Gmina Kazimierz po burzy…
Przyroda rządzi się swoimi prawami wobec których człowiek pomimo rozwoju nauki i techniki jest bezradny i bezsilny. Nie oznacza to jednak, iż należy biernie przyglądać się z założonymi rękami i nic nie robić w przekonaniu nieuniknionej katastrofy. O ile, jako ludzie nie jesteśmy w stanie wpłynąć na kształt warunków atmosferycznych i elementów pogody (przynajmniej na poziomie gminy), o tyle możemy skutecznie poprzez podejmowanie konkretnych działań wpływać na zminimalizowanie skutków kataklizmów. Jak olbrzymie są siły przyrody mogliśmy przekonać się zarówno w 1997r, 2001 jak również dwukrotnie w 2010r, kiedy to naszą gminę nawiedziła powódź. W tym ostatnim przypadku tylko cud, wsparty heroiczną pracą mieszkańców, jak również straży, policji, wojska i wielu jeszcze innych ludzi z całej Polski sprawił, iż zarówno Kazimierz jak i Parchatkę udało się uratować przed zalaniem. Czy jednak z tej dramatycznej sytuacji włodarze gminy wyciągnęli jakieś wnioski? Czy poprawiła się współpraca naszej gminy z instytucjami odpowiedzialnymi za należyte utrzymanie urządzeń które mają zapewnić bezpieczeństwo przeciwpowodziowe mieszkańcom (wały przeciwpowodziowe, rowy odprowadzające wodę, śluzy itp.)? Do takich instytucji z którymi nasza gmina powinna mieć wypracowane stałe mechanizmy współpracy, a nie tylko bazować na doraźnych działaniach należy zaliczyć zarówno Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie odpowiedzialny za budowę i utrzymanie wałów, śluz, rowów odprowadzających wodę itp., jak również Zarząd Dróg Wojewódzkich i Zarząd Dróg Powiatowych wzdłuż których znajdują się rowy odprowadzające wodę.
Na tak postawione powyższe pytania najlepszą odpowiedzią jest sytuacja z ostatnich dni, kiedy nasz region niemal codziennie nawiedzają deszcze. Stan ten dosadnie obnażył liczne zaniedbania i niedociągnięcia. Niedrożne, porośnięte metrową trawą rowy odprowadzające wodę, zamulone przepusty i rowy wzdłuż dróg wojewódzkich i powiatowych powodują, iż spływająca woda nie mając należytego ujścia zalewa ludziom posesje i domostwa. Brak należytych umów na oczyszczenie miasta sprawiły, iż na kazimierskim rynku i ulicach po ulewie na wiele dni zalegał piasek, ziemia i inne nanosy. O ile nie mamy jako ludzie żadnego wpływu na padający deszcze, o tyle możemy poprzez odpowiednie działania polegające głownie na oczyszczeniu rowów, przepustów, pasów drogowych itp. minimalizować skutki ulew. Za te działania a raczej ich zaniechanie odpowiedzialne są konkretne instytucje i konkretne osoby, które biorą przecież za to niemałe pieniądze. Wystarczy tylko z poziomu gminy należycie to wyegzekwować.
Pomimo jednak zgłaszania jeszcze w okresie zimowym (grudzień bądź styczeń) przez Radnego Kowalskiego Panu Burmistrzowi konieczności zorganizowania spotkania z osobami kompetentnymi i władnymi w sprawie śluzy na Grodarzu jak również z osobami odpowiedzialnymi za drogi wojewódzkie i powiatowe, do takiego spotkania nie doszło do dnia dzisiejszego. Do dnia dzisiejszego również nie obradowała żadna Komisja w sprawie kompleksowego sprzątania gminy, pomimo tego, iż ta sprawa była zgłaszana Panu Burmistrzowi w tym samym czasie, co śluza. Konsekwencją tego jest nie tylko brak konkretnych działań w celu zabezpieczenie najsłabszego ogniwa w ochronie przeciwpowodziowej jaką jest ujście Grodarza, ale również brak należytej wiedzy przez Radnych, co do zakresu obowiązków poszczególnych instytucji. Dopiero w tym tygodniu po osobistej rozmowie z Panem Burmistrzem dowiedziałem się, iż z 3 znajdujących się na terenie Parchatki rowów odprowadzających wodę do Wisły, za 2 odpowiada Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, zaś za jeden gmina.
W trakcie rozmów z mieszkańcami Parchatki po ostatnich ulewach wielu z nich głównie tych starszych z sentymentem wspominało czasy kiedy za drogi odpowiadała konkretna osoba jaką był dróżnik, który miał przydzielony określony odcinek drogi. I wtedy wszystko było utrzymane w należytej staranności, nie to co dziś –żalili mi się mieszkańcy którym w wyniku zamulonych i porośniętych rowów zalało posesje.
Dzisiaj nadmiar różnego rodzaju instytucji, różne kategorie dróg sprawiają, iż wielu mieszkańców nie wie gdzie ma się zwrócić i prosić o pomoc. W takim wypadku obowiązek należytej wiedzy spoczywa na Radnych którzy muszą mieć jak największą wiedzę, co do zakresu obowiązków i kompetencji poszczególnych instytucji. Możliwe to będzie tylko wówczas gdy prośby o zorganizowanie spotkania z odpowiednimi i kompetentnymi osobami nie będą bagatelizowana przez Pana Burmistrza.
Zmiany klimatu polegające głównie na coraz częstszych anomaliach pogodowych takich jak ulewne deszcze, wichury, śnieżne zimy jak twierdzą uczeni wydają się nieuniknione, a co za tym idzie musimy jako Gmina się do tego należycie przygotować, aby minimalizować jak najbardziej się da skutki różnego rodzaju kataklizmów z jednej strony, zaś z drugiej aby jak najszybciej je usuwać. Będzie to możliwe nie tylko przy odpowiedniej współpracy i egzekwowaniu przez gminę spoczywających na różnego rodzaju instytucjach obowiązków i zadań ale również na podpisaniu odpowiednich umów na oczyszczanie miasta i gminy. Dobrze, że chociaż Strażacy z Naszej Gminy nie wpisują się w ten ponury scenariusz w myśl zasady „jakoś to będzie” tylko dzielnie i szybko usuwają powalone drzewa i gałęzie oraz tak jak w przypadku Parchatki udrożniają rowy w ekstremalnych sytuacjach, za co Im serdecznie dziękuję w imieniu swoim i mieszkańców Parchatki.
Rafał Suszek
Komentarze
A więc : U Z N A N I O W O Ś Ć.
Nie czytać, jako Z N A J O M OŚ Ć I.
A może jednak, TAK CZYTAĆ. Sam nie wiem.
Jak rozumiem otrzymał Pan decyzję, w której odmówiono wydania zezwolenia na usunięcie drzewa rosnącego na posesji będącej Pana własnością. Jeżeli nie zgadza się Pan z takim rozstrzygnięciem, to należy się od tej decyzji odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej, zgodnie z pouczeniem zawartym w decyzji.
Brak szczegółowych informacji nie pozwala na szersze odniesienie się do Pana sytuacji. Mogę jedynie wyjaśnić, że zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów należą do typowych tzw. decyzji uznaniowych, a żadne przepisy nie określają w jakich przypadkach można zezwolić na usunięcie drzewa lub krzewu, a w jakich nie.
Panie burmistrzu. Jak to jest, że nie mogę otrzymać zgody na wycięcie drzewa iglastego, które sam sadziłem w przydomowym ogródku. Chcąc zmienić teraz kompozycję ogrodową mam związane ręce, ponieważ grozi mi się karą finansową za nielegalne wycięcie, zaś zgody na legalne od Pana naczelnika Wydziału Ochrony Srodowiska nie otrzymałem, bo drzewo jest rzekomo zdrowe. O co tu chodzi - przecież ja nie niszczę cudzej własności, w miejsce jednego drzewa chcę posadzić kilka innych więc dlaczego na prywatnych posesjach robi się takie utrudnienia. Czy mam dopuścić do całkowitego zacienienia domu i ogródka - zaznaczam, iż obok rośnie jeszcze kilka drzew, które mi nie przeszkadzają. Czy na prywatnej posesji w naszym mieście muszę mieć aż takie ograniczenie swobody postepowania. Rozumiem, iż Pan naczelnik zasłania się przepisami, ale tutaj chodzi o zdroworozsądkowe podejscie do problemu.
Pozdrawiam. Cieszyniak
Co by tu dodać?. Ano , chyba nic.
ps jeśli są pieniądze na promocję, to myślę iż tym bardziej powinny być na oczyszczanie!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.