Historia CSA w Kazimierzu.

Oceń ten artykuł
(12 głosów)

Wynik głosowania nad uchwałą dotyczącą wyrażenia zgody na dzierżawę działki w kazimierskich kamieniołomach, gdzie miało powstać Centrum Sztuki Audiowizualnej, nie był dla mnie zaskoczeniem. W mojej ocenie jest to jedynie wyrazisty dowód na to, że grupa Radnych bezwarunkowo realizuje wolę Burmistrza, w myśl powiedzenia „kto nie jest za mną, jest przeciwko mnie”. Powszechnie mówi się, że Rada Miejska to władza! Formalnie tak. W realiach kazimierskich większość Rady jest bezdyskusyjnie wyrazicielem myśli burmistrza, który w mojej ocenie reprezentuje w znacznej części głos establishmentu. Establishment natomiast to wąska grupa, która poprzez swoje koneksje ma wpływ na wszystko co dzieje się w mieście o znaczeniu przyszłościowym. Oczywiście mamy „autonomię”, establishment nie ingeruje w podatek rolny, czy podatek od psów. W tej kwestii mamy pełną swobodę. Natomiast kiedy miejscowi ludzie chcą skorzystać z przysługującego im prawa np. chcą dokonać tzw. odrolnienia, wówczas podnosi się larum.

Pytanie, które zadaję sobie od dłuższego czasu - dlaczego radni, dorośli ludzie bezkrytycznie dają sobą manipulować? Jaka jest doktryna establishmentu i jaka zatem jest odpowiedzialność burmistrza czy radnych za podejmowane decyzje? Otóż powiem krótko - żadna. Rada Miejska ma legitymację do suwerennego podejmowania decyzji, czy z niej korzysta? Niekoniecznie. Rada jako zespół to siła, ale pod warunkiem, że składa się z osób odpowiedzialnych, będących w przekonaniu, iż dobro wspólne jest dla nich podmiotem, a nie przymiotem, czy zwrotem gramatyczno-leksykalnym. Działania Rady mają sens i znaczenie wyłącznie wtedy, kiedy działania jej są ugruntowane przekonaniem o działaniu w interesie publicznym. Niejednokrotnie wbrew burmistrzowi, miejscowemu establishmentowi, lokalnym konformistom, cwaniakom, a czasami nawet wbrew własnym subiektywnym wizjom. W mieście trafiają się osoby, które ryzykując konflikt z establishmentem, w konsekwencji doprowadzający do przykrych skutków, choćby na przykład szykan, pomówień czy nawet gróźb, usiłują pokazać prawdę o naszych czasach.

Arbitralny system regulacji pozbawiony fundamentu sprawiedliwości, to stan również znany na kazimierskiej ziemi. Brak jest ducha zwykłej ludzkiej uczciwości, ugruntowanej poczuciem odpowiedzialności za wspólne dobro. To co stało się na ostatniej sesji jest swoistym tego przykładem i przejdzie absolutnie do historii. I nie dlatego, że Radni mieli prawo mieć inne zdanie. Ścieranie się stanowisk, to rzecz istotna, fundamentalna dla każdej demokracji. Nie ma ludzi o jednakowych poglądach, czy zapatrywaniach. Jednak stanowisko burmistrza, czy radnego w ważnych dla społeczeństwa kwestiach nie może zmieniać się z dnia na dzień. Chociaż to co obecnie obserwujemy w głównym nurcie medialnym prowadzi właśnie do tego, aby podobnie jak w poprzedniej „epoce” - głos społeczny był jednolity. Uważam, że to jest niekorzystne dla miasteczka, iż Radni na komisjach wyrażają aplauz i uznanie dla przedsięwzięcia, a potem (po nocnych Polaków rozmowach) skrajnie zmieniają zadnie, argumentując to niedorzecznymi banałami stricte populistycznymi. Działania Burmistrza jak i Rady, a co zatem idzie podejmowane decyzje, powinny być przewidywalne – taki jest fundament stabilności i odpowiedzialności każdej władzy. Praca tegoż organu władzy wnosić winna do naszej społeczności zawsze „wartość dodatnią”. Ale również musi stanowić gwarant stabilności i odpowiedzialności w ocenie osób z zewnątrz. Tymczasem manipulacja faktami sięgnęła zenitu. Przypomnijmy sobie owe fakty.

Pod koniec czerwca do kazimierskiego Urzędu wpłynęło pismo od Stowarzyszenia Filmowców Polskich podpisane przez prezesa, Jacka Bromskiego (pismo w całości poniżej). Z pisma jasno wynika, że SFP jest zainteresowane wybudowaniem w Kazimierzu Centrum Sztuki Audiowizualnej. A ponadto pismo to informuje nas, że rozmowy w sprawie Centrum… były prowadzone już przed rokiem. Cytuję: „nawiązując do naszych rozmów, które rozpoczęliśmy w trakcie ubiegłorocznego Festiwalu Filmowego „Dwa Brzegi”, zwracam się z oficjalną propozycją ze strony Stowarzyszenia Filmowców Polskich wspólnego przedsięwzięcia – budowy Międzynarodowego Centrum Sztuki Audiowizualnej w Kazimierzu”. Z pisma tego jasno wynika, że rozmowy między Burmistrzem a Panem Bromskim rozpoczęły się ponad rok temu. Nasuwa się zatem pytanie dlaczego Pan Burmistrz żongluje słowami „pochopnie”, „nagle”, „pod presją czasu”. Ile potrzeba czasu na przemyślenie i podjęcie decyzji?

Pismo Pana Bromskiego wpływa pod koniec czerwca. Mamy już za sobą pierwsze działania na rzecz odbudowy szkoły. W dniu 5 sierpnia na spotykaniu Komisji Kultury pod przewodnictwem Radnej Ewy Wolnej, Radni, Burmistrz i przedstawiciele SFP rozmawiają o szczegółach Centrum… Trwa kilkugodzinna dyskusja. Z przedstawionego protokołu (poniżej) jasno wynika, że wszyscy członkowie Komisji łącznie z Panią Ewą Wolną jest w 100% przekonana do całej tej inwestycji. Nikt z Radnych, członków Komisji Kultury… nie zadał ani jednego pytania, nie było wątpliwości – aplauz i euforia. Wszyscy (poza Burmistrzem) byli przekonani o słuszności decyzji. Chyba Pan Bromski i Pani Torbicka nie ”terroryzowali” Radnych (jak czasami insynuuje p. Wolna)? W protokole zaznajomić się można ze stanowiskiem Burmistrza Duni: „pomysł pani Grażyny Torbickiej, aby w Kazimierzu powstało kino nabiera realnych kształtów. Mamy przygotowane projekty architektoniczne, a więc mamy już nad czym dyskutować. Nasza dyskusja będzie też dotyczyła lokalizacji Centrum”. Dlaczego wówczas Burmistrz nie mówił o wielomilionowym majątku, wartościach kulturowo-krajobrazowych wyrobiska? Jakie znaczenie mają słowa Burmistrza wypowiedziane wtedy na Komisji do aktualnych wypowiedzi? Dalej stanowisko Ewy Wolnej: „Wszyscy widzimy potrzebę, aby w Kazimierzu powstał tego typu obiekt, który jest potrzebny nam oraz środowisku artystycznemu i filmowemu”. Stanowisko Radnego Leszka Furtasa: „Myślę, że musimy w tej sprawie podjąć decyzję jak najszybciej np. do końca sierpnia”. Ze stanowiskiem Radnego Furtasa nikt nie polemizuje. Wszyscy mówią jednym głosem - wyrażamy zgodę na centrum… Nikt z obecnych Radnych nie zadaje pytania Panu Jackowi Bromskiemu, a przypomnijmy, była prezentowana koncepcja i funkcje Centrum… Ba! Będący na spotkaniu prof. Kucza Kuczyński jest zachwycony koncepcją CSA w kamieniołomach - o dziwo Profesor nie protestuje!

Tymczasem w październiku nadal słyszymy, że najpierw należy zająć się szkołą. Wtórują radni (oczywiście teatr z podziałem na role) - zróbmy najpierw szkołę, do sprawy wrócimy później, teraz nie jest czas na zajmowanie się Centrum… Znamienna była wypowiedź Burmistrza w czasie Komisji 12 października: „Nie możecie podjąć takiej decyzji, co kieruje panem Kowalskim, żeby oddać wielomilionowy majątek za bezcen? Co ludzie powiedzą jak będziemy tam budować takie centrum. Nie dopuszczę do tego”. W dosyć krótkim czasie Burmistrz zmieniał stanowisko kilkakrotnie, manipulując Radnymi, wmawiając, że kamieniołom to wielomilionowy majątek. Burmistrz od zawsze mówił, że w kamieniołomach potrzebny jest inwestor, który kupi teren pod inwestycje. W piśmie Bromskiego w kolejnych akapitach czytamy: „Podejmiemy się również pomóc w znalezieniu prywatnego inwestora, który zechciałby kupić sąsiadującą część działki w celu budowy hotelu będącego osobnym obiektem gospodarczym, ale współpracującym z Centrum w celu zapewnienia odpowiedniej ilości miejsc noclegowych dla uczestników festiwali i międzynarodowych konferencji”. Z tego fragmentu jasno wynika, że pan Bromski będzie zabiegał o inwestora. Zrobi dokładnie to, co powinien zrobić Burmistrz - będzie starał się wykonać uchwałę Rady Miejskiej dotyczącą sprzedaży kamieniołomu. Można domniemywać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że znalazłby inwestora na pozostałe części kamieniołomu. Pan Bromski skutecznie zabiegał i podpowiadał jak pozyskać środki europejskie pod kazimierskie inwestycje. Bez przesady można uznać, że połowa inwestycji w Kazimierzu to niekwestionowana zasługa Pana Bromskiego. Co zrobiono z intencją Pana Bromskiego najdobitniej pokazuje wypowiedz Pani Radnej Ewy Wolnej w czasie ostatniej sesji RM, a nadtto słowa burmistrza. Oto cytat z odezwy: „Nie wolno nam zapomnieć, że wartości krajobrazowe i widokowe Kazimierza są największymi atutami i przez nieprzemyślane pośpieszne decyzje, podejmowane nawet w dobrej wierze, możemy samych siebie pozbawić tego co jest najcenniejsze”.

Pan Dunia już zapomniał, że w 2007 roku jako Burmistrz Kazimierza Dolnego zabiegał u radnych o podjęcie uchwały dot. zmian w planie zagospodarowania przestrzennego dawnego Stoku, działki Pana Janusza Palikota, wprowadzając zapisy umożliwiające na wybudowanie na tym przepięknym wzgórzu obiektu hotelowego porównywalnego z innym kazimierskim kolosem. Podobnych przykładów jest wiele. Odpowiedź do SKOKK z marca 2009 roku jest dobitnym przykładem manipulacji i cynicznej gry Burmistrza, gry w interesie kazimierskiego establishmentu, wąskiej grupy ludzi, dla których Kazimierz Dolny jest miejscem interesu… w perspektywie następnych dziesięcioleci.

 

J.K.

alt

alt

alt

alt

 

 

alt

alt

alt

alt

alt

Czytany 4415 razy

Komentarze

+2
#7 Zdumienie 06-12-2011 07:36
Pomiędzy 26 list. a 3 grudnia kazimierskie hotele, pensjonaty i kwatery świeciły pustkami a ich właściciele zastanawiali skąd wezmą pieniądze na rachunki .W tym samym czasie w Bydgoszczy
odbył się kolejny Międzynarodowy Festiwal Plus Camerimage .Miasto gościło największych twórców filmowych świata ,
Zarobiło mnóstwo pieniędzy a hotelarze liczą zyski.Mogło byc tak i w Kazimierzu , ale cóż Burmistrz i pani od promocji miasta wychodzą z założenia ze nie potrzebujemy KULTURY o światowym wymiarze wystarczy nam reklama w jakimś metrze .
Wątpię żeby V.Schlendorf Rutger Hauer, Oliver Stone czy Alan Parker jezdzili metrem i o nas tam przeczytali ale widocznie spece od promocji maja inne zdanie.
.
Mieliśmy ogromną szansę ale ją zaprzepaszczono .
W Janowcu na pewno już ręce zacierają .
+1
#6 gość 04-12-2011 21:59
Czytając protokoły i konfrontując je z pismem kierowanym do zarządu komitetu ochrony Kamieniołomów można odnieść wrażenie,ze Pan burmistrz wyminął się z aspektami merytorycznymi całej smutnej sprawy.Nie zgadzam z sugestią się,że burmistrz kolaboruje z establishmentem.Chodź czasami można odnieść podobne wrażenie.Niestety takie są realia współpracy gospodarza miasta .
+2
#5 małojec 04-12-2011 17:35
Grzegorz Dunia pisze-Nieruchomość w kamieniołomie została wyceniona przez rzeczoznawcę majątkowego na kwotę ponad 18 milionów złotych. Pozostawienie tego terenu w obecnej formie świadczyłoby o niegospodarności władz miasta.-pozostawiam to państwa ocenie
+3
#4 DraEk 04-12-2011 16:24
Przeżyłem trochę lat ale z czymś takim ni spotkałem się jeszcze.Czy nie lepiej było by od razu jasno się określić a nie kluczyć?
+4
#3 Hania 04-12-2011 13:56
Pojawia się zatem pytanie, skoro burmistrz nie reprezentuje interesów gminy i mieszkańców to po co nam taki burmistrz? Czas najwyższy szykować taczkę, w przeciwnym razie do końca kadencji zostaną tylko długi do spłacenia i brak majątku...
+3
#2 jjj 04-12-2011 11:46
Z materiałów zamieszczonych wynika ,że zarówno urząd jak i radni byli za budowa kina w Kazimierzu.Więc uważam,że w wcześniej czy później kino powstanie.
+2
#1 małojec 04-12-2011 07:16
Król jest nagi....Wyszło szydło z wora!Ciekaw jestem jak długo ta maskarada będzie trwać.Ne możne być tak ,że cwaniak jeden z drugim będzie budował swoje ambicje kosztem Naszym :-x

Dodaj komentarz