Rynku, chociaż na przedmieściu nie jest wcale lepiej. Na razie pomijam dewastację terenu, integralnej części kazimierskiego dobra, wpisanego również do rejestru zabytków. Tematem na oddzielny wpis jest także wymiana, przekształcanie zabytków na atrapy - karygodne. To co się dzieje z zabytkami, to niczym połączenie sidingu z gontem, musi budzić emocje. Za przykład może posłużyć akcja „rekonstrukcji”, tudzież rewitalizacji domu faktora angielskiego na Krakowskiej. Połączenie betonu z opoką kazimierskąma być przyszłą atrakcją Kazimierza, dla adresatów najnowszej reklamy miasteczka – doskonałe!

Inny zabytek o wartości historycznej i szczególnych walorach artystycznych tocentrum miasta - kazimierski Rynek. Takich obiektów kumulujących wartości emocjonalne jak wiadomo jest w Kazimierzu dużo. Każdy z nas posiada jakieś emocje związane z miejscem, które utkwiło w pamięci. Klasycznym przykładem w kazimierskiej rzeczywistości są kazimierskie kamieniołomy ożywione niedawno przez grupę ludzi z OKOKK. Jak widać bardzo dużo zależy od osób, dla których dane miejsce budzi emocje (nie mylić ze sloganem ”Kazimierz Dolny otwiera zmysły”). Jednak bez wątpienia kazimierski Rynek jest klasycznym przykładem zabytku, jako całości, wizytówką miasta. Jak dba się o ten zabytek pokazują poniższe zdjęcia. O tym, czym taki stan rzeczy jest dla burmistrza, niech świadczy jego wypowiedź: „remontujemy zamek, przecież kazimierskie kamienice nie są własnością miasta”. To prawda, ale czy burmistrz wespół z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków nie powinien kompleksowo zająć się problemem? Dla ludzi znanych z bycia autorytetem oraz dla wielu organizacji społecznych, problem niszczejących zabytków zdaje się nie istnieć. Zaangażowanie prezesów organizacji, których statutowym prawem i obowiązkiem jest ochrona zabytków pozostawiam bez komentarza. Niestety prezesów, naczelników, dyrektorów raczej nie interesuje stan masy zabytkowej miasta. Nie słychać protestów (przykuwania się do skał). Nikogo z tego towarzystwa nie było przy uchwalaniu budżetu na 2011 r. Establishment kazimierski nie uczestniczy w komisjach stałych Rady Miejskiej, aby wesprzeć, przekonać, zaalarmować. Nikt nie pisze petycji wzywających do szukania wspólnie pieniędzy na remont kazimierskich kamienic. Właściciele nie podołają ciężarowi finansowemu jaki jest związany z gruntownymi remontami. Czołowe, opiniotwórcze media nie piszą o ”gwałceniu zabytków” - dzwon trwogi przestał bić... Jeszcze chwila, a okaże się że integralnym, „artystycznym” elementem kazimierskiego folkloru będą drewniane konstrukcje podtrzymujące walące się zabytki i tabliczki z napisem „zakaz zwiedzania” albo „wchodzenie na teren Rynku grozi śmiercią lub kalectwem”. Panie burmistrzu, dworze autorytetów jak to się ma do ideałów flagowego hasła „Kazimierz Dolny otwiera zmysły”, które ma przyciągnąć tłumy do bezpiecznego i … zmysłowego Kazimierza?

J.K.

Czytany 7662 razy

Komentarze

+1
#3 grymas50 09-03-2011 14:46
O tym, jak Jerzy Żurawski już raz Kazimierz ratował

Był początek lat 70. Dziennikarz "Trybuny Ludu" stanął pod wzgórzem przy ruinach Faktorii Angielskiej w Kazimierzu Dolnym. Zadarł głowę do góry.

- A tędy ma biec kolejka linowa do domu wypoczynkowego - wyjaśniał redaktorowi Jerzy Żurawski.

- A więc to tak! - zakrzyknął redaktor. - Towarzysze z Zakładów Azotowych muszą swoje ***** kolejką wozić do góry - i pojechał do Warszawy pisać artykuł.

Więcej... wyborcza.pl/.../
+3
#2 Aśka 07-03-2011 16:02
Niedługo turyści będą zwiedzali ruiny Kazimierza ...
+3
#1 mieszko 07-03-2011 11:03
Podobnie stało się z Esterką, którą celowo doprowadzono do ruiny... A czyż G.D. nie powinien poruszyć Nieba i Ziemi, aby właściciel otrzymał kar? Powinien interweniować w Nadzorze Budowlanym.

Dodaj komentarz